Program Powszechnego Kapitalizmu - utopia czy realność?

Najprawdopodobniej w najbliższych tygodniach Sejm uchwali ustawę o powszechnej prywatyzacji, w myśl której każdy Polak będzie miał prawo kupić, za ok. 30-40% nominalnej wartości, udziały w 300 państwowych dotąd przedsiębiorstwach.

Najprawdopodobniej w najbliższych tygodniach Sejm uchwali ustawę o powszechnej prywatyzacji, w myśl której każdy Polak będzie miał prawo kupić, za ok. 30-40% nominalnej wartości, udziały w 300 państwowych dotąd przedsiębiorstwach.

Teoretycznie każdy otrzyma majątek wyceniony na 10 mln zł za jedną trzecią jego wartości, na co mają się składać udziały w wytypowanych, wycenionych i ocenionych za ekonomicznie sprawne spółkach, zarządzanych odtąd przez kompetentne zarządy. Niestety liczba i ostateczna lista w ten sposób sprywatyzowanych przedsiębiorstw zmienia się jeszcze szybciej niż kolejne wersje Programu Powszechnej Prywatyzacji.

Załóźmy, źe Sejm przyjmie w końcu proponowaną ustawę i wtedy staniemy przed wyborem: kupić czy nie kupić?

Pomyśleć i policzyć warto!

W sensie prawnym projekt powszechnej prywatyzacji zakłada, że nie będziemy nabywcami i wspólnikami konkretnego przedsiębiorstwa lecz wprowadza instytucję funduszu zarządzającego spółkami. Każdy fundusz będzie jednocześnie takźe spółką prawa handlowego i będzie posiadał udziały bądź akcje wszystkich przekształconych spółek, z tym, że w kilku (kilkunastu) będzie miał znaczący, co nie znaczy większościowy, pakiet udziałów (akcji). My zaś będziemy udziałowcami tego funduszu. Innymi słowy każdy fundusz będzie holdingiem, posiadającym własny zarząd, radę nadzorczą i inne struktury administracyjne. Będzie powoływał i odwoływał władze zarządzanych przez siebie spółek, współdecydował o podziale ich ewentualnego zysku: co ma zostać w przedsiębiorstwie na rozwój, a co ma być wypłacone w postaci dywidendy. Dywidenda - jeśli taka będzie - zostanie jednak podzielona i wypłacona nie nam przeciętnym uczestnikom powszechnej prywatyzacji i inwestorom lecz na konto funduszu. Oczywiście dywidenda może maksymalnie być równa zyskowi netto po zapłaceniu 40% podatku dochodowego w samym przedsiębiorstwie.

Podstawowym źródłem przychodów funduszy są dywidendy z przedsiębiorstw holdingu. Każdy fundusz jest równieź przedsiębiorstwem czyli instytucją, która ponosi własne koszty. Będą to koszty utrzymania lokali, zarządów, rad nadzorczych i pewnie komisji rewizyjnych. Bardzo rozproszeni udziałowcy funduszy będą mieć znikomy wpływ na poziom tych kosztów, a jeszcze mniejszy na wydatki, być może przewyższające powyższe dochody, a przeznaczone na firmy konsultingowe. Nie można tego wykluczyć, jeśli utrzymane zostaną przyzwyczajenia dotychczasowych urzędników Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, którzy z pewnością zostaną członkami zarządów funduszy.

Ale koszty własne holdingu to nie jest najważniejszy problem. Największym obciążeniem dywidend, zanim dotrą one do nas, jest wielokrotne opodatkowanie podatkiem dochodowym. Wspomniałem już o pierwszym stopniu 40% podatku dochodowego w przedsiębiorstwie. Ten podatek obciąża zysk brutto. Po jego zapłaceniu, całość bądź tylko część zysku netto może stać się dywidendą.

W naszym systemie prawnym wg ustawy z dnia 15.2.1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych ustala się podatek dochodowy od dochodów z dywidend z tytułu udziałów w zyskach osób prawnych, w wysokości 20% uzyskanego przychodu (Art.22. Ustawy). Co ciekawe nawet nie zysku, jak z normalnej działalności gospodarczej, lecz przychodu. Co prawda następny Artykuł 23. mówi, że kwotę podatku uiszczonego od otrzymanych dywident i innych przychodów z tytułu udziałów w zyskach osób prawnych odlicza się od podatku dochodowego, obliczonego od innej działalności. Co więcej, ustawa zezwala dobrodusznie, aby, w razie braku takiej możliwości w danym roku, można było dokonać takiego odliczenia w latach następnych. Przepisy te nie przewidują jednak istnienia funduszy-holdingów, których podstawowym i jedynym rodzajem działalności gospodarczej jest posiadanie spółek-córek, a jedynym przychodem są "dochody z tytułu zysków innych osób prawnych".

Czym to grozi? Co najmniej podatkiem dochodowym w wysokości 20% od uzyskanych przez fundusz dywidend od spółek-córek, albo nawet podatkiem dochodowym na poziomie 40%, jeśli uznać dywidendy jako podstawowy i jedyny przedmiot działalności funduszu.

Na koniec wreszcie zyski netto, osiągnięte przez fundusz, którego mamy udziały, też nie trafią w proporcjonalnej dla nas części. Fiskus znowu wyciąga rękę; tym razem opodatkowując dochody osób fizycznych w wysokości 20% przychodu z dywident z tytułu w zyskach osób prawnych. (Ustawa z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych, Art.30.). Tym razem nie ma już niejasności co do potencjalnych odpisów - bo nie ma odpisów. Trzeba płacić i koniec.

Co ma z tego szary uczestnik prywatyzacji?

Załóźmy teoretycznie, że nabywamy udziały w funduszu X o nominalnej wartości 10 mln zł za powiedzmy 3 mln zł czyli tyle inwestujemy. Wybieramy na wyczucie najlepszy fundusz bo na początku działalności trudno o jakiekolwiek doświadczenia i praktyczne wyceny. Fundusz nasz zarządza dziesięcioma firmami oraz ma drobne udziały w dwustu innych przedsiębiorstwach. Jedne z nich działają lepiej, inne gorzej. Przyjmijmy optymistycznie, że przedsiębiorstwa naszego funduszu osiągnęły średnią rentowność 10% w stosunku do kapitału i zdecydowały w całości przeznaczyć zysk na dywidendę. Po zapłaceniu podatku dochodowego 400 tys. zł od każdego miliona zysku średnio przez każde przedsiębiorstwo, fundusz otrzymuje "nasze" 600 tys. zł. Płaci 20% własnego podatku dochodowego czyli 120 tys. zł. Do podziału więc pozostaje 480 tys. zł. Właściciel udziałów o wartości 10 mln zł w tym funduszu otrzymuje te 480 tys. zł i płaci 20% podatku dochodowego, czyli pozostaje mu 384 tys. zł.

Powyższa kalkulacja nie uwzględnia opisanych wcześniej kosztów własnych funduszu, które trzeba pokryć oraz ryzyka, że przedsiębiorstwo może zdecydować, iż tylko połowa zysku będzie wypłacona. Teoretycznie fundusze powinny mieć statutowy zapis gwarantujący udziałowcom wypłatę całego zysku. Tak więc po zainwestowaniu 3 mln możemy otrzymać nie więcej niż 12,8% zysku w skali roku, co wydaje się być liczbą dużo mniejszą od najbardziej optymistycznych wskaźników przyszłej inflacji. Oczywiście posiadamy wciąż udziały funduszu, które teoretycznie zawsze możemy sprzedać.

Koło ratunkowe dla budźetu?

Przyczyną tego stanu rzeczy jest zasada wielokrotnego opodatkowania. Warto tu przypomnieć, źe Polska podpisała dwustronne umowy prawie ze wszystkimi cywilizowanymi państwami w sprawie unikania podwójnego opodatkowania, po czym wprowadziła ryczałtowe 20% opodatkowanie holdingów z przedziwną konstrukcją prawną o odpisach takich podatków po zapłaceniu "zwykłego" podatku dochodowego.

Dodam, że poprzednia ustawa o podatku dochodowyn od osób prawnych zwalniała od podatku dochodowego uzyskane dywidendy od osób prawnych, co jest zgodne z prawem międzynarodowym i umożliwia powstawanie tak licznych na Zachodzie struktur holdingowych, często o wielu poziomach, gdzie podatek dochodowy płaci się tylko raz. Takie prawo (na Zachodzie) umożliwia powstawanie wielopoziomowych struktur finansowych i gospodarczych, m.in. funduszy powierniczych, czyli instytucji, na których wzoruje się polski Program Powszechnej Prywatyzacji. Jeśli zasada de facto podwójnego opodatkowania zostanie utrzymana to nie dość, że skutecznie zablokuje powstawanie struktur holdingowych, to jednocześnie może stać się jedną z głównych przyczyn niepowodzenia powszechnej prywatyzacji. * * *

Większość z nas jest już przyzwyczajona do narzekań na nieścisłości i luki prawne. Często umożliwiają one jednak zrobienie w legalny sposób dobrego interesu. W następnych tygodniach przedstawię kilka sposobów wykorzystania leasingu majątkowego oraz obrotu wekslami i obligacjami, co w bardzo prosty sposób, pozwoli każdej dobrej firmie na duże i bezinwestycyjne zyski.

Źródła:

Wydawnictwa Biura Informacji Organizacyjno-Prawnej INFORM Ryszarda Pieńkowskiego z Łomianek, którego "Prawo przedsiębiorcy" wyrosło na prawdziwy i rzetelny "poradnik ludzi interesu" jak zaznaczono w podtytule miesięcznika. Polecam lekturę.

"Podatek dochodowy od osób prawnych". Komentarz autorstwa Stanisława Dzierżyca, wydany przez Zrzeszenie Prawników Polskich i Fundację Edukacji Prawnej. Jest to bardzo dobre opracowanie, szkoda, że wydawca nie ustrzegł się błędów korektorskich zwłaszcza w tekście Ustawy, która zawiera odsyłacze z wymienionym numerem innego artykułu i te numery są pomylone!

"Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych". Przepisy, przykłady i komentarz, Autor: Adam Chochołek, wydawca SeZaM Spółka Cywilna. Najlepsza chyba książka na ten temat.

"Podatek dochodowy od osób fizycznych" Vademecum podatnika autorstwa J. Kozłowskiej i E. Radzewicza, wydawca Difin Centrum Doradztwa i Informacji. Najgorsza chyba książka na ten temat. Szkoda, że autorzy znani m.in. z łamów "Rzeczpospolitej", gdzie udzielają porad, nie włożyli trochę starania, żeby gazetowe artykuły spójnie zebrać w całość, stąd powtórzenia i zarazem luki tematyczne.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200