Do usług

Próbowano mnie ostatnio wyciągnąć na dyskusję, która platforma sprzętowa i programowa zdominuje urządzenia mobilne - czy będzie to Java i technologie oparte na niej, czy może Windows CE i urządzenia posiadające ten system, a może dopiero Windows .Net... Nie włączam się do takich dyskusji i postaram się w paru słowach wyjaśnić dlaczego.

Próbowano mnie ostatnio wyciągnąć na dyskusję, która platforma sprzętowa i programowa zdominuje urządzenia mobilne - czy będzie to Java i technologie oparte na niej, czy może Windows CE i urządzenia posiadające ten system, a może dopiero Windows .Net... Nie włączam się do takich dyskusji i postaram się w paru słowach wyjaśnić dlaczego.

Zacznę jednak od dygresji. Kiedy miałem ok. 10 lat najważniejszą rzeczą wokół mnie była pierwsza komunia, a dokładniej mówiąc prezenty, które dzieciaki z tej okazji dostawały. Najważniejszym takim gadżetem był zegarek. Niektórzy dostawali proste, radzieckie zegarki marki Sputnik lub Rakieta, a inni - zegarki kupowane za dolary w Pewexie. A ci koledzy, którzy mieli rodzinę na Zachodzie, dostawali zegarek elektroniczny z kalkulatorem albo z siedmioma melodyjkami w budziku - i te otaczały swoich posiadaczy nimbem boskości.

Dwadzieścia parę lat później nie widzę, aby ktokolwiek nosił zegarki z siedmioma melodyjkami lub kalkulatorem, choć technologia z pewnością by pozwalała, by zmieścić siedemset melodyjek i mały telewizor. Wręcz przeciwnie, ludzie kupują tradycyjne zegarki z analogową tarczą, które - po krótkim okresie fascynacji cyfrowym wyświetlaniem - udowodniły swoją wyższość.

Otóż wydaje mi się, że spierając się, która architektura, technologia i system operacyjny jest lepszy dla urządzeń mobilnych; czy powinny one wyglądać jak telefon, walkman, PDA czy jak notebook - jesteśmy jak te dzieci zafascynowane siedmioma melodyjkami i kalkulatorem w urządzeniu, które ma wskazywać godzinę. Klient nie jest zainteresowany Javą, Windows CE czy może inną technologią. Klient potrzebuje usługi ułatwiającej mu pracę i życie.

Na przykład do dziś nie został zrealizowany pomysł, by człowiek miał dostęp do tej samej skrzynki pocztowej przez ten sam interfejs służący do wysyłania i odbierania wiadomości tekstowych niezależnie od tego, w jakim miejscu się znajduje i przy jakim urządzeniu akurat siedzi. Nadal nie ma sposobu dokonywania szybkich i bezpiecznych płatności w dowolnej kwocie (w tym bardzo małej) z dowolnego miejsca, z dowolnego sprzętu i w dowolnym czasie. Ciągle muszę się zastanawiać, na jaki numer dzwonię, aby wiedzieć, czy powinienem skorzystać z telefonu stacjonarnego, telefonu komórkowego czy może mikrofonu i słuchawek oraz serwisu typu Gadu-Gadu. Zrobiwszy szczególnie ładne, cyfrowe zdjęcie mojemu dziecku, nie mogę wysłać go od razu do jego dziadków, bo najpierw muszę dokonać transferu plików, zmienić rozdzielczość i skonwertować format, żeby nie zatkać łączy. Producenci urządzeń mobilnych dzisiaj próbują mnie przekonać, że to wszystko jest cool, a ja nieodmiennie uważam to za stratę czasu. I czekam na kogoś, kto zrozumie, że nie potrzebuję kolejnego świecidełka, a sprawnej usługi.

Apple iPod, którego przykład już tutaj podawałem, wygrał nie dlatego że jest doskonałą konstrukcją - proszę mi wierzyć, podczas niedawnej wizyty na Dalekim Wschodzie widziałem takie odtwarzacze MP3, że oko bieleje. Przerastały iPoda o dwie klasy pod względem funkcjonalności, rozmiarów, pojemności i prostoty obsługi. Ale by ich używać, trzeba łamać prawo, a na dodatek wykonywać kilka idiotycznych rzeczy, jak ripping piosenek z CD, zarządzanie plikami, opisywanie ich, transfer itd.

Mam więc przesłanie dla producentów wszystkich urządzeń mobilnych - dajcie spokój. Włożyliście już dostatecznie dużo czasu i pieniędzy w technologię oraz promocję swoich platform i marek. Skoncentrujcie się na usłudze, nie na produkcie. To trudne, ale wygrana jest wysoka - do wzięcia jest nieomal cały rynek. Dużo? No to do roboty!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200