Sztuka dokarmiania słonia

Jestem ostatnio zalewany wiadomościami mniej więcej takiej treści: firma A podpisała trzyletnią umowę ramową z przedsiębiorstwem B, w myśl której B będzie dostarczać sprzęt/oprogramowanie/usługi informatyczne (niepotrzebne skreślić) o łącznej wartości ok. C zł. ''A'' to nazwa jakiejś poważnej organizacji - korporacji, dużej firmy albo instytucji publicznej. ''B'' to nazwa jednego z dostawców informatyki - albo jednej z wielkich firm amerykańskich, albo którejś z krajowych informatycznych spółek giełdowych. ''C'' to bardzo duża kwota, idąca w grube miliony.

Jestem ostatnio zalewany wiadomościami mniej więcej takiej treści: firma A podpisała trzyletnią umowę ramową z przedsiębiorstwem B, w myśl której B będzie dostarczać sprzęt/oprogramowanie/usługi informatyczne (niepotrzebne skreślić) o łącznej wartości ok. C zł. ''A'' to nazwa jakiejś poważnej organizacji - korporacji, dużej firmy albo instytucji publicznej. ''B'' to nazwa jednego z dostawców informatyki - albo jednej z wielkich firm amerykańskich, albo którejś z krajowych informatycznych spółek giełdowych. ''C'' to bardzo duża kwota, idąca w grube miliony.

Cieszy mnie to i martwi zarazem. Cieszy, bo widzę, jak długą drogę przeszły firmy informatyczne od producentów "klocków" do strategicznych partnerów w technologii. Z tygrysów stały się słoniami. Przynajmniej kilka z nich miałem okazję obejrzeć od środka i mogę o ich metodach zarządzania powiedzieć głównie dobrze rzeczy. Nie dziwi mnie, że zyskały przewagę nad innymi przedsiębiorstwami, która skutkuje konsolidacją na rynku. Słabsi padają w walce o lukratywne kontrakty: jeżeli mają coś do zaoferowania gigantom, są przez nich kupowani; jeżeli nie, po prostu wypadają z rynku albo przechodzą na "niższą półkę".

Nie znam badań, które mierzyłyby poziom koncentracji na rynku. Ale na oko w ostatnich trzech latach wzrósł on znacząco. Praktycznie wszystkie ważne kontrakty zostały przejęte przez kilka największych firm informatycznych, które są teraz jak słonie: duże, okazałe, silne i wiarygodne.

Gratuluję im zasłużonych sukcesów oraz rozwoju. Martwi mnie jedynie ta koncentracja, bo w długim okresie działa ona przeciwko interesom klientów. Rynek telefonii mobilnej jest dobrym przykładem tego, że sukcesy przedsiębiorstw nie zawsze są korzystne dla odbiorców ich produktów. Operatorzy telefonii komórkowej to firmy dobrze zarządzane, dojrzałe pod względem technicznym i organizacyjnym, nastawione na klienta i śmiało wdrażające rozwiązania informatyczne. Ale nie można zaprzeczyć, że tworzą oligopol - pozornie tylko konkurują, a w rzeczywistości dostosowują taryfy do siebie nawzajem, przy zachowaniu bardzo wysokiej rentowności. Oligopol ten uderza w klientów - mimo iż dawno każdemu operatorowi udało się uzyskać efekt skali i skapitalizować inwestycje, marże nie spadają. W efekcie mamy paradoksalną sytuację, w której opłaca się kupić telefon np. w Skandynawii i używać go w roamingu w Polsce, gdyż jest to tańsze niż korzystanie z usług krajowego operatora.

Otóż obawiam się, że taka sama sytuacja może mieć miejsce na rynku informatycznym. Na razie firmy karmią słonie, bo tak jest im wygodniej. Przeciętny szef informatyki nie chce mieć szesnastu dostawców i dwudziestu czterech podwykonawców. Chce jednego lub najwyżej kilku strategicznych partnerów, którzy zapewniają mu wszystko, czego potrzebuje od informatyki.

Jeżeli słoni nie będziemy karmić umiejętnie, mogą urosnąć za bardzo, a na dodatek zorientować się, że nie ma żadnych innych zwierząt w okolicy. Wtedy to, zamiast na partnerskich zasadach układać relację klient-dostawca, zaczną dyktować warunki. Pierwszym skutkiem będzie wzrost cen, a co za tym idzie - nakładów na informatykę w przedsiębiorstwach. Drugim - spadek jakości produktów i usług albo przynajmniej brak oczekiwanego wzrostu. I wreszcie trzecim, późniejszym - fala zniechęcenia do gigantów, (którą już raz przeżyliśmy w latach osiemdziesiątych i wczesnych dziewięćdziesiątych), która przywróci równowagę między wielkimi, średnimi a małymi.

Bo wszyscy są na rynku potrzebni i dla wszystkich jest na nim miejsce. Dokarmiając słonie, pamiętajmy o tym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200