Zacznijmy od logicznego myślenia

Co jest potrzebne, żeby dobrze nauczać korzystania z dobrodziejstw informatyki? Znajomość konkretnych programów i systemów, czy też może raczej wiedza na temat fundamentalnych reguł rządzących ich działaniem?

Co jest potrzebne, żeby dobrze nauczać korzystania z dobrodziejstw informatyki? Znajomość konkretnych programów i systemów, czy też może raczej wiedza na temat fundamentalnych reguł rządzących ich działaniem?

Wszyscy zgodnie deklarują, że edukacja informatyczna jest jednym z podstawowych filarów budowy nowoczesnego społeczeństwa (czy też społeczeństwa informacyjnego, jak wolą niektórzy). Takiej zgodności nie ma już, gdy mowa o sposobach nauczania informatyki w szkołach. Jak i czego uczyć? - Na ten temat wciąż trwają liczne spory i dyskusje. Ich echo pojawiło się przed wakacjami również i na naszych łamach.

Piotr Piętak przekonywał do potrzeby zastąpienia systemu Windows platformą linuxową, by szkoła nie była jeszcze jednym ogniwem wspierania monopolistycznej pozycji potentata z Redmond.

Profesor Maciej Sysło tłumaczył z kolei, że najważniejsza jest metodyka nauczania, a ta stosowana obecnie w polskich szkołach zmierza ku temu, by umiejętności nabyte przez ucznia w jednym środowisku mogły być skutecznie wykorzystane także w innym.

Nie chciałbym wdawać się w polemiki czy oceny argumentów przedstawionych przez obu szacownych autorów (aczkolwiek nie ukrywam, że bardziej w tej materii trafiają do mnie argumenty prof. Sysło, bowiem Piotr Piętak myli, moim zdaniem, edukacyjną funkcję szkoły z regulacyjnymi wobec rynku działaniami organów państwa). Pragnąłbym jednak zwrócić uwagę na pewien element, który w wypowiedzi żadnego z nich nie wystąpił, a jest - w moim mniemaniu - istotny dla powodzenia działań z zakresu ogólnie pojętej edukacji informatycznej. Tym elementem jest potrzeba uwzględnienia kontekstu, w jakim nauczana dziedzina wiedzy czy techniki funkcjonuje.

Skręć w prawo, pojedź na pocztę!

Dla wyjaśnienia postawionej tezy odwołam się do przykładów ze "starych", przedinformatycznych obszarów naszej życiowej aktywności. Dlaczego umiemy jeździć samochodem - każdym samochodem!, chociaż wielu z nas korzystało na kursach prawa jazdy z nieobecnych już na naszych drogach warszaw czy żuków, a dzisiaj

zasiada za kierownicami fordów, opli czy peugeotów? Możliwość przećwiczenia praktycznych umiejętności w trakcie kursu ma swoje znaczenie. Ale nie mniej ważne jest przecież i to, że w trakcie swojej szkolnej edukacji zostaliśmy zaznajomieni z kilkoma podstawowymi prawami fizyki, dzięki wykorzystaniu których samochody są w stanie się poruszać. W procesie wychowania otrzymaliśmy także pewną porcję wiedzy zdroworozsądkowej zakodowanej w zbiorowej pamięci naszej społeczności. Dzięki temu wiemy, że jakikolwiek samochód by był, to przyłożenie większej siły ("gaz do dechy") daje w rezultacie większe przyspieszenie (a=F/m), a co za tym idzie po pewnym czasie możliwe staje się osiągnięcie większej prędkości (v=at). Wiemy też, że obrót kierownicy w prawo powoduje zmianę kierunku jazdy w prawo.

A z drugiej strony - dlaczego potrafimy korzystać z usług tradycyjnej poczty i będąc w dowolnym mieście umiemy wysłać list, kartę pocztową lub paczkę? Nikt nas tego w szkole nie uczył, ale mamy w tym przypadku do czynienia z czytelnymi znakami, symbolami regulującymi sposób postępowania (skrzynka na listy, okienko pocztowe itp.), powiązanymi ściśle z akceptowanymi społecznie rozwiązaniami i strukturami organizacyjnymi czy instytucjonalnymi. Kolorowa skrzynka pocztowa czy szyld z nadrukiem trąbki sygnałowej to w gruncie rzeczy komunikat: tu znajduje się wejście do mającego legitymację społeczną, zorganizowanego w sposób formalny, obsługiwanego przez wyspecjalizowaną jednostkę systemu dystrybucji przesyłek.

Zanim więc zacznie się myśleć o takich lub innych programach nauczania informatyki w szkołach, może warto byłoby najpierw zastanowić się, gdzie w naszym otoczeniu znajduje się taki stały punkt odniesienia dla informatyki? Czym jest, jak wygląda i w jaki sposób na nasze zachowania oddziałuje jej społeczny, kulturowy czy też intelektualny kontekst? Chodzi tutaj o pozainformatyczny obszar regulujący w podstawowym zakresie mechanizmy funkcjonowania narzędzi informatycznych.

Koniunkcja czy alternatywa

Takim systemowym regulatorem dla informatyki jest, bez wątpienia, logika - w niewielkim tylko stopniu obecna dzisiaj w szkolnych programach nauczania (żeby nie powiedzieć, że wręcz lekceważona, traktowana po macoszemu jako mało istotny dodatek do lekcji matematyki). Logika, która stanowi fundament tworzenia programów informatycznych i nadaje sens działania komputerowym algorytmom, jest znana polskiemu uczniowi co najwyżej "po łebkach". Tymczasem to do niej właśnie należałoby się w pierwszym rzędzie odwoływać, jeżeli chce się sensownie myśleć o programach nauczania informatyki w szkołach. Informatyka nie istnieje przecież w umysłowej próżni, nie jest zjawiskiem osobnym, samoistnym, oderwanym od swego szerszego, systemowego podłoża.

Tak jak jazda samochodem nie może się odbywać wbrew prawom fizyki (ciężko doświadczają tego ci, którzy kończą podróż w rowie), a listy nie mogą krążyć poza zorganizowanym systemem dystrybucji poczty (ile jest "złamanych serc", tylko dlatego że ktoś wpisał zły adres?), tak i programy komputerowe mogą działać sprawnie tylko w zgodzie z regułami logiki. Żeby więc można było mówić o dobrych efektach nauczania informatyki, trzeba najpierw zapewnić w programach szkolnych właściwe miejsce dla logiki. Jeden rozdział o działaniach na zbiorach w programie matematyki to stanowczo za mało. Tym bardziej że dzisiaj już nie można ograniczać się tylko do nauczania logiki dwuwartościowej (prawda/fałsz), lecz trzeba zapoznawać uczniów także z elementami logiki wielowartościowej, rozmytej czy też zbiorów przybliżonych, gdyż na nich w dużej mierze bazują na przykład systemy sztucznej inteligencji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200