Szczególne oczekiwania

Rozmowa z dyr. Biura Informatyki URM - dr. Andrzejem Florczykiem

Rozmowa z dyr. Biura Informatyki URM - dr. Andrzejem Florczykiem

- Objął Pan patronat nad Targami InfoMan '92. Wiele osób zadaje sobie pytanie dlaczego z wielu imprez komputerowych właśnie kontynuatorzy Baltkomu zasłużyli na szczególne poparcie ze strony Biura Informatyki Rządu?

- Nie nazywałbym tego szczególnym poparciem. Chodzi raczej o szczególne oczekiwania. Podczas ubiegłorocznego Baltkomu dało się bowiem (w odróżnieniu od wielu innych targów) zauważyć, że jego uczestnicy próbują zadać sobie i zarazem odpowiedzieć na pytanie: jaki sens dla danego potencjalnego użytkownika ma wdrożenie technologii informatycznej, jaki system komputerowy spełniałby najlepiej jego oczekiwania i był najbardziej efektywny. Takie podejście - choć pozornie oczywiste - było jednak czymś nowym dla tego typu imprez, zwłaszcza, że już wówczas deklarowano poparcie dla idei systemów otwartych, uniezależniających użytkownika od konkretnego dostawcy, mocno akcentowano, iż oferta składana przez dostawcę powinna mieć charakter kompleksowy i być ściśle powiązana z aktualnymi i przyszłymi potrzebami użytkownika. Przy tym, obie strony traktowały instalację systemu jako inwestycję nieomalże wspólną.

Te wyraźne, choć ciągle może jeszcze w dużej mierze deklaratywne, akcenty ubiegłorocznego Blatkom'u sprawiły, iż Gdańsk wydawał się najlepszym miejscem dla specyficznego rodzaju kontaktów między użytkownikami z administracji, czy szerzej rozumianego sektora publicznego, a dostawcami systemów komputerowych.

Jednak nie owe deklaracje przesądziły o patronacie Biura Informatyki nad tą imprezą, ale praca jakiej dokonano przez ten rok. Myślę, że z tego punktu widzenia InfoMan '92 może stać się wydarzeniem przełomowym. Po raz pierwszy chyba w historii imprez komputerowych firmy zadbały o to, aby starannie i w porozumieniu z potencjalnymi użytkownikami przygotować swoje oferty, my zaś ze swej strony staraliśmy się zapewnić tym firmom wszystkie niezbędne informacje na temat koncepcji zastosowań informatyki w administracji.

- To co Pan powiedział kłóci się poniekąd z dość rozpowszechnioną opinią, iż nadal takiej koncepcji brakuje. Nie ma też jakiegokolwiek opracowania, mówiącego o tym, jak powinien wyglądać obieg informacji niezbędnych do funkcjonowania państwa i jego służb publicznych. Nie bardzo wiadomo co zrobić, aby obieg ten zoptymalizować, by nie zbierać, nie gromadzić i nie przesyłać tych samych danych wielokrotnie, by nie powielać tych samych czynności w kilku niezależnych systemach itp. Wiele osób, w tym informatyków na niższych szczeblach administracyjnej machiny, zarzuca kolejnym rządom opieszałość i niedocenianie tego problemu, luki w rozwiązaniach prawnych dotyczących ochrony danych, brak uregulowań dotyczących dostępu itp. Czy przy takich brakach, hasła InfoMan '92 nie są przypadkiem tapetą, mającą pokryć - mówiąc delikatnie - niedociągnięcia?

- Przyjmuję te zarzuty z całą pokorą, oparte są one bowiem na merytorycznej ocenie sytuacji i - jak sądzę - dobrej woli tych, którzy je formułują. Chciałbym jednak, aby spojrzeć na ten istotny problem przez pryzmat konkretnej pracy, której dokonano. Przypomnę więc, że już w październiku opracowaliśmy i przesłaliśmy do Rady Ministrów dokument omawiający ramową koncepcję wprowadzania technik informatycznych do administracji. Był tam również zarys modelu obiegu informacji w służbach publicznych państwa.

Inna sprawa, że dokument ten nie stał się do dziś przedmiotem obrad Rady Ministrów, co zahamowało dalsze prace. Rozpatrywanie go było o tyle niecelowe, że nadal stoimy w obliczu reformy administracji państwowej.

Od wielu miesięcy też działa - nadal nieformalnie - zespół ludzi przygotowanych do natychmiastowego opracowania modelu informatycznego, skoro tylko kierunki reformy zostaną przygotowane. Uważamy za celowe, aby był on usytuowany w ramach nowego resortu, zajmującego się służbami publicznymi państwa.

Nie zmienia to faktu, że czas mija. Muszę się zdobyć na stwierdzenie, że z tego punktu widzenia straciliśmy 6 miesięcy. Okres zakłóceń politycznych w funkcjonowaniu państwa kosztował nas całkiem wymierne kwoty, wydane niezbyt racjonalnie przede wszystkim na systemy telekomunikacyjne, ale również komputerowe. Powiem tylko dla ilustracji, że zespół, który opracował koncepcję zintegrowanego systemu transmisji danych w administracji nigdy nie został zalegalizowany przez rząd premiera Olszewskiego. Dziś z powrotem pracujemy nad kolejną wersją tego dokumentu.

Staramy się stale śledzić jak ewolują koncepcje reformy administracji. Chodzi bowiem o nadrobienie straconego czasu. W tych dniach np. kończone jest przygotowywanie decyzji rządowych, dotyczących nowej struktury zarządzania w administracji państwowej. Z informatycznego punktu widzenia, chodzi o to, aby oddzielić systemy centralne (zestaw mainfram'ów i innych dużych jednostek) od systemów informatycznych pracujących w bezpośrednim kontakcie z obywatelem. Powstała koncepcja stworzenia rozproszonych baz danych oraz 15 regionalnych ośrodków mających znacznie większą swobodę w dysponowaniu funduszami na technologie informatyczne. Chcemy ponadto, aby fundusze te były wydzielone i nie wpychane do jednego worka z wydatkami na meble, czy materiały biurowe. Ważniejsze jest jednak, że przy tej koncepcji możliwa stanie się integracja systemów informatycznych na szczeblu regionów.

- Informatycy wojewódzcy przed targami InfoMan '92 zarzucali Panu, że zbyt wąsko rozumie informatyzację administracji, ograniczając ją do ewidencji ludności, pojazdów i systemu podatkowego i ceł.

- Myślę, że zarzut ten wynika ze stopnia zaawansowania prac. Te cztery systemy zbliżają się już do tej fazy przygotowań, od której tylko jeden krok do przetargów i stopniowego ich wdrażania.

Od dwóch tygodni natomiast trwają konsultacje między Biurem Informatyki a Urzędem Geodezyjnym dotyczące ewidencji gruntów, a więc systemów kastralnych oraz Ministerstwem Ochrony ?rodowiska, dotyczące przede wszystkim systemów monitorowania.

- Wróćmy jeszcze do InfoMan. Stwierdził Pan, że firmy komputerowe, biorące udział w tych targach, miały wcześniej dostęp do niezbędnych informacji na temat projektowanych systemów komputerowych w administracji, aby jak najlepiej przygotować ofertę. Czy oznacza to, że dokonano wstępnej selekcji uczestników?

- Dostęp był zupełnie swobodny. Zależało więc wszystko od postawy firm. Zarówno zrzeszone w Stowarzyszeniu Systemów Otwartych jak i te, które dowiedziały się o inicjatywie InfoMan, a miały dostęp zarówno do projektów poszczególnych systemów informatycznych w administracji, jak i do ludzi którzy te projekty prowadzą.

- Czy oczekuje Pan, że na tych Targach zawarte zostaną konkretne umowy dotyczące instalacji systemów na poszczególnych piętrach administracji?

Byłoby ideałem, gdyby tego typu imprezy stały się miejscem zawierania kontraktów. Nie jestem jednak w tej materii idealistą. Ważne wydaje się jednak to, że w ślad za InfoManem chcemy, wspólnie ze Stowarzyszeniem Systemów Otwartych organizować spotkania, które roboczo nazywam "konfrontacjami informatycznymi". Byłaby to comiesięczna impreza konfrontująca potrzeby konkretnych użytkowników z konkretnymi ofertami dla nich, a więc quasi przetargi. Na pierwszy ogień idą systemy podatków lokalnych, kartograficzne i ewidencyjne. Myślę więc, że jeśli nie ten, to przyszłoroczny InfoMan stanie się już imprezą, dla której słowo "Targi" będzie w pełni adekwatne do jej przebiegu.

Dziękuję za rozmowę

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200