A nad Wisłą hop do okna

Włączenie przez Microsoft komputerów Protechu do listy sprzętu zalecanego dla MS Windows 3.1 wywołało ostatnio sporo zamieszania i komentarzy. Należy jednak przyznać, że określenia ''nieprawdopodobne'' i ''też coś?'' były, w nich używane częściej niż kiedykolwiek, co, oczywiście nie zmienia faktu uhonorowania wyrobów tej znanej warszawskiej firmy przez światowego giganta.

Włączenie przez Microsoft komputerów Protechu do listy sprzętu zalecanego dla MS Windows 3.1 wywołało ostatnio sporo zamieszania i komentarzy. Należy jednak przyznać, że określenia ''nieprawdopodobne'' i ''też coś?'' były, w nich używane częściej niż kiedykolwiek, co, oczywiście nie zmienia faktu uhonorowania wyrobów tej znanej warszawskiej firmy przez światowego giganta.

Aby zbadać sprawę, jak to się mówi, u źródła, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej jej sztandarowemu modelowi. Dzięki uprzejmości p. Emila Konarzewskiego (szef Protechu) i oczywiście "naszym usilnym staraniom" dotarły do redakcji...

tajemnicze cztery pudła, a w nich...

osławiony "Protech for Windows" (i386DX/33 MHz, 2 MB RAM). Rzuciliśmy się wszyscy oglądać to cudo, więc po chwili na biurku stanęły: komputer w obudowie "mini tower" i monitor SVGA 14" firmy Casper z Tajwanu. Leżały natomiast: klawiatura "Chicony" (101 klawiszy z "klikiem"), trójprzyciskowa mysz SEPOM i komplet składający się z dyskietek zawierających: MS DOS 5.0 (OEM Protech), MS Windows 3.1 (logo Protech), MS Windows Entertainment Pack (gry), najnowsza wersja PolWin, zbiór driverów do karty Trident TVGA 512 kB i myszy oraz stosowne instrukcje obsługi (płyta główna, karty, monitor) w j. angielskim. I zaczęło się...

Komputer

zgodnie z zapewnieniem producenta, był po włączeniu gotowy do pracy. Wystartował bez problemów, a na ekranie ukazały się MS Windows w pełnej krasie, uzupełnione znaczkiem firmowym "Protechu".

Zaczęliśmy instalować, co się da (MS Word for Windows 2.0, Corel DRAW!, Excel 4.0, Norton Desktop for Windows). Niestety dysk Maxtor, choć szybki (16 ms, data transfer 688 kB/s) okazał się zbyt mały (84 MB) i musieliśmy porzucić naszą radosną twórczość. (Później "założyliśmy" Stacker, dzięki któremu pojemność dysku zwiększyła się dwukrotnie, co rozwiązało problem).

Testy

wydajności wypadły pomyślnie (patrz rysunek). Protech for Windows nieznacznie tylko ustępował w nich wzorcowemu Compaqowi, a podczas realizowania zadań radził sobie znakomicie. (np. wczytanie rysunku TRAIN.CDR i przedstawienie go w postaci "Full Screen Preview" trwało jedynie 75 s, co jest bardzo przyzwoitym rezultatem).

Przy tej okazji okazało się, że szybkość pracy nie jest stała i często wzrasta powyżej nominalnej, tak że niektóre funkcje są realizowane naprawdę błyskawicznie.

Próbowaliśmy także "męczyć" Protecha w inny sposób, a mianowicie na wytrzymałość. Dał sobie i z tym radę, co nas zbytnio nie zdziwiło, bo firma również przeprowadza stosowne badania, podczas kontroli jakości. W każdym razie trzy doby wytrzymał i się nie zepsuł, ani nie odmówił dalszej pracy.

Mysz

wywołała trochę kontrowersji swoim kształtem. Jest ona, pod względem wzorniczym, jeśli tak można się wyrazić, nie najwyższych lotów, choć w dłoni leży dobrze i działa bardzo sprawnie. Jako ciekawostkę odnotujmy, że w spodniej części znajduje się przełącznik, służący do wyboru rodzaju pracy (jako PC 3- i MS 2-klawiszowa).

Klawiatura

działała bez niespodzianek. Kabel był typowy, wystarczającej długości, kąty pochylenia dobrano właściwie, a klawisze się nie zacinały.

Karta graficzna

do rozdzielczości 800x600 włącznie sprawowała się znakomicie. Nie wiem, czy stali użytkownicy Windows zdołali to zauważyć, ale w tym "wyższym" trybie szybkość pracy MS- Windows zwykle wzrasta. Tak też było i w testowanym komputerze.

Nie udało się natomiast uzyskać zadowalających rezultatów dla MS Windows 3.1, w trybie 1024x748, zapewne dlatego, że znajdujące się na dyskietkach sterowniki przeznaczone były dla wersji 3.0. Obraz był, ale wąski, a monitor pracował z wybieraniem międzyliniowym. Daliśmy więc sobie spokój, uznając, że tryb 800x600 jest całkowicie wystarczający do większości zastosowań.

Pod DOS-em karta Trident bez kłopotów dawała się przestawiać w różne tryby pracy, a jej spora (512 kB) pamięć RAM była całkowicie wystarczająca.

Zatem wszystko byłoby dobrze, gdyby nie...

monitor, który sprawił nam największy zawód. Nie dość, że obraz, w żaden sposób nie dał się wycentrować (choć nie wykazywał zniekształceń geometrii ani kolorów i pracował bez wybierania międzyliniowego), to jeszcze miał fatalną podstawę.

Powodowała ona, że przynajmniej w osi poziomej, kąt regulacji był niezadowalający, a cały monitor bujał się z byle powodu. Jak nas zapewniono, był to jeden z egzemplarzy starszej generacji, które już nie będą sprowadzane przez firmę. Nowi nabywcy otrzymywać będą w komplecie już lepsze, SUPERCOM, przy tej samej cenie zestawu.

Demontaż pokrywy poszedł gładko, a wygodna, pod względem serwisowym, obudowa pozwoliła na szybkie zapoznanie się z jej zawartością.

Środek

Protecha for Windows, w większej części, wypełniony jest płytą główną (SIS Tajwan), która posiada 6 32- i 2 16-bitowe gniazda rozszerzeń. Trzy z nich są zajęte przez kontroler dyskowy, karty: wideo oraz Multi I/O, co pozwala na dość swobodną rozbudowę systemu. Poza tym, jest na niej podstawka pod koprocesor arytmetyczny 80387.

Podobnie jest z gniazdami pamięci. Na płycie znajduje się jest ich 16, z czego w testowanym egzemplarzu 8 było zajętych przez 2 MB RAM umieszczone w 8 modułach DIP po 256 kB (Samsung, Toshiba). Płyta, dzięki temu pracuje bez przeplotu (interleave), natomiast wolne sloty da się łatwo wykorzystać na ewentualne zwiększenie pojemności.

Zasilacz o mocy 150 W jest wystarczający, wentylator dość głośny, BIOS produkcji AMI, stacje dyskietek, CHINON (1,2 i 1,44 MB). Podobnie, jak w większości składanych w Polsce komputerów, kable zwisały bezładnie, a właściwie były mocno napięte, (zupełnie jakby monterzy postanowili zaoszczędzić kilka centymetrów kabla), tworząc we wnętrzu bezładną pajęczynę. Kołki mocujące płytę trzymały słabo, umożliwiając jej drgania. To nas rozczarowało, chociaż, o dziwo, nie przeszkodziło w pomyślnym przejściu testu na wstrząsy.

Do omówienia został nam jeszcze dysk sztywny Maxtor. Jest to jednostka 3,5-calowa, bardzo zwarta (ok. 1,5 cm wysokości) i charakteryzująca się dość długim czasem międzyawaryjnym (ok. 150 tys. godz.) dla dysków tej firmy. W testowanym egzemplarzu dysk pracował cicho i szybko, co w połączeniu z szyną do transmisji danych o szybkości 1500 kB/s należy uznać za dobre rozwiązanie.

W sumie

komputer nam się podobał. Wszystko działało dosyć sprawnie. Nie udało się znaleźć programu, z którego uruchomieniem byłyby kłopoty. Test zapis/odczyt wypadł pomyślnie i pomimo nie najlepszego monitora komputer był przyjemny w użyciu.

Niebawem "zagraża" nam żywiołowy rozwój multimediów, a zatem dotychczasowe konfiguracje mogą być niewystarczające. Dotyczy to szczególnie wielkości twardego dysku. Być może, już niedługo, będą potrzebne pojemności rzędu 1 GB. Podobnie ma się sprawa z pamięcią RAM. Z tego względu należy traktować Protecha for Windows raczej jako model bazowy, niż docelową konfigurację.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200