Pojemniejsze dyski i sprawniejsze stacje

Komputerowe stacje dysków zwykle szybko okazują się za małe, mimo że przeciętny komputer biurkowy magazynuje taki zasób informacji, jaki zawiera Encyclopaedia Britannica. Jednak przy stałym uzupełnianiu zawartości dysku raportami finansowymi, listami do szefów i klientów, nowymi grami komputerowymi czy zestawieniami, o których często szybko zapominamy, wkrótce zaczyna brakować nam miejsca.

Komputerowe stacje dysków zwykle szybko okazują się za małe, mimo że przeciętny komputer biurkowy magazynuje taki zasób informacji, jaki zawiera Encyclopaedia Britannica. Jednak przy stałym uzupełnianiu zawartości dysku raportami finansowymi, listami do szefów i klientów, nowymi grami komputerowymi czy zestawieniami, o których często szybko zapominamy, wkrótce zaczyna brakować nam miejsca.

Zarówno Ray Abu Zayyal, szef IBM-owskiego działu produkcji dysków, jak i William Schroeder, wiceprezes Conner Peripherals (nowej, dobrze prosperującej firmy dyskowej) przewidują, że w ciągu najbliższych 10 lub 20 lat stacje dysków powiększą swe pojemności co najmniej 10 a może nawet 100-krotnie. Oznaczałoby to, że średniej wielkości desktop z pojemnością dyskową od 600 megabajtów do 8 gigabajtów dysponować będzie zasobem informacji odpowiadającym całej bibliotece. Każdy megabajt bowiem magazynuje tekst z tomów, które na półkach z książkami zajęłyby ok. 15 cm powierzchni.

Aby to osiągnąć, niezbędne jest po pierwsze - umieszczenie jak największej liczby informacji na jak najmniejszej powierzchni. Po drugie - dokładniejsze i szybsze ich zapisywanie i odczytywanie.

Aby to osiągnąć, należy jeszcze bardziej przybliżyć głowicę nagrywającą do dysku. W obecnych stacjach dysków głowica ślizga się po powierzchni w odległości 25 nm od dysku, pozostawiając miejsce jedynie na 1 lub 2 molekuły powietrza między nią a dyskiem. Porządkuje ona domeny magnetyczne lub rejestruje te, które są już na dysku. Więcej informacji oznacza więcej domen magnetycznych. Jeśli domeny będą mniejsze, urządzenie do zapisywania lub odtwarzania musi jeszcze bardziej zbliżyć się do dysku. Inaczej nie będzie w stanie odróżnić jednej domeny magnetycznej od drugiej.

Nowe dyski będą wymagały nie tylko usprawnień konstrukcyjnych, ale również nowych materiałów. Domeny magnetyczne są obecne na dyskach dzięki wykorzystaniu drobinek pokruszonego żelaza, które rozprowadzane są na jego powierzchni. Jednakże żelazne drobinki sterczą w górę jak grzbiety miniaturowych łańcuchów górskich, o które mogłaby rozbijać się głowica, gdyby zmniejszono jej odległość od dysku. Ponadto cząsteczki żelaza mogą być rozprowadzone nierównomiernie. Tak więc przy większym zagęszczeniu informacje trafiałyby również na miejsca nie pokryte drobinkami żelaza, a to, z kolei, uniemożliwiałoby dobrą jakość zapisu.

Aby pokonać te przeszkody, producenci stacji dysków stosują dla swych najlepszych wyrobów technologie cienkowarstwowe (thin film). Użycie nowych materiałów pozwala na tak równomierne rozprowadzenie drobinek wiążących pole magnetyczne, jak sól równomiernie rozpuszcza się w wodzie. Dysk pokryty cieniutką warstwą emulsji jest znacznie gładszy niż w przypadku stosowania drobinek żelaza. Nowa technologia umożliwia także użycie lżejszych głowic do zapisywania.

W najnowszych stacjach, które zapewniają komputerom biurkowym pojemność 1 gigabajta, IBM skorzystała z nowych możliwości technologii cienkowarstwowej dla wprowadzenia dwóch głowic - jednej dla zapisywania , drugiej dla odtwarzania. Zdaniem Abu Zayyada pojedyńcze głowice są mniej efektywne, gdyż zapis i odtwarzanie wymagają różnych i to przeciwstawnych właściwości. Uważa on także, iż technologia cienkowarstwowa może w ciągu najbliższych 10 lat spełnić narastające oczekiwania. Dotychczas wyprodukowane prototypy są dziesięciokrotnie lepsze od obecnych produktów. Wbrew dotychczasowym zwyczajom, IBM zapowiedziała sprzedaż nowych stacji dysków również innym firmom, aby mogły instalować je w swoich maszynach.

Takie stanowisko z pewnością jeszcze bardziej zaostrzy konkurencję na rynku. W laboratoriach wielu krajów trwają prace nad własnymi koncepcjami. Conner zmierza do połączenia elementów własnej technologii z nowymi opracowaniami IBM. Zapewne podobna sytuacja istnieje u innych producentów dysków. Conner kupił niedawno powstałe w San Diego (Kalifornia) przedsiębiorstwo Visqus. Pracuje ono nad systemami, które umożliwią głowicy ślizganie się po całym dysku na warstewce środka poślizgowego. W innym laboratorium, w San Jose, Conner współpracuje z małą kompanią Senstor nad uzyskaniem tego samego efektu, ale bez używania środka poślizgowego. Ma to być osiągnięte przy pomocy głowicy lekkiej jak piórko.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200