Softarg bez deszczu i chmur

Softarg '92 przeszedł właśnie do historii.

Softarg '92 przeszedł właśnie do historii.

Czy zajmie w niej jakieś znaczące miejsce? Chyba, na szczęście, nie ma takiej potrzeby. Były to bowiem po prostu najnormalniejsze w świecie targi, trochę podobne do poprzednich i, miejmy nadzieję, niewiele różniące się od następnych. Po prostu, nareszcie miła normalność. Jeśli komuś zależy na akcentowaniu wyróżników, to proszę bardzo - zostały przełamane dwie softargowe tradycje: nie padał deszcz, było tłumnie i gwarno jak nigdy dotąd.

Giganci starzy i nowi

Najbardziej okazałe i najlepiej zorganizowane stoiska należały do dobrze znanych potentatów, takich jak np. Soft- tronik, którego dominacja była ewidentna, choć niewiele skromniej prezentowały swe wyroby takie firmy jak CSBI, Optimus, Techmex, InterAms, czy Prokom. Do tej grupy, sądząc z rozmachu stoiska, w szybkim tempie dołącza katowicki Efekt, a także dynamiczny, bazujący prawie wyłącznie na oprogramowaniu wrocławski Junisoftex. Powszechne zaskoczenie wzbudziła zaś bardzo bogata ekspozycja nikomu dotąd nie znanej firmy "Systemy Komputerowe" dr inż. Zbigniew Główka", oferującej sprzęt i programy dla informatyzacji przedsiębiorstw. Jak się okazało, działa ona od sześciu lat i posiada wcale pokaźne listy referencyjne.

Przy tej okazji wart odnotowania jest wyraźny postęp umiejętności marketingowych niektórych przedsiębiorstw średniej skali. Wśród nich warto wyróżnić warszawski Copact, który chyba jako pierwszy w branży kolportuje elegancko wydany raport o swojej kondycji finansowej, zyskując bardzo na wiarygodności. To jednak wyjątek. Zasadą jest nadal skrzętne ukrywanie danych o obrotach, stanie zatrudnienia i wszelkich innych parametrach ekonomicznych.

Tendencje

Polscy producenci oprogramowania robią co mogą, by sprostać potrzebom klienta. Chęć ta przybiera postać integralności i kompleksowości oferty. Przejawia się to nader wyraziście w odniesieniu do oprogramowania dla przedsiębiorstw, gdzie nie sposób znaleźć kogoś, kto by oferował tylko np. program magazynowy bez skojarzonego z nim modułu finansowo- księgowego, obsługi kadr, itp.

Do rzadkości należą już programy, które ignorują polski alfabet na ekranie i wydrukach. Wszelkie rozmowy na ten temat nieodmiennie jednak sprowadzają się do kwestii standardu polskich liter. Panuje nastrój rezygnacji. Nie widać siły, która narzuci światu standard Mazovii, zaś wciskany nam standard strony kodowej 852, jest dla większości nie do przyjęcia.

Pewnym zaskoczeniem była minimalna liczba polskich aplikacji pisanych dla MS Windows. Co prawda, od wielu wystawców można było usłyszeć obietnice, że okienkowe odmiany ich produktów niedługo się pojawią. Niektórzy nawet nieoficjalnie pokazują robocze wersje (np. prawie gotów jest COR for Windows), ale trudno mówić o zalewie polskich programów dostosowanych do tego środowiska.

Na tym tle korzystnie wyróżniły się: poznańskie SuperMemo, z jeszcze ciepłą, siódmą już wersją swego sztandarowego produktu o tej samej nazwie oraz #DOTSúComputerúSystems z Krakowa będąca autorem programu "DentTop" służącego do eliminacji "papierkowej roboty" w przychodniach stomatologicznych.

Wygląda jednak na to, że większość producentów czeka na pełną realizację podstawowych założeń CUA (Common User Inerface), czyli na spolonizowaną wersję MS Windows. A na to się niestety nie zanosi.

Wydarzenia

Soft-tronik już tradycyjnie jest głównym dostawcą nowości oprogramowania w zakresie systemów otwartych. Tym razem za jego sprawą już od września br. będzie można instalować u nas systemy sieciowe Vines.

Sieci Banyan Vines od lat są niezwykle popularne w USA; uważa się, że jest to najlepszy system operacyjny dla sieci rozległych (WAN - Wide Area Network). Działając na bazie Unixa AT & T (wersja dla SCO Unix jest w fazie testów), Vines integruje wszystkie platformy systemowe PC z Macintoshem włącznie. Na Softargu Soft-tronik zorganizował pokaz najnowszej wersji Vines 5.0. Wkrótce zaprezentujemy bardziej szczegółowy opis tego systemu. Wydarzeniem o podobnej randze, była też pierwsza w Polsce prezentacja wersji 2.0 graficznego środowiska operacyjnego dla Unixa, SCO Open Desktop.

Radomski Komtech wprowadza na polski rynek, jako wyłączny dystrybutor, izraelski system tworzenia aplikacji (głównie do obsługi baz danych) o nazwie MAGIC. System ten, reklamowany jako "coś więcej niż język czwartej generacji", zupełnie nie posługuje się kodem źródłowym, za to pozwala w bardzo szybkim tempie budować systemy bazowe rozproszone na bardzo wielu platformach systemowych i sprzętowych. Korzysta z niego armia izraelska, zaś na liście referencyjnej figurują takie firmy jak: Compaq, ALR, IBM, Bull, Motorola i Hewlett-Packard!

Wśród nowości rodem zza granicy odnotować trzeba również pojawienie się MS Windows for Central and Eastern Europe. Trudno się jednak przy tej okazji powstrzymać od uwag krytycznych. Znowu byłe "demoludy" zostały potraktowane po macoszemu i na dodatek do kupy, co widać na załączonym obrazku. (rys. nr 1).

Wprowadzone w wersji EE zmiany, są w istocie tak marginalne, że chyba nie zadowolą nikogo. Przykro, że całą sprawę załatwiono li tylko poprzez wzbogacenie typowych fontów o znaki narodowe i dodanie kilku sterowników klawiatur, choć cieszy, że w File Manager pojawiła się opcja Convert pozwalająca na wczytywanie plików pisanych z użyciem paru nieoficjalnych standardów kodowania znaków pod DOS-em.

Z tego powodu wszyscy z zazdrością spoglądali na rozstawione na piętrze Macintoshe, na których prezentowano kolejne spolonizowane programy. Co by jednak nie mówić, GUI trzyma się mocno i stanowi dziś nieodłączny element wszystkich ważniejszych systemów operacyjnych. Prawdopodobnie głównie z tego powodu na pokazach SCO Open Desktop 2.0 i OS/2 gromadziły się tłumy.

Nowości

Nowości było, niestety, wyjątkowo mało. Może dlatego, że na Softarg nie ciągną małe firmy. Chyba warto, wzorem CeBIT-u, zorganizować przynajmniej jeden pawilon podzielony na bardzo tanie, małe boksy, przeznaczone dla najmniejszych. Doświadczenie niemieckie pokazuje, że w maleńkich inkubatorach pojawia się mnóstwo oryginalnych, czasami niezwykle pomysłowych propozycji.

Tak więc, wszystkie softwarowe nowości, jakie dały się zauważyć na targach, dają się łatwo wyliczyć. Była nią niewątpliwie SYBENA, chyba pierwszy polski GIS (Geographic Information System) prod. ANCO, bardzo porządnie wykonany system bazowy sprzężony z mapą kraju z zaznaczonymi województwami i rejonami (można je w razie potrzeby edytować), na tle których można przedstawiać wszelkie dane statystyczne. Program na pewno jest wart uwagi administracji państwowej i organów samorządowych, a także zwyczajnych ciekawskich.

Do interesujących, choć raczej przyszłościowych rozwiązań zaliczyć także trzeba system firmy Cogito będący udaną próbą zastosowania kodów kreskowych w wypożyczalniach kaset wideo oraz prezentowany przez ComPol telefon komputerowy. To ostatnie rozwiązanie składa się z działającego w tle oprogramowania, które współpracując ze specjalizowaną kartą rozszerzającą przekształca zwykłego PC-ta w automatyczną sekretarkę o niespotykanych wręcz możliwościach. Można np. nie tylko rejestrować wiadomości, które ktoś nam zostawia, ale także przesyłać zdalnie uprzednio przygotowane komunikaty do wybranych abonentów. Przy czym komputer zapisuje i odtwarza dźwięk, a więc nie jest konieczne posiadanie jakichkolwiek dodatkowych urządzeń przez adresata.

Z braku konkurencji za nowość można uznać generator aplikacji mixGen firmy KaNet. Produkty KaNetu mają ustaloną wysoką markę w świecie polskiego Unixa, ale producent ten po raz pierwszy udostępnił wypracowane przez siebie narzędzie do produkcji programów. Konsekwencja, z jaką KaNet posuwa się wytyczoną przez siebie ścieżką, daje się porównać chyba tylko z MacroSoftem i jest godna podziwu w czasach zalewu coraz to nowszych narzędzi do pisania programów.

A tak zupełnie z innej beczki. Niedawno pisaliśmy o pojawieniu się na Zachodzie ubezpieczeń od skutków eksploatacji sprzętu elektronicznego i oprogramowania. Po tegorocznym Softargu wiemy, że nie jesteśmy w tyle - zajmuje się tym Towarzystwo Ubezpieczeniowo-Reasekuracyjne "Polisa" S.A. z Warszawy. To też nowość.

Komputery dla nauki i techniki

Ubóstwo ofert dla inżynierów i projektantów nie jest, oczywiście, winą firm komputerowych, tylko prostą pochodną upadku państwowego przemysłu i papuperyzacji nauki w naszym kraju. Tym bardziej należy podziwiać nielicznych uparciuchów, którzy trzymają się mimo wszystko tego właśnie obszaru.

I tak, firma Convert Laboratories przedstawiła bardzo profesjonalnie wykonany system KRAW (Kopalniany Rejestrator i Analizator Wstrząsów) do lokalizowania oraz wyznaczania parametrów geofizycznych wstrząsów sejsmicznych dla potrzeb kopalń. Ten kompletny, wieloprocesorowy zestaw jest w stanie podać wszelkie parametry wstrząsu w dziesięć sekund po zaistnieniu zagrożenia i jest konkurencyjny wobec podobnych urządzeń zagranicznych.

Program do wszechstronnej analizy konstrukcji mechanicznych metodą elementu skończonego O.K.MES był przed laty etatowym zdobywcą pierwszych nagród na wszelkich targach i pokazach. Prezentował europejski poziom wykazując wiele cech nie spotykanych w innych programach tej samej klasy. Potem jakby znikł z rynku na skutek wykruszenia się klientów przeżywających kłopoty.

Jak się okazuje, O.K.MES nie dał się jednak zdmuchnąć wiatrom historii. Uratowała go warszawska firma ENCO, założona przez głównych twórców programu. Prezentowana na Softargu wersja 3, nadal cieszy oczy efektownymi animacjami obliczonych przez siebie drgań złożonych układów mechanicznych i budzi zasłużone zainteresowanie.

Do tej samej grupy należą prezentowane przez spółkę Alfax programy do obliczeń konstrukcji prętowych i płytowych PROKON oraz przeznaczony dla projektantów budowlanych AlfCAD, a także znane od dawna programy inżynierskie firmy SAMBA. Warto też wymienić warszawską firmę CADEL, która potrafi jakoś utrzymać się z dostarczania wysokiej klasy oprogramowania CAD do projektowania układów elektronicznych: IsSPICE , LOG/iC, PADS i SUSIE.

Całkiem odmiennie, bo po prostu ślicznie prezentował się system kontroli sieci przemysłowej Dino, autorstwa katowickiego Pulsu. Ciekawostką jest to, że wbrew powszechnym tendencjom obowiązującym w tej dziedzinie oprogramowania został on napisany specjalnie dla MS Windows 3.1, choć jest to olbrzymia aplikacja służąca do zbierania, gromadzenia i analizy danych o stanie poszczególnych obiektów sieci przemysłowej z wykorzystaniem łączy telefonicznych lub radiowych.

Nie nowe, a jednak...

Tegoroczny softarg był także dobrą okazją do refleksji nad tym, jak rozwijają się znane i uznane programy. Opisywany przez nas system sprzedaży Subiekt współpracuje już z książką przychodów i rozchodów, a do Asystenta dodano kolejnych 20 aplikacji. Ciekawie rozszerzyła swą ofertę bardzo popularna Nahlik Software (ETeacher). Obecnie korzystając z jej programów możemy się uczyć także j. niemieckiego i matematyki.

Skoro już jesteśmy przy oprogramowaniu edukacyjnym, nie sposób wręcz nie wspomnieć o wrocławskiej firmie Vulcan, której najnowsze dziecko Vulcan Media jest także skutkiem krystalizacji pewnych idei dotyczących zastosowań informatyki w szkolnictwie. W bardzo wielu przypadkach modyfikacji poddano jedynie pewne aspekty komunikowania się programów z użytkownikiem, czasem gruntownym zmianom uległa dokumentacja techniczna. Coraz mniej też jest dziełek żywcem wyjętych z epoki opakowań zastępczych.

Tak czy inaczej rynek krzepnie i może dlatego mniejsze niż kiedyś wrażenie wywołuje pojawienie się np. najnowszej wersji XTree for Windows, czy też kolejnych spolonizowanych programów Lotusa na stoisku warszawskiego Unicornu. Po prostu łatwo jest przyzwyczaić się do dobrego i tyle.

W momencie oddawania numeru do druku nie były znane jeszcze wyniki konkursu na najlepsze produkty Softargu '92. Relację naszego kolegi, który uczestniczył w pracach jury zamieścimy w następnym numerze.

Jak było naprawdę?

Poziom organizacyjny można określić jako zgodny z definicją eleganckiego krawata. Jest to taki krawat, którego się nie dostrzega. Na szczególne pochwały zasługuje katalog, z roku na rok coraz lepszy; tym razem wyposażony we wszystkie przydatne spisy i indeksy. Niektórzy wystawcy mącili trochę obraz próbując sprzedawać sprzęt lub akcesoria. Brakowało klimatyzacji, stanowczo też trzeba podnieść poziom działającej na terenie targów restauracji "U Edisona", która zwyczajnie urąga wielkości swego patrona, a także randze imprez, które się tu odbywają.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200