Czarny rynek personaliów

Po 18 miesiącach śledztwa prowadzonego przez władze federalne USA, ujawniono istnienie nielegalnych usług informacyjnych prowadzonych przez tzw. "pośredników" (brokerów) informacji. Jeden rekord danych zawierający nazwisko, adres i zapis 10-letniego okresu gromadzenia oszczędności kosztował na czarnym rynku informacji 175 USD.

Po 18 miesiącach śledztwa prowadzonego przez władze federalne USA, ujawniono istnienie nielegalnych usług informacyjnych prowadzonych przez tzw. "pośredników" (brokerów) informacji. Jeden rekord danych zawierający nazwisko, adres i zapis 10-letniego okresu gromadzenia oszczędności kosztował na czarnym rynku informacji 175 USD.

Według prowadzących śledztwo, kradzieży danych dokonywano przekupując urzędników Urzędu Ubezpieczeń Społecznych (Social Security Administration), płacąc za każdy rekord 25 USD. Po dokonaniu zmian mających na celu ukrycie źródła przecieku odsprzedawano te informacje prywatnym firmom kredytowym oraz jednostkom zajmującym się zbieraniem (gromadzeniem) informacji na zamówienie. Jak twierdzą władze, jest to największa kradzież danych, z komputerów rządowych. Urząd Ubezpieczeń Społecznych przechowuje informacje o oszczędnościach prawie 140 mln obywateli USA.

Już w 1991 r. sądy federalne na Florydzie i New Jersey rozpatrywały sprawy 23 osób, oskarżonych o kupno i sprzedaż zastrzeżonych informacji pochodzących z komputerów rządowych. Wśród oskarżonych było 8 pośredników oraz paru pracowników Urzędu Ubezpieczeń Społecznych. Do oskarżonych należeli również policjanci, którzy sprzedawali informacje o przestępstwach pochodzące z danych Narodowego Centrum Informacji o Przestępstwach (National Crime Information Center).

Na ślad czarnego rynku informacji natknięto się po raz pierwszy dzięki pojawieniu się małej broszury reklamującej szybki dostęp do poufnych danych. Opublikował ją jeden z brokerów informacji na Florydzie. Podając np. adres lub nazwisko można było uzyskać u niego za 10 USD numer ubezpieczeniowy (Social Security) już w ciągu dwóch godzin. Pełna informacja, kosztująca 175 USD, dostępna była po trzech lub pięciu dniach. Natomiast informację o popełnionych przez wskazaną osobę przestępstwach otrzymywało się w ciągu tygodnia tylko za 100 USD. Chociaż nie udało się ustalić odbiorców tych nielegalnie uzyskiwanych informacji, ocenia się, że głównymi klientami brokerów byli najprawdopodobniej prawnicy, firmy chcące zatrudnić nowych pracowników oraz towarzystwa ubezpieczeniowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200