Kiedy ponad dwa lata temu Intel opracował procesor 386SX, rynek odpowiedział reakcjami zachwytu. Użytkownik otrzymywał 32-bitowy procesor po zachęcająco niskiej cenie w porównaniu z pełnym 32-bitowym 386DX. Różnica tkwiła w cenie i zewnętrznej (wobec procesora) architekturze płyty głównej, a w szczególności szyny komunikacyjnej, która w przypadku SX była 16-bitowa. Kosztem spowolnienia procesów obliczeniowych użytkownik otrzymywał urządzenie, mogące z powodzeniem realizować pełną wielozadaniowość w Windows, Unixie czy Novellu.

Teraz sytuacja nieco się zmienia. Co prawda, jeszcze w połowie ub.r. wprowadzono procesor 486SX, tańszy od 486 i szybszy od 386DX ale za to pozbawiony koprocesora. Jednak niewiele później wszystkie x86DX zaczęły gwałtownie tanieć. W kwietniu i maju br., zjawisko to nabrało takiego przyspieszenia, że oszczędności rzędu 200-300 USD przy kupnie wolniejszych x86SX stały się mało atrakcyjne. Zapewne jakiś wpływ na spadek cen mogła mieć zapowiedź Intela produkcji tzw. 586, czyli P5.

Również na naszym rynku wyraźnie widać spadek cen SX, głównie w wersji 386. Trudno orzec w tej chwili, czy jest to wynik wzrostu świadomości polskich nabywców, czy spadku cen w zachodnich hurtowniach. Casus wyprzedawanych w latach 80. kart Hercules, które w pewnych okresach tylko w Polsce znajdowały wdzięcznych nabywców, zdaje się przekonywać, że podobne zjawisko nadmiaru towaru niechodliwego na Zachodzie obserwujemy i teraz. Tym razem w odniesieniu do komputerów wyposażonych w procesory SX. Nadspodziewanie mocno, jak na wychodzące z użycia, trzymają się zaś PC AT 286. Siła przyzwyczajenia?