Zmiana na stanowisku komendanta

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że koniec króla PC-towskich ekranów, Norton Commandera jest już bliski. Główny jego twórca, Peter Norton, przeszedł, jak się wydaje na stałe, do obozu Macintosha, a korporacja Symantec ogłosiła, iż prace nad nowymi wersjami tej zasłużonej nakładki nie będą kontynuowane. Jej miejsce ma zająć pakiet o znacznie rozbudowanych możliwościach, noszący nazwę Norton Desktop for DOS.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że koniec króla PC-towskich ekranów, Norton Commandera jest już bliski. Główny jego twórca, Peter Norton, przeszedł, jak się wydaje na stałe, do obozu Macintosha, a korporacja Symantec ogłosiła, iż prace nad nowymi wersjami tej zasłużonej nakładki nie będą kontynuowane. Jej miejsce ma zająć pakiet o znacznie rozbudowanych możliwościach, noszący nazwę Norton Desktop for DOS.

Co to jest?

Program dostarczany jest na pięciu 5,25 - calowych dyskietkach HD i po instalacji zajmuje od 3,2 do 8 MB na twardym dysku. Do jego uruchomienia wystarczy komputer XT, wyposażony w DOS 3.1 lub młodszy oraz minimum 512 kB pamięci operacyjnej. Możliwa jest praca w sieciach, zaleca się także podłączenie myszy.

Podstawowym elementem, a zarazem częścią integrującą wszystkie pozostałe aplikacje jest Norton Desktop (ND.EXE), pełniący rolę nakładki na system operacyjny. Oprócz całkowicie nowej szaty graficznej zastosowano w nim na szeroką skalę technikę drag and drop, dowolność konfiguracji menu głównego i możliwość grupowania oraz zagnieżdżania poleceń w podręcznym spisie użytkownika.

Jest to zasadnicza zmiana w stosunku do tego, z czym mieliśmy do czynienia w poprzednich programach Symantecu, bowiem dopiero teraz to, co ukazuje się na ekranie może być całkowicie dostosowane do gustu użytkownika. Aby nie być gołosłownym, przytoczę kilka przykładów.

Wyobraźmy sobie, że w naszym biurze na jednym komputerze pracuje kilka osób o różnym stopniu zaawansowania. Zrozumiałe jest, że najrozsądniej byłoby stworzyć dla każdej z nich osobne menu, zawierające wyłącznie opcje, którymi dana osoba potrafi się posłużyć.

Nic prostszego. Możemy zredagować tyle menu, ile potrzeba i przydzielić im hasła pozwalające uruchamiać wyłącznie te, które są przeznaczone dla wybranego pracownika. Na tej zasadzie działa jedna z opcji konfiguracyjnych, upodabniających Norton Desktop do Norton Commandera.

Podobnie jest z tzw. User Menu (spis podręczny), w którym programy możemy łączyć w grupy, tak samo jak się to robi w Program Manager. Analogii z Windows jest zresztą więcej. Na przykład, kopiowanie plików i katalogów polega na ich "przeciąganiu" (drag and drop) w wybrane miejsce, możemy zmieniać położenie i rozmiary okien, a także "wrzucać" pliki do klawiszy symbolizujących poszczególne czynności, takie jak View, czy Print.

Dodatkowo mamy do dyspozycji kilka "pomocników", do których należą: kalkulator, Scheduler (pozwalający na automatyczne uruchamianie programów w wyznaczonym terminie), kalendarz, Screen Saver (służący do "artystycznego" wygaszania ekranu), dość rozbudowany paker, działający w formacie ZIP oraz Viewer, dzięki któremu możemy podglądać zawartość przeszło 40 rodzajów plików.

Pozostałe narzędzia

Jak już wspomniałem, w skład Desktopu wchodzą również inne programy Petera Nortona. Zostały one dobrane w taki sposób, aby wystarczały dla większości zastosowań komputera. Najbardziej przydatnym, zapewne, okaże się sławny Norton AntiVirus, który poza wykrywaniem ponad tysiąca wirusów pozwala na sporządzenie tzw. dyskietki ratunkowej i nieprzerwanie monitoruje pamięć RAM, sygnalizuje, ewentualne ataki na system.

Dla roztargnionych przewidziano całą grupę aplikacji do bezpiecznego kasowania plików. Tworzą ją: zmodernizowany Erase Protect, obecnie noszący nazwę Smartcan oraz programy Image i Unerase, dzięki którym omyłkowo skasowane zbiory są skutecznie zabezpieczane przed zapisaniem w ich miejscu nowych informacji.

Kolejnym programem, gwarantującym bezpieczeństwo danych, jest Norton Backup, współpracujący z wcześniej omawianym Schedulerem. Ciekawostką zastosowaną w tej aplikacji jest możliwość automatycznego sporządzania kopii zapasowych na wybranych dyskach sieciowych lub streamerach, przy czym dane można poddać kompresji.

Komunikacją ze światem zewnętrznym zarządzają dwa programy: Link, działający także w sieci, który pozwala łączyć się z innymi komputerami za pośrednictwem kabla (przez porty szeregowe lub równoległe) oraz Norton Mail, niestety, przystosowany prawie wyłącznie do amerykańskiej poczty elektronicznej MCI.

Jest także bardzo wydajny (chociaż mogący stwarzać problemy przy współpracy z MS Windows 3.1) driver przyspieszający transmisje dyskowe - Norton Cache. Zalety tego programu to: wykorzystywanie pamięci EMS i XMS oraz działanie na poziomie DOS, przez co może być stosowany do przyspieszania transmisji dyskowych każdego urządzenia, którego używanie dopuszcza system operacyjny, np. wymiennych dysków typu Syquest czy Iomega Bernoulli Box.

Ostatnią już grupą narzędzi są Utilities, takie jak Disk Doctor, ("leczący dyskietki"), uzupełniające go Disk Tools, Speed Disk, dbający o porządek na dysku, program diagnostyczny SysInfo oraz Batch Enhancer dzięki któremu możemy nieco urozmaicić język do tworzenia plików wsadowych.

Podsumowanie

Niestety, wzrost funkcjonalności został okupiony spowolnieniem pracy i częściowym utrudnieniem obsługi, choć ta ostatnia uwaga może się okazać subiektywna. Bardzo spodobała mi się idea integracji wielu programów i upodobnienia DOS-u do MS Windows, ale trudno mi zaakceptować coś, co, chociaż w nieznacznym stopniu, ale jednak różni się od Norton Commandera wzbogaconego o Utilities i pozostałe programy narzędziowe. Cóż, siła przyzwyczajenia jest wielka.

Norton Desktop for DOS - cena: 2430 tys. zł Program udostępniła firma MSP Warszawa ul. Zielna 39

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200