Poza świadomością

W oficjalnych raportach analityków giełdowych nie przeczytamy, kto się z kim lubi na rynku albo z kim warto robić interesy. To jest tzw. wiedza operacyjna, niepoliczalna. Niemniej inwestorzy wiedzeni intuicją oddają się takim spekulacjom.

W oficjalnych raportach analityków giełdowych nie przeczytamy, kto się z kim lubi na rynku albo z kim warto robić interesy. To jest tzw. wiedza operacyjna, niepoliczalna. Niemniej inwestorzy wiedzeni intuicją oddają się takim spekulacjom.

Stugębna plotka głosi, że Deutsche Telekom chce kupić Prokom Software. Inna wersja mówi, że owszem, prezes Ryszard Krauze szuka kupca na akcje, ale po to, żeby rozpoznać rynek. Jak do takich "pewnych informacji" podchodzi analityk giełdowy? Oficjalnie pomija je milczeniem ("plotkami się nie zajmujemy"), ale profilaktycznie pyta prezesa, czy zamierza sprzedać udziały w swojej firmie. Oczywiście, prezes temu zaprzecza i sprawa cichnie. Mimo to inwestorzy przyglądają się uważnie nie tylko wynikom finansowym spółek, lecz również otoczce (co się o nich mówi, na jakie kontrakty mają szanse, z kim "wchodzą w dile"), w ten sposób tworząc na własny użytek emocjonalny portret rynku.

Kto rządzi rynkiem IT

Rozpatrzmy to zagadnienie dwojako. Z kim się robi interesy, bo warto, a z kim się musi. W pierwszym przypadku najlepiej analizować składy konsorcjów ubiegających się o zamówienia publiczne. W drugim warto przyjrzeć się planowanym fuzjom i... składom rad nadzorczych.

Formalnie jedyną samodzielną ofertę na CEPiK złożył tylko IBM. W tle występował Prokom Software, który miał być podwykonawcą. Stało się inaczej, wygrał Softbank w konsorcjum z Face Technologies. Słowa "inaczej" użyliśmy trochę na wyrost, ponieważ pierwsze skrzypce w Softbank - jak powszechnie wiadomo - gra Prokom Software. Mniej odporni na biznesowe koligacje sprowadzają sprawę do parteru: bez zgody Ryszarda Krauzego nie dzieje się nic na polskim rynku teleinformatycznym. Bądźmy świadomi, że druga frakcja odpowie, że światem rządzi Microsoft.

Spiskowa teoria dziejów szczególnie znajduje miejsce w spekulacjach nad tym, kto kogo przejmie w pierwszych miesiącach naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Z punktu widzenia inwestorów giełdowych wygląda to tak, że przede wszystkim dają wiarę analizom technicznej i fundamentalnej, ale nie zaszkodzi posłuchać plotek. Ster-Projekt upodobnił swoją strukturę organizacyjną do HP Polska. Jaki wniosek? Wkrótce HP kupi Ster-Projekt. Ale po co, mało kto nad tym się już zastanawia. "Żeby napić się piwa, nie trzeba kupować browaru" - komentuje obrazowo Andrzej Kasperek, analityk Banku Handlowego. "Różne pogłoski o fuzjach często są nieuzasadnione". Ster-Projekt zapowiedział wprawdzie chęć uczestnictwa w konsolidacji rynku, ale to on ma kupować i brać udział w fuzjach. Chce się np. połączyć z bydgoskim Telmaksem i katowickim Spinem, nie wykluczając, że ta fuzja obejmie również poznański Emax. I tu znów jak bumerang wraca sprawa pozycji rynkowej Ryszarda Krauzego. Jest udziałowcem zarówno Ster-Projektu (11,76%), jak i Spinu (51,1%).

Podobno pierwotnie Ster-Projekt planował fuzję wyłącznie z Telmaksem, ale Ryszard Krauze uznał, że należy do tego projektu dołączyć Spin. Na dodatek rynek zaczął huczeć od plotek, że fuzja obejmie również Emax. W takim układzie zawsze wygrywa Ryszard Krauze.

Jednak najcenniejsze uwagi o układzie sił na rynku niesie analiza składów rad nadzorczych spółek giełdowych. Prezesom ich zarządów gros czasu zajmuje zastanawianie się jak utrzymać poparcie głównych właścicieli reprezentowanych w radzie nadzorczej?

Przewodniczącym rady nadzorczej Telekomunikacji Polskiej jest Jan Kulczyk, nr 1 polskiego biznesu. W skład 11-osobowej rady wchodzi jeszcze Jan Waga, prawa ręka Jana Kulczyka, przy okazji przewodniczący rad nadzorczych PTK Centertel i PKN Orlen. Pięć osób reprezentuje głównego udziałowca France Telecom, po jednej skarb państwa, związki zawodowe, jest też przedstawiciel załogi i niezależny ekonomista. Rozgrywającym jest jednak Jan Kulczyk, któremu TP oddała do dyspozycji piętro w swoim wieżowcu przy ul. Twardej.

Tutaj wchodzimy w materię powiązań stricte politycznych. Bo znowuż wieść gminna niesie, że za prezesem Markiem Józefiakiem murem stoi Pałac Prezydencki, który raz już w przeszłości zdecydował o wyborze Marka Józefiaka na dyrektora generalnego PTK Centertel.

Znowuż w skład rady nadzorczej ComputerLandu wchodzi Marek Nowakowski, prezes zarządu, Partner Grupy Doradztwa Strategicznego sp. z o.o. oraz - co jest szalenie ważne - wiceprezes Stowarzyszenia Ordynacka. Wcześniej pracował przy kampaniach wyborczych SLD i Aleksandra Kwaśniewskiego, w dawnym Urzędzie Rady Ministrów, Kancelarii Sejmu oraz w ministerstwach Ochrony Środowiska i Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Przygotowywał również prywatyzację Telekomunikacji Polskiej. ComputerLand zyskuje dzięki niemu przychylność w kręgach Stowarzyszenia Ordynacka, traktowanego tutaj jako grupa wsparcia, chociaż niektórzy uważają je za "grupę trzymającą władzę".

Gdyby prześledzić składy rad nadzorczych innych spółek teleinformatycznych oraz zarządów wraz ze zmianami na przestrzeni ostatnich lat, ukazałaby się prawdziwa mapa zależności polskiego rynku. To byłoby twórcze zastosowanie teorii sieci, mówiącej o wzajemnych powiązaniach społecznych.

Wartości trudno policzalne

Analitycy przyznają, że umieszczanie takich miękkich czynników w ich raportach jest raczej niewykonalnym zadaniem. Swoje opinie bowiem muszą uzasadnić, a o to znacznie łatwiej w świecie liczb, wskaźników, fuzji i kontraktów. Tam, gdzie trzeba uwzględniać osobiste sympatie i antypatie prezesów, ich cechy charakteru, czasem nadające wyraźny rys zarządzanych przez nich przedsiębiorstwom, wkrada się niestety nieunikniony subiektywizm, bardziej odpowiedni być może w artykułach prasowych niż w rekomendacjach banku inwestycyjnego czy biura maklerskiego.

Analitycy muszą jednak patrzyć na ryzyko zagrażające ocenianym przez nich firmom. Jeśli dana firma w zbyt dużym stopniu polega na wiedzy, umiejętnościach, doświadczeniu czy kontaktach pojedynczego człowieka, to taka informacja - jako ostrzeżenie przed potencjalnym ryzykiem - powinna się znaleźć w raporcie audytorskim. Analitycy przyznają jednak, że tego rodzaju "miękkie informacje" prędzej znajdą miejsce w publikowanych materiałach w przypadku zagrożeń niż nowych szans czy możliwościach działania dla firm. Wiadomo skądinąd, że zjawisko budowania relacji z innymi uczestnikami rynku nie jest specyficzne ani dla Polski, ani dla samego rynku teleinformatycznego, bo jest zjawiskiem powszechnym - służy bowiem budowaniu przewagi konkurencyjnej firm.

Naszą lokalną specyfiką jest natomiast karuzela personalna prezesów i członków zarządów firm IT (także polskich oddziałów międzynarodowych koncernów), o czym mówił głośny artykuł Obieg zamknięty Antoniego Bielewicza i Krzysztofa Frydrychowicza opublikowany w Computerworld z 29 września 2003 r.

Analityk zachodniego banku inwestycyjnego, zajmujący się m.in. polskim rynkiem teleinformatycznym, proszący o zachowanie anonimowości, przyznaje, że top management polskich firm informatycznych rzeczywiście tworzą od lat ci sami ludzie. "Teleinformatyka jest jednak trudną dziedziną i wszędzie na świecie migracja menedżerów pomiędzy IT a innymi dziedzinami jest ograniczona. W Polsce jednak to zjawisko jest zapewne bardziej wyraźne niż gdzie indziej" - twierdzi wspomniany analityk. Dlaczego tak się dzieje? Czy wynika to z tego, że w ogóle w naszej gospodarce mamy bardziej sieciowy model władzy? "Polski rynek IT z zachodniej perspektywy jest postrzegany jako trudny. Dlatego ograniczało to napływ nowych firm i ludzi. Zapewne jednak w efekcie wstąpienia do Unii Europejskiej Polska za jakiś czas odczuje napływ «świeżej krwi» w branży IT" - dodaje analityk.

Czas pokaże. Na pewno rynek teleinformatyczny w Polsce nie był, nie jest i nie będzie wydzieloną wyspą. Znaczenie czynników miękkich, ukrytych czy wreszcie niemerytorycznych, które go tworzą i nań wpływają, będzie zależało od tego, jak wygląda to w perspektywie całej gospodarki i - niestety - polityki.

Współpraca Przemysław Gamdzyk.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200