Latarka Aladyna

Chyba każdy z nas jako dziecko bał się, gdy przyszło nam spędzić chwilkę w ciemnym pokoju. O wyprawie do piwnicy nie wspominam, bo odczuwanie na plecach dziwnego spojrzenia i niemalże dotyku Czarnego Luda towarzyszą mi jeszcze dzisiaj. Brr! Podobno ludzie ucywilizowali ogień, gdyż potwornie bali się ciemności.

Chyba każdy z nas jako dziecko bał się, gdy przyszło nam spędzić chwilkę w ciemnym pokoju. O wyprawie do piwnicy nie wspominam, bo odczuwanie na plecach dziwnego spojrzenia i niemalże dotyku Czarnego Luda towarzyszą mi jeszcze dzisiaj. Brr! Podobno ludzie ucywilizowali ogień, gdyż potwornie bali się ciemności.

W każdym razie w naszych czasach ciemności egipskie (czyżby w Egipcie nie mieli dobrych lamp?) są na ogół tylko wspomnieniem, bo wszędzie i zawsze jest jasno. Na przykład za jasno, aby móc obserwować gwiazdy. Dlatego ulice miast w okolicach Mt. Palomar w Kalifornii oświetlone są specjalnymi, żółtymi lampami, których widmo stosunkowo łatwo można odseparować od widm z kosmosu. O ile lampy świecą, gdy jest prąd.

W naszej cywilizacji tak bardzo przyzwyczailiśmy się do powszechnej dostępności energii elektrycznej, że każdy jej brak sam w sobie staje się wydarzeniem. W dobrze zarządzanym gospodarstwie komputerowym wszystkie ważne serwery oraz inne urządzenia kluczowe dla ciągłości pracy, jak routery, są zwykle podłączone do bateryjnych zasilaczy. Duże centra komputerowe mają, podobnie jak sale operacyjne, własne agregaty prądotwórcze, które pozwalają przetrwać dłuższe zaniki prądu w sieci. Wszystkie te urządzenia są oczywiście całkowicie automatyczne i zaczynają działać, gdy tylko pojawiają się problemy. Zasilacze awaryjne wyłączają komputery po jakimś czasie braku prądu i robią to w sposób łagodny, można powiedzieć, że nie przerywając snu. Niestety, nikogo nie stać na to, aby wszystkie komputery cały czas były zasilane awaryjnie.

Muszę się z Państwem podzielić strachem, jaki przeżyłem, gdy w połowie naszego miasteczka zabrakło prądu. Okazało się, że w czasie rutynowych napraw przerwano jeden z głównych kabli zasilających. Cóż, zdarza się. Nim go zreperowano, przez kilkadziesiąt minut otaczała nas złowieszcza cisza. I ciemności. Wtedy właśnie wyszło na jaw, że nie wszystkie zasilacze awaryjne potrafią zgrabnie wyłączyć podtrzymywane urządzenia, że niektóre baterie miały obniżoną pojemność, że nie wszystkie urządzenia były podłączone do zasilaczy. Jak to sprawdziliśmy naocznie? Ano ktoś kiedyś wstawił był do gniazdka na ścianie taką małą, ładowalną latarkę, która normalnie była używana tylko do oświetlania zakamarków sali komputerowej. Gdy prąd w sieci zanikł, nagle okazało się, że latarka rozbłysła nikłym światełkiem podświetlonej obudowy, sygnalizując, gdzie można ją znaleźć.

Jest coś niezwykle podtrzymującego na duchu w słabym, żółtawo pomarańczowym świetle latarki. To był prawie romantyczny wieczór przy świecach, gdy chodziliśmy od komputera do komputera, aby sprawdzić, czy są poprawnie wyłączone, oraz aby wyłączyć te, które padły z braku prądu. Potem uwolniliśmy kolegę, który właśnie pracował w drugim pokoju, gdzie niestety nie było latarki na ścianie. Mogę tylko wyobrazić sobie, co przeżył w całkowitej ciemności, usiłując trafić do drzwi, które nie chciały się otworzyć. Na pewno na plecach czuł oddech ducha komputerów.

Albo i kilka duchów.

Kiedy po przywróceniu zasilania uporaliśmy się wreszcie z sekwencyjnym włączaniem wszystkich urządzeń, od razu na gorąco poprosiłem o kupienie kilku podobnych latarek. Można mieć wspaniałe plany awaryjne, rewelacyjne zasilacze oraz inteligentne wyłączniki, ale nic nie zastąpi komfortu psychicznego dostarczanego przez zwykłą latarkę. A cóż dopiero przez taką ładowalną i podświetloną. To naprawdę jest lampa Aladyna!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200