Żywy teatr z komputerowymi animacjami

Mimo ogromnej kreacyjności żywego teatru, który od czasów starożytnych stale wzbogaca się o różne nowości, zastosowanie technik komputerowych w świecie Melpomeny było dotychczas niewielkie. Ograniczało się ono z reguły do używania komputerów w sterowaniu światłem czy do prac kasowo- buchalteryjnych. Zupełnie inaczej niż w kinematografii, gdzie w takich obrazach jak "Kto wrobił Królika Rogera" czy "Terminator II" zastosowanie animacji komputerowych i innych efektów, podnosi poziom sztuki filmowej.

Mimo ogromnej kreacyjności żywego teatru, który od czasów starożytnych stale wzbogaca się o różne nowości, zastosowanie technik komputerowych w świecie Melpomeny było dotychczas niewielkie. Ograniczało się ono z reguły do używania komputerów w sterowaniu światłem czy do prac kasowo- buchalteryjnych. Zupełnie inaczej niż w kinematografii, gdzie w takich obrazach jak "Kto wrobił Królika Rogera" czy "Terminator II" zastosowanie animacji komputerowych i innych efektów, podnosi poziom sztuki filmowej.

Teatr nie chce być jednak gorszy od filmu, o czym świadczy głośny już spektakl wystawiony w Warsztatach Teatralnych George'a Coatesa na scenie Centrum Obywatelskiego w San Francisco. Jest to musical pt. "Invisible Site - A Virtual Sho" (Niewidzialne Miejsce - Sho Wirtualny), w którym nastąpiło wzajemne przenikanie akcji żywego teatru z projekcją obrazów komputerowych przekazywanych na scenę w czasie rzeczywistym. W jednej ze scen spektaklu aktor grający Dalaj Lamę przechadza się wśród obrazów ognia i wody, pochodzących z projekcji komputerowej. W innej aktor ucieka przed unoszącą się nad nim wielką gałką oczną.

Artyści inspirują innowacje techniczne

Show ten jest wynikiem przemyśleń George'a Coatesa, głównego teoretyka ruchu, zmierzającego do sprzęgnięcia sztuki z techniką komputerową. Jest on założycielem The Science Meets Art Society SMARTS (Stowarzyszenie Współdziałania Sztuki i Nauki) i głosi, że twórczość artystyczna jest czynnikiem pobudzania innowacji technicznych. "To całkowicie coś innego niż przetwarzanie danych czy opracowywanie arkuszy kalkulacyjnych. Mam największą satysfakcję - mówi Coates - gdy widzę, jak faceci od techniki patrzą na aplikacje programów komputerowych, o których przedtem nawet by nie śnili."

Bliskimi współpracownikami Coatesa przy wystawieniu "Niewidzialnego miejsca" są technicy z Silicon Graphics Inc. z pobliskiego Mountain View. Przesyłane obrazy generuje stacja robocza Silicon Graphics Iris 40/320 VGX Model 60. Właśnie ta gigantyczna gałka oczna czy wirujące siatkowe figury człekokształtne współtworzą wraz z siedmioma aktorami i aktorkami najbardziej frapujące sceny musicalu.

Specjalista animator, Frances Dose, który przy pomocy manipulatora drążkowego steruje ruchem obrazów, przemieszczających się w ślad za aktorami, uważany jest za jednego z głównych współtwórców każdego przedstawienia. Sama akcja musicalu dzieje się wewnątrz komputera. Pewien hacker włamuje się do futurystycznej gry z gatunku rzeczywistości wirtualnej, której uczestnikami są bezpośredni użytkownicy komputera. Podróżują oni (w tej grze) do świata fantazji z czasów Szekspira i Rimbauda.

Twórcy spektaklu korzystają z projektora firmy Esprit Projection Systems Inc. (z Florydy), który emituje elementy obrazów z szybkością 80 Kbit/sek. Obrazy są przekazywane na przezroczysty ekran, umieszczony między aktorami a widownią. Publiczność korzysta z trójwymiarowych okularów, które sprawiają, że ekran staje się niewidzialny. Zespół musicalu korzysta także z komputera Macintosh IIfx, służącego do modelowania przesyłanych obrazów oraz ze stacji roboczej VAX 5000/120 (produkcji DEC) pracującej pod AutoCADem, przeznaczonym do komputerowego wspomagania przy projektowaniu scenografii (produkt Autodesk Inc.).

Software do przesyłania obrazów składa się m.in. z produkowanego w Kanadzie (Kinetic Effects Inc.) programu Life Forms (figury z siatki drucianej) oraz z używanego przez NASA programu dynamicznego przepływu danych obliczenowych.

Serendipity

Jeden z najatrakcyjniejszych efektów tego spektaklu powstał w wyniku przypadku. Coates zauważył podczas próby, jak specjalista z Silicon Graphics manipuluje na ekranie błękitną, trójwymiarową siatką. Powiedziano mu, że jest to programowy kontur, na który rzucane są obrazy. Ale Coates zachwycił się szybkością dokonywanych manipulacji i postanowił włączyć je do scenicznej współpracy z żywymi ludźmi. Aktorzy wydają się teraz wynurzać z trójwymiarowej siatki lub znikać w niej.

Generowane przez Software "Formy Życia" - siatkowe postacie musicalu były dziełem innego przypadku. Chociaż owe schematyczne figury są traktowane przez specjalistów graficznych jako punkt wyjścia do kształtów "wypełnionych", Coates zapragnął wprowadzić je na deski teatru, między żywych aktorów. W jednej z mocniejszych scen spektaklu "druciany człowiek" wbiega wraz z aktorami na rzucony na ekran obraz opustoszałej alei San Frncisco i następnie dokonuje aktu samospalenia.

Zespół "grafików" zakładał, że "Life Forms" traktowane będą jako narzędzie pomocnicze. Technicy nie przypuszczali, że zostaną one wykorzystane na scenie w charakterze współ- aktorów. Jest to właśnie ten rodzaj serendipity (szczęśliwy dar dokonywania przypadkowych odkryć), które Coates ceni w sztuce najwyżej. "Zaczynając pracę, nie wiesz jak to wszystko będzie działać i że stoisz u progu istotnego odkrycia. Te zaś zdarzają się wówczas, kiedy nie zdajesz sobie sprawy z tego, czego szukasz."

Nowe narzędzia

Rzeczywiście, gdy Coates chciał przyspieszyć projekcję niektórych obrazów na scenie, technik z Silicon Graphics, Tim Heidmann opracował nowe programy i w ten sposób stworzone zostały nieznane dotychczas narzędzia. Coates ma nadzieję, że SMARTS stanie się katalizatorem stałej współpracy najzdolniejszych umysłów z kalifornijskiej Doliny Krzemowej i artystów zainteresowanych multimediami. Mówił o tym na ostatnim spotkaniu Okrągłego Stołu Multimediów, organizowanym przez Podyplomową Szkołę Biznesu Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. W zgromadzeniu tym uczestniczyli m.in. prezes Apple John Sculley i założyciel Laboratorium Środków Przekazu MIT (Instytutu Techniki stanu Massachussetts), Nicolas Negroponte.

Teatr najnowocześniejszej techniki może mieć komercyjne zastosowanie także poza przybytkami Melpomeny, a mianowicie podczas prezentacji korporacyjnych i konferencyjnych. Zademonstrował to sam Coates podczas ostatniego Multimedia Roundtable, przedstawiając 40-minutową relację z ubiegłorocznego spotkania. Użył w tym celu różnych kombinacji tekstu pisanego, nagrań dźwiękowych, obrazów komputerowych, zdjęć i video. "Uważam to za śmieszne i niewybaczalne, aby o multimediach mówić tylko z trybuny i przy pomocy epidiaskopu. Niestety prawie wszystkie prezentacje na konferencjach hotelowych odbywają się w pomieszczeniach nie przystosowanych do korzystania z multimediów."

IDG News Service nie podał, czy "Invisible Site" odniosło sukces artystyczny i komercyjny. Nie wiemy więc, czy jest szansa na to, żeby odwrócić dotychczasowy standard, wg którego udane przedstawienia z Nowego Jorku przenoszone są do Los Angeles i San Francisco. Czy nie czas, aby interesujące spektakle teatru najnowocześniejszej techniki zaczęły być przenoszone z Wybrzeża Zachodniego na Broadway?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200