Rewolucja edukacyjna... drogą ewolucji

Odpowiedzią na jednostronny wybór środowiska pracy przy komputerze jest metodyka nauczania, dzięki której umiejętności nabyte w jednym środowisku mogą być łatwo dostosowane do pracy w każdym innym. Informatycy doświadczają tego najczęściej w odniesieniu do języka programowania - nauczenie się jednego języka otwiera przed nimi bowiem zwykle całą wieżę Babel języków.

Odpowiedzią na jednostronny wybór środowiska pracy przy komputerze jest metodyka nauczania, dzięki której umiejętności nabyte w jednym środowisku mogą być łatwo dostosowane do pracy w każdym innym. Informatycy doświadczają tego najczęściej w odniesieniu do języka programowania - nauczenie się jednego języka otwiera przed nimi bowiem zwykle całą wieżę Babel języków.

Podstawowym celem edukacji informatycznej w szkołach - nie tylko w naszym kraju - jest, aby wszyscy bez wyjątku uczniowie zapoznali się z technologią informacyjną, a więc nabyli umiejętności posługiwania się komputerem oraz systemami użytkowymi i Internetem, by umieli wykorzystać w pracy informacje pochodzące z różnych dziedzin i mające różnorodną postać. Dla uczniów, którzy są zainteresowani pogłębieniem znajomości informatyki i zdawaniem egzaminu maturalnego z tego przedmiotu, przewidziano wydzielone zajęcia z informatyki w liceum.

Rewolucyjny ton wypowiedzi w artykule Piotra Piętaka Rewolucja edukacyjna (CW nr 24/2004), jak podejrzewam, został spowodowany w dużej mierze brakiem pełnego obrazu zmian zachodzących w naszym systemie edukacji. Zmiany te jednak mają charakter bardziej ewolucyjny, niż rewolucyjny. Edukacja bowiem bardzo źle znosi wszelkie rewolucje.

Jako proces, zachodzący głównie w jej uczestnikach - uczniach i nauczycielach, a także w instytucjach (szkołach), nie wykonuje nagłych ruchów. Dotyczy to niemal wszystkich aspektów organizacji i przebiegu kształcenia, w szczególności technologii kształcenia.

To, o co zabiega w swojej wypowiedzi Piotr Piętak, już się dzieje w naszych szkołach. Stworzone zostały zarówno odpowiednie warunki legislacyjne dla zmian w postulowanych kierunkach, jak i widać już odpowiednie działania. Ale po kolei ... To, czego szkoła powinna uczyć i w jakich warunkach ma to przebiegać, opisuje podstawa programowa, którą można uznać za standard kształcenia, czyli określenie tego, co wartościowe w poszczególnych dziedzinach z punktu widzenia edukacji na danym etapie kształcenia. Gdy spojrzymy na obowiązujące nasze szkoły podstawy programowe wydzielonych zajęć informatycznych, to nie znajdujemy w nich żadnych zapisów odnoszących się do konkretnego środowiska operacyjnego komputerów, konkretnych programów użytkowych, autorów i producentów oprogramowania. Taka otwartość na dowolne środowiska powinna pozostać i żaden ruch "wyzwolonych programistów" nie powinien tego zmienić w przyszłości.

Programy nauczania

poszczególnych przedmiotów na ogół bardziej szczegółowo opisują realizację podstawy programowej przez nauczyciela. W tym przypadku można również znaleźć programy nauczania informatyki, w których nie mówi się o żadnym konkretnym środowisku pracy z komputerem - taką cechę mają na przykład programy nauczania opracowane przez zespół kierowany przez autora tego artykułu dla wszystkich rodzajów zajęć informatycznych, na wszystkich etapach kształcenia.

Uczniowie bezpośrednio korzystają jednak głównie z podręcznika, który jest szczegółowym opisem realizacji programu nauczania.

Podręczniki na ogół odnoszą się do konkretnego środowiska, w którym przebiegają zajęcia. Większość z nich zawiera propozycje zajęć w środowisku systemu MS Windows i pakietu MS Office. Uzasadnienie tego wyboru było do tej pory oczywiste, zdecydowana bowiem większość szkół jest wyposażona w komputery z systemem operacyjnym MS Windows, zarówno tych dostarczanych przez MENiS, jak i kupowanych przez rodziców, komitety rodzicielskie i darowanych przez różne instytucje. Ale to nie jest regułą - np. uczniowie szkoły podstawowej mogą pracować z podręcznikiem do informatyki (opracowanym przez zespół kierowany przez autora artykułu) w środowisku, które nie jest ani MS Windows, ani Linux, chociaż ma charakter okienkowy. Główną cechą tej odmiennej propozycji jest stworzenie uczniom w wieku 7-12 lat warunków pracy w środowisku przystosowanym do ich możliwości i potrzeb, czego nie umożliwiają ani MS Windows, ani Linux.

Jednym z celów metodyki, stosowanej w edukacji informatycznej, jest takie przygotowanie uczniów, by nie mieli specjalnego kłopotu ze zmianą środowiska, w którym pracują. Zresztą najlepszym tego sprawdzianem są zajęcia na kolejnych etapach edukacyjnych - w ciągu kilku, kilkunastu lat pobytu w szkole uczniowie są bowiem świadkami i doświadczają kilkakrotnej zmiany środowiska komputerów, w którym pracują. I nie mają z tym specjalnie kłopotu.

Coraz częściej autorzy podręczników i pomocy dla uczniów i nauczycieli sięgają po oprogramowanie o otwartych źródłach - np. pakiet OpenOfficePL - które ma implementacje zarówno dla sytemu Linux, jak i MS Windows. Wkrótce, podręcznik do gimnazjum, opracowany przez zespół kierowany przez autora artykułu, zostanie uzupełniony dodatkową płytą, która umożliwi pracę w wybranym środowisku jednego z tych dwóch systemów operacyjnych. Ponadto uczniowie będą mogli posługiwać się nie tylko pakietem MS Office w środowisku MS Windows, ale również pakietem Open OfficePL w obu środowiskach. Zaletą tego rozwiązania jest umożliwienie uczniom wykonywania tych samych ćwiczeń przy użyciu różnych środowisk systemowych i pakietów użytkowych.

Zmienia się również polityka władz i szkoły mogą wybrać jeden z trzech systemów sieciowych dla komputerów, które mają otrzymać z ministerstwa. Polecamy również czasopismo Komputer w Szkole, w którym funkcjonuje dział poświecony alternatywnej platformie edukacyjnej (czyli m.in. systemowi Linux).

Otwartość źródeł

programów ma jednak niewielkie znaczenie dla przebiegu edukacji informatycznej w szkołach. Ewentualnie dopiero lekcje informatyki w liceum, poświęcone m.in. podstawom programowania, mogłyby polegać na "zaglądaniu" do kodu źródłowego innych programów i jego analizie, ale obawiam się, że korzyści z tego byłyby niewielkie. Na niektórych (tylko) kierunkach informatycznych w uczelniach wyższych jest to przedmiot zajęć na wyższych rocznikach, gdy studenci potrafią biegle programować, znają złożone algorytmy i struktury danych oraz zasady budowy dużych systemów informatycznych. Faktycznie, w kodzie systemu Linux "grzebie" na całym świecie niewielka garstka informatyków.

Bałamutne jest przekonanie autora artykułu Rewolucja edukacyjna, że znajomość mechanizmów działania programu komputerowego, takiego jak edytor, ma znaczenie dla posługiwania się nim. Cóż bowiem należy rozumieć w działaniu edytora tekstu, by się nim posługiwać przy pisaniu wypracowania? Albo, jaki wpływ na wyszukiwanie wyrazów w tekście może mieć znajomość algorytmu dopasowania wzorca, który zapewne został zastosowany w tym przypadku przez twórców edytora? Różnorodność zasad budowy edytorów, działających w systemach MS Windows i Linux jest niewielka, nierozróżnialna nawet dla wprawionych użytkowników. Widoczne są głównie różnice w interfejsie tych programów, które uczniowie poznają, wykonując za pomocą tych programów różne ćwiczenia, bez zaglądania "do środka".

Jestem przekonany, że wspomniane w artykule państwa osiągnęły znaczące wyniki w reformowaniu systemu edukacji nie za sprawą wprowadzenia do szkół systemu Linux, a już na pewno nie dlatego, że młodzież zaczęła czytać ze zrozumieniem kody źródłowe programów.

W sporze między produktami firmy Microsoft a środowiskiem oprogramowania otwartego, przyganiając tej pierwszej firmie, trzeba pamiętać, że z tym drugim środowiskiem nie wszystko jest jeszcze na podobnym poziomie przygotowania i przyjazności. Dla porządku przypomnijmy słabsze strony środowiska systemu Linux w odniesieniu do jego edukacyjnych zastosowań:

  • brak pełnej oferty przyjaznego pakietu użytkowego (np. w zakresie baz danych);

  • brak pełnej pomocy w języku polskim (np. w dystrybucji Aurox) - to niemal wyklucza takie oprogramowanie ze szkół;

  • brak serwisu technicznego;

  • duża liczba dystrybucji (wersji), co nie sprzyja przenaszalności i obniża komfort pracy nauczyciela.
W sensie funkcjonalnym oprogramowanie działające w środowisku systemu Linux głównie naśladuje oprogramowanie stworzone dla środowiska systemu MS Windows, i w tym sensie nauka w tym drugim środowisku może być potraktowana jako wprowadzenie do pracy w jakimkolwiek systemie okienkowym.

Obawiam się, że gdyby w szkolnych komputerach królował system Linux, to zapewne pojawiłby się zarzut, dlaczego nie ma systemu MS Windows, obecnego w zdecydowanej większość komputerów w szkołach i poza nimi. W tej sytuacji jeszcze większego znaczenia nabiera takie nauczanie, po którym umiejętność pracy w jednym środowisku umożliwia łatwe przestawienie się na inne środowisko.

Nie chciałbym się wypowiadać na tematy polityczne, ale ochrona przez państwo rynku wolnego oprogramowania niesie niebezpieczeństwo pojawienia się zakusów monopolistycznych firm związanych z tym rynkiem.

Profesor Maciej M. Sysło jest autorem wielu koncepcji nauczania technologii informacyjnej i informatyki, oprogramowania edukacyjnego, programów nauczania i podręczników wykorzystywanych w polskich szkołach.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200