Ochrona prawna oprogramowania

Dawno temu, bo w ogłoszonym 15 grudnia 1988 r. stanowisku w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych, Polskie Towarzystwo Informatyczne stwierdziło m. in., że ochrona oprogramowania jest jednym z koniecznych warunków dla rozwoju krajowego przemysłu oprogramowania, bez którego istnienia nie może być mowy o postępie zastosowań informatyki w Polsce.

Dawno temu, bo w ogłoszonym 15 grudnia 1988 r. stanowisku w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych, Polskie Towarzystwo Informatyczne stwierdziło m. in., że ochrona oprogramowania jest jednym z koniecznych warunków dla rozwoju krajowego przemysłu oprogramowania, bez którego istnienia nie może być mowy o postępie zastosowań informatyki w Polsce. Obserwowane w skali masowej zjawisko piractwa, pisano, powoduje wiele szkód w gospodarce narodowej na skutek częstego używania oprogramowania niekompletnego i niewłaściwie udokumentowanego lub uszkodzonego w wyniku łamania zabezpieczeń. Kopiowanie na szeroką skalę oprogramowania zagranicznego, bez zgody producentów, stanowi łamanie zasad przyjętych w ich krajach i jest poważną barierą dla rozwoju poprawnych stosunków handlowych z tymi producentami. Sytuacja, w której można za darmo otrzymać kopie programów, stwarza społeczne przekonanie, że oprogramowanie nic nie kosztuje lub kosztuje niewiele. Jest to przekonanie błędne i może mieć poważne skutki dla podejmowanych decyzji gospodarczych.

Konieczność ustanowienia ochrony oprogramowania była podkreślana wielokrotnie w wypowiedziach przedstawicieli prawa. Wynikało z nich, że obowiązujący w Polsce system ochrony własności intelektualnej (prawo autorskie, prawo wynalazcze) jest w niedostatecznym stopniu przygotowany do jednoznacznej kwalifikacji programów komputerowych jako przedmiotu ochrony. Fakt ten dostrzeżono już bardzo dawno w krajach wytwarzających oprogramowanie komputerowe na skalę przemysłową, dokonując stosownej nowelizacji obowiązującego prawa autorskiego. Sugestie o konieczności uporządkowania problemu zgłaszała ponadto Światowa Organizacja Własności Intelektualnej, której członkiem jest Polska.

Historyczny już dziś dokument, jakim było stanowisko PTI, zapoczątkował prace nad stosowną modyfikacją prawa autorskiego. Głównym problemem było zrozumienie przez różne środowiska twórcze różnic między ich działalnością, a działalnością związaną z wytwarzaniem oprogramowania. Chodzi tu o to, że - w przeciwieństwie do większości innych utworów, których projekt przygotowywanej nowelizacji również dotyczy, - oprogramowanie jest rezultatem zorganizowanej działalności twórczej wielu ludzi, w której znaczącą rolę odgrywa nie tylko autor, ale i producent. On bowiem ponosi nakłady inwestycyjne, finansuje proces produkcyjny i ponosi ryzyko handlowe. To, że ustawodawcy uznają za konieczne wprowadzenie szczególnych przepisów chroniących oprogramowania, wynika właśnie z faktu odmienności oprogramowania jako przedmiotu prawa autorskiego. Naszym zdaniem, postanowienie Art. 76 projektu nowelizacji nie jest wystarczające, gdyż nie dotyczy autorskich praw osobistych, ani nie rozstrzyga, kto jest twórcą oprogramowania: autorzy (czyli programiści, wynajęci i zorganizowani do działania przez przedsiębiorcę, oraz przez niego zainspirowani do napisania przydzielonych im fragmentów), czy producenci?

Rozróżnienie to ma kolosalne znaczenie. Tytułem przykładu, weżmy pod uwagę Art. 66 ust. 1., który - przy tendencyjnej, ale logicznej interpretacji - pozwala programiście sprzedać ten sam fragment oprogramowania kilku producentom, choć może to naruszać ich interesy handlowe.

Jeszcze poważniejsze konsekwencje wynikają z niegraniczonego pozostawienia przy twórcy (wynajętym programiście) niezbywalnych praw osobistych wymienionych w Art. 17 ust. 3 - 5. Interes handlowy producenta oprogramowania (który to producent ponosi cały koszt i ryzyko handlowe) nie może być ograniczony autorskim uprawnieniem do decydowania o terminie, sposobie i formie udostepnienbia utworu. Nawet przy najlepszej woli produceta często nie jest on w stanie uzgadniać spraw objętych tymi punktami z wieloma programistami, których wynajął do wytworzenia oprogramowania. Najpełniejszym rozwiązaniem tego problemu byłoby przyjęcie następującej redakcji Art. 76: " Jeśli umowa nie stanowi inaczej, za twórcę programu komputerowego stworzonego w ramach stosunku pracy lub na zamówienie uważa się pracodawcę lub zamawiającego."

Rozwiązanie, uznające producenta za twórcę oprogramowania, jest zgodne z powszechnym odczuciem środowiska informatycznego, w którym autorstwo programów utożsamia się z nazwą ich producenta; mówi się np. o Pascalu Borlanda (pakiecie translatora języka programowania Pascal wprowadzonym na rynek przez firmę Borland), o DOSie Microsoftu, czy UNIXie AT&T. Jako sankcjonujące powszechny usus należy więc uznać rozwiązanie uznające producenta za twórcę oprogramowania, i zasługuje ono -naszym zdaniem- na wprowadzenie do Ustawy. FRTK

(W tekście wykorzystano fragmenty opinii PTI przedstawione w na przełomie stycznia i lutego 1992 r. Komisji Kultury i Sztuki, a następnie przekazane do Sejmu i Senatu).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200