Pacta clara - boni amici

Wszystko wskazuje na to, że pani Esther Dyson, główna organizatorka II East - West Technology Forum, które odbyło się na początku listopada u.br. w Marriotcie, przyczyniła się nie tyle do zbudowania pomostu między firmami komputerowymi Europy Wschodniej i Zachodu, lecz w głównej mierze wywołała tendencje integracyjne wsród grupy polskich firm komputerowych, zwłaszcza tych z Zachodem powiązanych.

Wszystko wskazuje na to, że pani Esther Dyson, główna organizatorka II East - West Technology Forum, które odbyło się na początku listopada u.br. w Marriotcie, przyczyniła się nie tyle do zbudowania pomostu między firmami komputerowymi Europy Wschodniej i Zachodu, lecz w głównej mierze wywołała tendencje integracyjne wsród grupy polskich firm komputerowych, zwłaszcza tych z Zachodem powiązanych.

Otóż w ostatnim dniu Forum - 13 listopada ub.r. - zawiązała się grupa inicjatywna, która postawiła sobie za cel powołanie stowarzyszenia "Polski Rynek Oprogramowania" PRO.

Charakterystyczny jest skład owej grupy. Znależli się w niej polscy dystrybutorzy, tacy jak np: COMPUTERLAND, JABŁKO Ltd, CSBI, QUMAK International, ZETO - RODAN Ltd, nie tylko rozprowadzające produkty znanych zachodnich firm, ale również próbujące, jak np. wspomniane CSBI, usytuować się na rynku jako firmy integrujące zestawy nowoczesnych narzędzi informatyki z budową systemów komputerowych. Oprócz nich i "sieciowców" trafili do wspomnianej grupy ci, którzy stawiają sobie za cel podniesienie świadomości informatycznej użytkowników, a więc np. Centrum Szkoleniowe NOVELL, nie mówiąc o wszechobecnym "Boss Computer".

Na korzyść grupy inicjatywnej przemawia fakt, że już na początku określiła swoje cele w sposób dość precyzyjny i konkretny, unikając - w miarę możliwości - ogólników. Przyszłe stowarzyszenie (zebranie założycielskie zaplanowano na styczeń) ma więc między innymi zająć się wydaniem rzetelnego informatora o firmach komputerowych ( miejmy nadzieję, że z odpowiednią listą referencyjną) oraz przygotować, dokładniejszy niż zazwyczaj a przydatny dla potencjalnych użytkowników, spis oferowanych produktów i usług.

Co najmniej równie - jeśli nie bardziej - znaczący jest zamysł opracowania swoistego kodeksu honorowego dla dystrybutorów oprogramowania, który określiłby ich prawa i obowiązki. Kontrowersyjny wydaje się natomiast kolejny zamysł publikowania rankingu systemów komputerowych i firm - producentów. Wątpliwości byłyby tu chyba mniejsze, gdyby przyszłe stowarzyszenie miało charakter otwarty w tym sensie, że przyjmowałoby do swego grona niezależne firmy konsultingowe, zajmujące się poradnictwem dla poważnych użytkowników oraz współpracowało ze środowiskiem naukowców - informatyków. Tym samym mogłoby ono gwarantować wysoką fachowość i niezależność ocen, a działalność tego typu - poza niezwykle potrzebnym rankingiem - miałaby szansę w przyszłości stać się podstawą egzystencji finansowej stowarzyszenia.

Ową niezależność trudno byłoby jednak pogodzić z kolejnym zamysłem inicjatorów, jakim jest promocja członków stowarzyszenia. Sądzę, że dla dobra sprawy promocją powinno być samo dopuszczenie producentów i dystrybutorów do owego grona, zwłaszcza w kontekście wspomnianego wyżej kodeksu honorowego.

Myślę też, że niebawem inicjatorzy będą w stanie powiedzieć coś więcej na temat kolejnego, jak się wydaje zasadniczego zamiaru, który określili jako: "walkę z gray market". Prace nad ustawą o ochronie własności intelektualnej ślimaczą się nadal, również z powodu braku jednolitej grupy nacisku, złożonej z zainteresowanych. Cynizm, z jakim oficjalnie i publicznie funkcjonujące sklepy, opatrzone szyldem z nazwiskiem właściciela, sprzedają w centrum największych miast nielegalne kopie, świadczy najlepiej o wyrażnym braku lobby, które stanowiłoby dla nich przeciwwagę. Co więcej, uczestnicy tego rynku, chyba przez delikatność nazwanego "szarym", zdają się zupełnie nie liczyć z ewentualną zmianą sytuacji prawnej. Oczekują bowiem - jak się wydaje nie bez racji - że prawo na papierze nie oznacza jeszcze jego egzekwowania w praktyce. Z tego punktu widzenia powoływane stowarzyszenie może zdecydowanie przyczynić się do rozwiania złudzeń, zwłaszcza że ściganie nadużyć prawa autorskiego wymienia się we wstępnych założeniach jako cel odrębny, sugerując zaangażowanie do tego celu specjalnej firmy adwokackiej.

Z drugiej jednak strony usłyszeć można nadal różnorodne opinie na temat legalizacji oprogramowania już użytkowanego. Przyszłe stowarzyszenie powinno więc liczyć się z faktami i być może - choć nie wiem, czy takie są intencje jego inicjatorów - zechce, po wejściu w życie ustawy, działać na rzecz polityki " grubej kreski".

Jedno wydaje się niewątpliwe. Zamysł powołania stowarzyszenia potwierdza, że polski rynek komputerowy wyrasta z wieku niemowlęcego. Na razie - jak widać - tylko po jednej stronie lady, ale w tym również stowarzyszenie może upatrywać swoją szansę. Zwłaszcza gdy potrafi w działaniu stosować starą rzymską zasadę: "Pacta clara - boni amici" (gdzie układy jasne, jest i przyjażń).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200