Excel 4, postęp czy regres?

Jako długoletni użytkownik arkuszy kalkulacyjnych odnoszę się z respektem do każdej próby przybliżenia użytkownikowi tego trudnego programu. Zacząłem od używania Lotusa 1-2-3 w wersji 2, potem 2.2, a następnie z dużym zadowoleniem przeszedłem na program Excel w wersji do Windows. Spartański interfejs użytkownika w programie 1-2-3 może każdego skutecznie zniechęcić do korzystania z niego, chyba że wyższa konieczność do tego go zmusza (firma w której pracujesz korzysta tylko z tego programu, zgromadziłeś wiele pożytecznych modeli i zbiorów makrodefinicji, z których korzystasz na co dzień itp.).

Jako długoletni użytkownik arkuszy kalkulacyjnych odnoszę się z respektem do każdej próby przybliżenia użytkownikowi tego trudnego programu. Zacząłem od używania Lotusa 1-2-3 w wersji 2, potem 2.2, a następnie z dużym zadowoleniem przeszedłem na program Excel w wersji do Windows. Spartański interfejs użytkownika w programie 1-2-3 może każdego skutecznie zniechęcić do korzystania z niego, chyba że wyższa konieczność do tego go zmusza (firma w której pracujesz korzysta tylko z tego programu, zgromadziłeś wiele pożytecznych modeli i zbiorów makrodefinicji, z których korzystasz na co dzień itp.).

Program Excel 3.0 przybliżył znacznie możliwości obliczeniowe każdemu użytkownikowi takich arkuszy, przez swą prostotę używania, eleganckie menu i duże możliwości formatowania arkusza. Ponadto w arkuszu korzysta się z jednolitych narzędzi systemu Windows i z rezydentnych zestawów czcionek, i dlatego po opanowaniu jednej aplikacji, każdy dość łatwo przechodzi do następnej (chociaż i tu nie obyło się bez pewnych zgrzytów, gdyż nie w każdej aplikacji te same kombinacje klawiszy znaczą to samo). Program Excel 3.0 tak bardzo mi się spodobał, że uznałem iż nie można w tej dziedzinie wymyślić już nic lepszego.

Teraz zaś - po pojawieniu się Windows 3.1 - firma Microsoft wprowadza na rynek arkusz obliczeniowy Excel 4.0. Stanowi on - zdaniem producenta - istotny postęp w stosunku do wersji 3.0, zawiera bowiem wiele nowych możliwości obliczeniowych. W szczególności, dołączono do niego funkcje określane mianem inżynierskich. Pozwalają one na prowadzenie obliczeń i testów statystycznych, obliczanie transformaty Fouriera itp.

Funkcje inżynierskie

Wiele nowych w Excelu 4.0 możliwości opiera się na wykorzystaniu makrodefinicji, dodanych w postaci add-ins. Jak odbija się to na szybkości wykonania pewnych operacji pokażę na prostym przykładzie. Stworzyłem w Excelu 4.0 arkusz (tutaj pokazany jedynie w części, ze względu na duży rozmiar), zawierający kolumnę 128 liczb całkowitych i dokonałem analizy Fouriera tej kolumny; wyniki otrzymuje się w sąsiedniej kolumnie. Operacja ta trwa około 5 minut (komputer 386SX, 20 MHz, 5 MB RAM). Przy wykorzystaniu programu napisanego w C wykonuje się ją (w DOS-ie) w czasie znacznie poniżej 1 sekundy!

Ponadto, dodatki do programu ładują się bardzo wolno już na początku ładowania programu Excel. Nie wiadomo więc dlaczego ładowane są powtórnie do pamięci przy próbie korzystania z nich.

Rozbudowane narzędzia

Moje poważne zastrzeżenia budzą także zbyt rozbudowane paski narzędziowe (toolbars), wręcz barokowe. Włączone paski narzędziowe dość skutecznie zaciemniają obraz arkusza, a ikony, wybrane do reprezentowania poszczególnych narzędzi, nie mają oczywistej interpretacji znaczeniowej. Jak się wydaje dostrzegli to sami twórcy programu. Istnieje bowiem możliwość włączenia arkusza w wersji menu odpowiadającej programowi Excel 3.0.

Czego brak?

Z podanego przykładu korzystania z funkcji inżynierskich wynika, że podstawowym mankamentem jest brak kompilatora makrodefinicji. Przypomnijmy, że w programamch baz danych istnieją możliwości kompilowania aplikacji. Jeśli nawet sam program zarządzania bazami takich możliwości nie daje, to niezależni wytwórcy oprogramowania szybko ten brak uzupełniają (patrz dBase i Clipper). W przypadku arkusza kalkulacyjnego chodzi raczej o kompilowanie funkcji dołączanych do systemu. Trudno więc mówić o pełnej analogii z bazami danych, ale przy dobrym sprecyzowaniu interfejsu między systemem a dodatkami do niego, da się na pewno zrobić taki kompilator.

Dodajmy jeszcze, że wszystkie podobnego typu dodatki do arkusza Lotus 1-2-3 są napisane w językach niskiego poziomu i szybkością działania nie odbiegają więc od funkcji wbudowanych. W przypadku Excel 4,0 praktyka pokazuje, że niedopuszczalne jest dołączanie funkcji rzekomo wbudowanych jako zbioru makrodefinicji.

Funkcje dotyczące przetwarzania sygnałów pokazują jeszcze jedną wadę arkusza: brak funkcji, które operowałyby na tablicach i dawałyby wyniki w postaci tablicy. Istnieją wprawdzie funkcje operujące na tablicy (części arkusza), przez wykorzystanie specjalnej formy zapisu (array functions), nie różnią się one jednak istotnie od wielokrotnie powtórzonego zapisu funkcji dla poszczególnych jego komórek.

Większość funkcji obliczeniowych wpisanych w arkusz dokonuje automatycznie przeliczenia arkusza, gdy ulegną zmianie dane, na których operują. Tymczasem funkcje przetwarzania sygnałów operujące na tablicy danych i podające wynik w postaci liczbowej w innej tablicy, nie wykonują automatycznych przeliczeń przy zmianie danych wejściowych. Aby wykonać je na zmienionych danych należy operację wykonać powtórnie, to jest określić obszar tablicy do przetworzenia, wywołać funkcje przetwarzania i odczekać wspomniane 5 minut. Moim zdaniem, nawet jeśli takie operacje wykonywane będą w arkuszu z przeliczaniem zadawanym przez użytkownika, to nie można akceptować obecnej sytuacji, gdyż skutecznie ogranicza przydatność tych funkcji. Wydaje się jednak, że realizacja postulatu wymaga znacznego rozszerzenia funkcjonalnego arkusza i przejścia na operowanie obiektowe na arkuszach.

Czego jest za dużo?

Rozwój programów użytkowych na ogół idzie w dwóch kierunkach, umownie zwanych poziomym i pionowym. Rozwój pionowy polega na rozszerzaniu możliwości funkcjonalnych bez zasadniczej zmiany przeznaczenia programu, przez rozszerzanie zakresu dostępnych funkcji, ułatwienia funkjonalne, uproszczenie operowania, inteligetne wykorzystanie kombinacji klawiszy itp. Rozwój poziomy natomiast polega na próbie ogarnięcia coraz to nowych dziedzin "pod skrzydła" jednego programu. Taką próbą, w przypadku arkusza Excel, jest dołączenie funkcji sprawdzania poprawności językowej (spelling checker). Nie bardzo wiadomo, do czego ta opcja ma służyć. Bo jeśli do sprawdzania poprawności wprowadzonych liczb i formuł, to służy do tego tak zwany auditor. Jeśli natomiast ktoś zechce napisać list, to skorzysta raczej z edytora niż z arkusza obliczeniowego.

Konkluzja

Program Excel w wersji 3.0 jest, moim zdaniem, bardziej przydatny do prowadzenia obliczeń na arkuszach niż jego ulepszenie w wersji 4.0. Wydaje się, że firma Microsoft i jej przedstawiciele w Polsce powinni dostarczać obydwie wersje arkusza, tak długo, dopóki nie zostaną opracowane istotne ulepszenia programu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200