W różnorodności nasza siła

Polskim firmom, które uważają, że obecność kobiet na stanowiskach inżynierskich będzie korzystna dla ich biznesu i pracowników, przychodzi się mierzyć z fundamentalnym problemem, któremu na imię dostępność.

Polskim firmom, które uważają, że obecność kobiet na stanowiskach inżynierskich będzie korzystna dla ich biznesu i pracowników, przychodzi się mierzyć z fundamentalnym problemem, któremu na imię dostępność.

Według ostatnich szacunków wśród kandydatów na studia informatyczne ok. 10-20% stanowią kobiety. Na zakończenie studiów sytuacja wygląda nieco gorzej. Mimo że uczelnie nie prowadzą statystyk, to można powiedzieć, że wśród absolwentów nie więcej niż 10-15% stanowią panie. "Na rynku krakowskim jest jeszcze gorzej. Osiągnięcie 20-proc. udziału kobiet w naszej kadrze inżynierskiej jest celem, do którego zmierzamy, choć nadal jesteśmy od niego daleko" - mówi Katarzyna Reinfuss, kierownik ds. personalnych z centrum oprogramowania Motoroli, odpowiedzialna za program diversity.

Motorola, mając ograniczone pole manewru z absolwentami studiów, stara się przede wszystkim działać u źródła - czyli w szkołach średnich. Tak więc program diversity to konkurs dla uczniów szkół średnich.

Tematem jest stworzenie strony internetowej, która w tym roku miała dotyczyć szeroko rozumianej komunikacji. Ma być przygotowana przez zespół 4-6 osób, w którym przynajmniej połowę mają stanowić dziewczęta. Projekty są oceniane przez jury złożone z pracowników krakowskiego centrum, kadrę naukowo-dydaktyczną z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo-Hutniczej oraz przedstawicieli lokalnego kuratorium oświaty. W rozwiązaniach są oceniane: nowatorskie potraktowanie tematu, szata graficzna, przyjazność interfejsu użytkownika oraz stopień zaawansowania technicznego. Oprócz fundowania nagród, Motorola oferuje warsztaty z tworzenia stron WWW (dostępne pod adresem www.diversity.pl). Warto podkreślić, że IV edycja konkursu, który zakończył się w tym roku, dowodzi bardzo wyraźnie, że diversity nie stanowi jedynie programu wspomagania kobiet. Równie istotny jest fakt, że program trafia do uczniów szkół średnich ze średnich i małych miast, oddalonych od ośrodków akademickich oraz głównych firm informatycznych. Obok uczniów szkół z dużych miast, jak Kraków, Rzeszów czy Warszawa, wśród finalistów znalazły się także zespoły z takich miejscowości, jak Bochnia, Sokołów Podlaski, Kołobrzeg i Świątniki Górne. Jeżeli spojrzeć na ponad 200 (!) projektów, które zostały zgłoszone, mniejsze ośrodki dominują.

Uczniowie przyjeżdżający na rozdanie nagród do Krakowa mają okazję odwiedzić dwa ważne miejsca: Akademię Górniczo-Hutniczą oraz centrum Motoroli. Dla większości z nich jest to zapewne pierwsza szansa przyjrzenia się profesjonalnej informatyce. Odbywają też rozmowy ze studentami i pracownikami (zarówno uczelni, jak i Motoroli). Na pewno część licealistek, które dotychczas nie brały pod uwagę kariery w informatyce, po takiej wizycie zaczyna się poważnie zastanawiać: a może jednak jest to zawód dla mnie? Kilka z nich co roku podejmuje to wyzwanie, przystępuje do egzaminów i zaczyna studiować informatykę. Katarzyna Reinfuss nie ukrywa, że firmie właśnie o to chodzi: "Staramy się utrzymywać kontakt z laureatkami poprzednich konkursów, interesujemy się przebiegiem ich studiów i staramy się włączać w nasze inicjatywy". Niestety, jako że konkurs miał dopiero cztery edycje (co roku jedna), nie ma jeszcze absolwentek, które trafiłyby do krakowskiego centrum w wyniku tych - długofalowych przecież - działań.

Ułatwić wybór, dopasować pracę

Zdobyć pracownika-kobietę to jedno, natomiast druga rzecz to sprawić, by dobrze czuła się ona w pracy i wiązała swoje plany kariery z firmą. Motorola stara się, aby w każdym zespole roboczym była co najmniej jedna kobieta-informatyk. "Kobiety te same problemy widzą inaczej, a różne spojrzenia, świeżość podejścia i twórcza dyskusja w informatyce są bardzo ważne" - mówi Katarzyna Reinfuss.

Większość kobiet chce łączyć karierę zawodową z udanym życiem rodzinnym. Toteż firma, która nie dawałaby im tej możliwości, szybko straciłaby z trudem pozyskaną kobiecą kadrę informatyków. Polski oddział HP (firmy, której prezesem jest kobieta i która ma proporcjonalnie największy udział kobiet w ścisłym kierownictwie) nie ma co prawda analogicznego programu jak Motorola, ale oferuje paniom dodatkowe ułatwienie: dodatkowe trzy miesiące płatnego urlopu po zwykłym urlopie macierzyńskim. Umożliwia także stopniowy powrót do pracy, stopniowo, na dowolną liczbę godzin w ciągu dnia.

Motorola w podobny sposób ułatwia pracownicom powrót po urodzeniu dziecka. Nie oferuje co prawda wydłużonego urlopu, ale pozwala elastycznie dobierać godziny pracy. "W żaden sposób nie staramy się zachęcić bądź zniechęcić do powrotu w określonym czasie. Pozostawiamy tę decyzję w gestii kobiety" - podkreśla Katarzyna Reinfuss. Należy pamiętać, że informatycy to z reguły osoby dobrze zarabiające i brak pensji kobiety w domowym budżecie jest często poważnym uszczerbkiem. Dlatego zapewne kobiety-informatycy z reguły wracają do swojej pracy szybciej niż ich koleżanki wykonujące gorzej

płatne zawody. Zważywszy dodatkowo, że na ogół bardzo lubią i cenią swoją pracę, motywacja do szybkiego powrotu jest bardzo silna. Zaś ułatwienia, takie jak w Motoroli lub HP, pozwalają robić to stopniowo.

Przede wszystkim meritum

Zważywszy na sytuację na rynku pracy, umiarkowany entuzjazm muszą wzbudzać postulaty środowisk feministycznych, które żądają "kwot" dla mężczyzn i kobiet (gwarantowane co najmniej 30% dla każdej płci). Gdyby chcieć tę metodę zastosować w IT, oznaczałoby to przyjmowanie osób pozbawionych kwalifikacji, bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego - aby tylko numery się zgadzały. Musiałoby to wywołać zwiększone koszty i narastającą frustrację pracowników - przede wszystkim samych kobiet, które wtedy dopiero musiałyby się mierzyć ze stereotypem: "przyjęli ją nie dlatego że jest dobra, a dlatego że jest kobietą".

Motorola zresztą bardzo mocno podkreśla, że program diversity nie oznacza żadnych preferencji dla kobiet - sprawdza się ich przydatność do pracy za pomocą takich samych procedur, zadań i rozmów, jak w przypadku mężczyzn. Dzięki temu każdy pracownik krakowskiego centrum, bez względu na płeć, ma poczucie, że trafił do niego dzięki swojej wiedzy i przygotowaniu, nie zaś dzięki kwestiom pozamerytorycznym.

Pracodawcy generalnie mają świadomość, że zmiana nie pojawi się sama i nie przyjdzie zaraz. Natomiast na pewno warto działać aktywnie, a nie czekać aż liczba kobiet w informatyce wzrośnie sama. I jeszcze jedno, mimo polskiego sukcesu korporacyjnego diversity w Motoroli należy z dużą rezerwą podchodzić do "przeszczepiania" programów zachodnioeuropejskich - a tym bardziej amerykańskich - do Polski. Realia są inne, mentalność jest inna, podobnie jak pozycja kobiety w kulturze i codzienności naszej i w USA. Polka-informatyk to z reguły córka pracującej matki, często lepiej wykształcona od swojego kolegi, a praca zawodowa nie jest dla niej - jak dla Amerykanki - przywilejem wywalczonym kilkadziesiąt lat temu, tylko życiową koniecznością.

Interesujące jest jeszcze jedno pytanie: Czy istnieje optymalny poziom zróżnicowania zespołów? Kobiety-informatycy pytane o to udzielają odpowiedzi dość zaskakującej: uważają, że dobrze jest dla zespołu, jeżeli są w nim kobiety, ale podkreślają też, że mężczyzn powinno być więcej. Argumentują, że większe grono kobiet byłoby zbyt skoncentrowane na relacjach w zespole, nie zaś na zadaniu.

Na razie jednak są to dylematy czysto abstrakcyjne - współczynnik 20% wydaje się horyzontem, do którego można zmierzać i który da się osiągnąć. Dziś bez większego ryzyka można powiedzieć, że firmy, którym uda się osiągnąć i utrzymać zróżnicowanie pod względem płci, mają szansę ściągnąć z rynku pracy najlepsze kobiety-informatyków. Wzmocnią w ten sposób własne zespoły i osiągną przewagę nad konkurencją. Różnorodność się opłaca.

Sześć prostych zasad dla tych mężczyzn, którym zależy na dobrej współpracy z kobietami-informatykami
  1. Traktuj koleżanki naturalnie i po partnersku, ale nie zapominaj, że są kobietami.

  2. Unikaj rubasznych dowcipów i aluzji, ogranicz dosadny język.

  3. Daj im szansę wypowiedzieć się w każdej dyskusji i dbaj, żeby ich zdanie miało takie samo znaczenie jak zdanie kolegów.

  4. Szanuj ich plany rodzinne, nie zaskakuj nagłymi nadgodzinami i delegacjami - jeżeli odmawiają, to nie dlatego że są mniej oddane firmie, ale dlatego że mają więcej obowiązków.

  5. Po powrocie z dłuższej nieobecności daj czas i szansę, by mogły nadgonić to, co ważnego stało się w technologii od ich odejścia.

  6. Naucz swoją córkę o komputerach wszystkiego tego, czego nauczyłbyś syna.
Komputer była kobietą - Portrety kobiet, które odegrały bądź odgrywają ważną rolę w IT.

Bezdyskusyjnie najsłynniejsza kobieta w informatyce. Doktorat z matematyki obroniła w 1934 r., co w tamtym czasie było nie lada sensacją i wyczynem. Najchętniej mówiła o sobie jako o "trzecim programiście pierwszego komputera w USA". W 1952 r. stworzyła A-O, pierwszy kompilator. Za swój cel uznawała stworzenie "przyjaznego" języka programowania, dostępnego dla typowych inżynierów i przedstawicieli biznesu. Wynikiem tych prac był COBOL - de facto standard przemysłowy przez ok. 30 lat. Znana jest także jako autorka określenia bug na błąd w programie - w rzeczywistości ową "pchłą" była ćma, która zwierała styki komputera UNIVAC. Słynne są powiedzenia Grace Murray Hopper, np.: "Życie przed II wojną było proste, ale potem mieliśmy już systemy informatyczne". Zmarła w 1992 r. w wieku 94 lat jako wiceadmirał Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Jej imieniem nazwano konferencję i fundusz wspierający kobiety w informatyce.

Ada Augusta Byron Lovelace

Jeżeli Grace Murray Hopper była "matką kompilatora", to Ada Lovelace była prababką informatyki. Była córką brytyjskiego poety Lorda George'a Byrona. W wieku 17 lat zainteresowała się matematyką. W roku 1834 spotkała Charlesa Babbage'a i jako jedna z nielicznych wówczas osób uznała ideę "maszyny obliczeniowej" za znakomity pomysł. Korespondowali przez wiele lat, ich listy do dziś stanowią świadectwo ogromnego pokrewieństwa dusz tych dwóch wyjątkowych umysłów swojej epoki. W jednym z listów Ada Lovelace pisała: "Myślę, że maszyna mogłaby tłumaczyć zdania, komponować muzykę i rysować obrazy". Zaproponowała Babbage'owi, aby napisał "plan, jak maszyna mogłaby obliczać ciąg Bernoulliego". Dziś uważa się ów "plan" za pierwszy program komputerowy. W roku 1979 Departament Obrony USA na jej cześć nazwał zdefiniowany przez naukowców język programowania imieniem Ada.

Programistki ENIAC-a

Pierwszy amerykański komputer, ENIAC, był używany przede wszystkim do liczenia trajektorii pocisków. Przedtem praca ta była wykonywana przez 80 kobiet, których stanowisko pracy nazywało się znajomo: computer. Sześć z tych 80 (Kathleen McNulty, Frances Bilas, Betty Jean Jennings, Elizabeth Snyder, Ruth Lictermann, Marlyn Wescoff) zostało wybranych, aby opracować program, który te same obliczenia przeprowadzi szybciej i taniej za pomocą zbudowanej właśnie maszyny. O ile zespół tworzący hardware ENIAC-a był w przewadze męski, o tyle zespół budujący software składał się w większości z kobiet. Trzeba dodać, że programowanie było wówczas dość męczącą pracą fizyczną - polegało na chodzeniu po pomieszczeniu komputera, zmianie przełączników i przełączaniu kabli. Z sześciu autorek programu dla ENIAC-a, dwie odegrały większą rolę w informatyce: Kathleen McNulty, znana lepiej jako Kay Mauchly Antonelli, pracowała wraz ze swoim mężem, Johnem Mauchly, nad kolejnymi komputerami linii ENIAC (BINVAC, UNIVAC). Elizabeth Snyder Holberton odegrała jedną z kluczowych ról w budowie i standaryzacji języka FORTRAN.

Adele Goldberg

Dr Adele Goldberg znana jest jako twórca - wraz z Alanem Kayem - języka Smalltalk. W roku 1970 dołączyła do zespołu badawczego w legendarnych laboratoriach Xerox Palo Alto Research Center (PARC), gdzie powstały m.in. pierwszy interfejs graficzny, sieć Ethernet, pierwszy komputer przenośny i wiele innych wynalazków znanych nam dziś ze świata komputerów. Po sukcesie języka Smalltalk-80 laboratoria PARC wydzieliły firmę ParcPlace Inc., której prezesem była Adele Goldberg. Znana jest także jako autorka książki Succeeding with Objects, opisującej metodyki obiektowe w ujęciu biznesowym. Od niedawna Adele Goldberg kieruje firmą Neometron, specjalizującą się w technologiach zarządzania wiedzą, pracy grupowej oraz elektronicznego nauczania.

Esther Dyson

Najlepiej znana jest jako autorka esejów wydanych pt. Wersja 2.0 (polskie wydanie Prószyński i S-ka, 1999). Aktywna jako analityk, publicysta i inwestor. Zasiada w radzie Electronic Frontier Foundation, koncentrującej się na obronie prywatności i poufności w Internecie. Była prezesem ICANN, organizacji zarządzającej nazwami domen internetowych. Wydaje miesięcznik "Release 1.0", uznawany za najbardziej wpływowe wydawnictwo w świecie informatyki (prenumerata roczna: 790 USD). Była inwestorem w firmie Polska Online, jednym z pierwszych polskich portali internetowych oraz firm ISP.

Kim Polese

Cudowne dziecko Krzemowej Doliny. W wieku 34 lat została prezesem firmy Marimba, dostarczającej oprogramowanie do zarządzania infrastrukturą informatyczną (przede wszystkim zarządzanie konfiguracją, zarządzanie zmianą). Choć ostatnio usunęła się w cień, nadal odgrywa kluczową rolę w tej firmie. Wcześniej odniosła niesłychany sukces jako menedżer Javy w firmie Sun Microsystems. Przekonała kierownictwo Suna, by Java (wtedy znana jako Oak, język zaprojektowany do systemów wbudowanych - embeded) stała się językiem programowania Internetu. W ciągu trzech lat Java zagościła na ustach wszystkich; wtedy Kim Polese odeszła z Sun Microsystems i założyła własną firmę. Tak powstała Marimba, której wartość szacowana jest dzisiaj na kilkaset milionów dolarów.

Carly Fiorina

Carlton S. Fiorina, bodaj najbardziej wpływowa kobieta w świecie informatyki, jest prezesem firmy HP. Od objęcia stanowiska prezesa firmy w 1999 r. zmieniła nieco ospałą firmę inżynierską, jaką był Hewlett-Packard w latach 80. i na początku 90., w dynamiczny, otwarty na klienta i sprawnie działający w wielu dziedzinach oraz na wielu rynkach koncern IT. Doprowadziła do fuzji firm Hewlett-Packard i Compaq wbrew stanowisku jednego z założycieli oraz spadkobierców drugiego. Jest jednym z najbardziej sprawnych prezesów korporacji ostatniej dekady, szczególnie imponujące jest jej wykształcenie (jest historykiem-mediewistą) oraz... zarobki (trzy miliony dolarów samej premii w 2001 r.). Jest najlepiej opłacanym menedżerem-kobietą w USA. Między innymi dzięki jej postawie 30% zarządu HP to kobiety (przy amerykańskiej średniej 3%).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200