Brytyjski przeszczep

Mówi David Ball, dyrektor Departamentu Administracji Państwowej ICL Poland.

Mówi David Ball, dyrektor Departamentu Administracji Państwowej ICL Poland.

- Oczekujemy w Polsce reformy administracji państwowej. W Wielkiej Brytanii ICL jest jednym z głównych dostawców systemów informatycznych dla administracji lokalnej. O tym, czy będzie można wykorzystać doświadczenia brytyjskie w warunkach polskich zadecyduje stopień podobieństwa i różnice między organizacją służb administracji w Polsce i w Wielkiej Brytanii?

Podstawową jednostką administracji publicznej w Wielkiej Brytanii jest county council. Geograficzne county są zbliżone wielkością do polskich województw. To podobieństwo znajduje swój wyraz w porozumieniach miast bliźniaczych, jak np. Kraków i Berkshire, gdzie przez ostatnich pięć lat pracowałem jako dyrektor departamentu informatyki w county council.

County council zajmuje się edukacją, usługami socjalnymi, planowaniem dróg i transportu, strażą pożarną oraz służbami ratunkowymi. Jest również nominalnie - bez nadzoru operacyjnego - odpowiedzialna za policję. Nie zajmuje się natomiast służbą zdrowia. W kompetencjach władz county znajdują wyraz również różne aspekty polityki państwa, co czasami pozostaje w pewnej sprzeczności do woli wyborców. Mniejszymi jednostkami administracyjnymi są dystrykty (district) obszary o mniej więcej 100 tys. mieszkańców, a więc zbliżone do powiatów. Kompetencje ich władz odpowiadają kompetencjom urzędów miast w Polsce. W. Brytania jest obecnie w trakcie wprowadzania zmiany tych dwóch struktur - county i district - i łączenia ich w jednolitą strukturę jednostek nazwanych Unitary Authority. Poniżej Unitary Authority znajduje się gmina - parish councils lub town council, w których zasiadają ludzie wybierani poprzez elekcję. Wszystkie kompetencje county i districts będą przesunięte do "Unitary Authority". Wydaje się, że jest wiele punktów stycznych między organizacją władz lokalnych w Polsce i W. Brytanii; jest również wiele rozbieżności. Główną różnicą jest brak w W. Brytanii tego pośredniego ogniwa , jakim jest województwo.

- Jak we władzach administracyjnych W. Brytanii wykorzystywana jest informatyka. Czy istnieją zalecenia co do stosowanych rozwiązań czy eksploatowanych systemów?

Istnieją wyspecjalizowane jednostki audytorskie, które badają zgodność stosowanych rozwiązań informatycznych z obowiązującym prawem. Szczególnie przestrzega się prawa chroniącego dane. Jeśli na przykład country council decyduje się na opracowanie skomputeryzowanej bazy danych dla potrzeb służb socjalnych, musi stosować się do odpowiednich przepisów chroniących przed nieupoważnionym upowszechnianiem danych. Jeśli władze lokalne decydują się na wykorzystanie komputerowego systemu finansowego - a nie muszą, choć z reguły to robią - to wtedy księgi muszą być prowadzone dokładnie w taki sposób, jak na papierze. Tak więc liczy się papierowa kopia zapisów.

- Jak duże kwoty wydatkowane są przez władze lokalne na systemy informatyczne?

Budżet na poziomie district jest rzędu 100 mln GBP, a wydatki na systemy informatyczne wynoszą średnio 10 GBP na głowę mieszkańca. Na poziomie county, gdzie budżet wynosi średnio 500 mln GBP, wydatki na systemy informatyczne wynoszą mniej niż 4 GBP na mieszkańca. Ocenia się, że kiedy nastąpi połączenie district i county, wydatki te zamkną się wielkością rzędu 9 GBP na głowę mieszkańca. Polska zmierza w kierunku Wspólnoty Europejskiej. Popatrzmy więc dla porównania, jaką drogę przeszły Portugalia, Hiszpania czy Grecja. Na przykład Hiszpania ma obecnie wydatki państwowe na poziomie dwóch trzecich w porównaniu do W. Brytanii. Można więc założyć, że i Polska za 10 lat będzie wydawać ok. połowy tego, co wydaje W. Brytania na informatykę we władzach lokalnych.

- ICL jest jednym z głównych dostawców systemów informatycznych dla władz administracyjnych w W. Brytanii. Co było źródłem tego sukcesu?

ICL zbudował swój sukces w tym sektorze rynku dzięki dwóm faktom: firma jako pierwsza zaoferowała rozwiązania specjalnie dla określonego odbiorcy oraz koncentrowała się na systemach finansowych władz lokalnych. W W. Brytanii 85% zasobów finansowych władz lokalnych pochodzi z centralnego budżetu. To pozwala na znaczną kontrolę ze strony władz centralnych. Z drugiej strony to podatki płacone przez każdego obywatela są źródłem tych finansów. Kiedy nie jest już możliwe podnoszenie podatków, władze centralne starają się zmniejszyć swoje dotacje dla niższego szczebla. Wtedy zaczną grać rolę kwoty zarabiane przez władze lokalne (np. odsetki od oszczędności odkładanych w banku). Wtedy też staje się konieczne zarządzanie finansami za pomocą sprawnego systemu komputerowego. ICL, w latach 60. jeszcze jako ICT, zaczął sprzedawać systemy finansowe i wkrótce systemy te stały się niezbędne władzom lokalnej administracji dla sprawnego zarządzania. Według danych z 1990 r. ICL miał 49% udziału w rynku systemów administracji lokalnej w W. Brytanii wg liczby instalacji i 51% licząc wg wartości.

- Jakie inne produkty ICL może zaoferować władzom lokalnym?

Jest to cała gama systemów obsługujących praktycznie wszystkie dziedziny działalności władz lokalnych: np. oprogramowanie dla projektowania autostrad, programy edukacyjne, oprogramowanie dla służby zdrowia (które może być sprzedawane bezpośrednio szpitalom). Odrębną sprawą jest oprogramowanie dla rejestracji ludności. Widzę w tym, co dzieje się w Polsce, istotne niebezpieczeństwo, z którego być może nie wszyscy decydujący o systemach informatycznych nabywanych dla administracji zdają sobie sprawę. W Polsce jest obecnie ok. 10 firm oferujących takie oprogramowanie, a kilka z nich ma homologację Pesel. Jeśli oprogramowanie rejestru ludności ma odpowiednie regulacje narzucone przez PESEL, a inne moduły oprogramowania kupowane przez władze administracyjne nie są regulowane przez żadne perzepisy, to uruchomienie systemów integrujących te dwie grupy programów może doprowadzić do trudnych problemów - jeśli nie katastrofy - w utrzymaniu spójności i prawidłowości danych.

Przygotowując się do wejścia na rynek administracji lokalnej w Polsce - ICL szuka partnerów, którzy byliby w stanie projektować i wykonywać oprogramowanie zgodnie z europejskimi standardami (norma ISO 9000), odpowiadające wymogom funkcjonalnym i prawnym.

Byłoby za wcześnie na zdradzanie nazw konkretnych firm, z którymi rozmawiamy. ICL włączy do swojego portfela te produkty i stworzy całość, w której rejestry ludności i rejestr gruntów będą zasilały system finansowy. Ten system będzie usprawniał analizę wydatków w kontekście budżetu i kontrolę należności oraz umożliwiać bieżące zarządzanie finansami władz lokalnych i pełną sprawozdawczość. Wprowadzenie tego oprogramowania na rynek nie nastąpi jednak szybko - musi je poprzedzić zamknięcie regulacji prawnych i długi proces opracowania produktu. Będzie to trwało jeszcze rok lub dwa. Taką samą drogę muszą przebyć wszystkie poważne firmy oferujące podobne systemy dla tej grupy odbiorców. Tymczasem kupowane są obecnie przez władze lokalne produkty, nie odpowiadające standardom i to stanowi, jak powiedziałem wcześniej, realne niebezpieczeństwo. Myślę, że najlepszym sposobem uniknięcia tego niebezpieczeństwa jest nie wydawanie zbyt dużych kwot na obecnym etapie.

- Jaka jest rola stowarzyszenia użytkowników komputerów ICL - Grupy Administracji Lokalnej (Local Governement User Group) w kształtowaniu polityki ICL w zakresie rozwoju produktów?

Local Governement User Group praktycznie kieruje całym stowarzyszeniem użytkowników ICL. Wynika to oczywiście z faktu, że sprzedaż dla władz lokalnych stanowi tak znaczną część obrotów ICL w W. Brytanii. W efekcie ta grupa ma bardzo istotny wpływ na strategię rozwoju produktów ICL. Byłem osobiście zaangażowany w reorganizację stowarzyszenia użytkowników ICL w W. Brytanii - ustanowieniu statutu, zmianę struktury. Pracowałem nad tym w sześcioosobowym zespole, będąc użytkownikiem, a nie pracownikiem ICL. Bodaj najistotniejszym osiągnięciem naszej grupy było ustanowienie wysokiego poziomu zespołu konsultacyjnego, zajmującego się jakością. Grupa QCCG (Quality Commercial Consultative Group) spotyka się co kwartał z dyrektorami ICL, przedkładając im główne tezy wynikające z własnych badań opinii klientów. Można powiedzieć, że grupa ta pracuje nad łączeniem interesów użytkowników i firmy. Jeśli polski Klub Użytkowników Systemów Komputerowych ICL będzie pracował jako silna organizacja, skupiająca użytkowników różnych szczebli i pracując pod własnym, a nie ICL-owskim, kierownictwem, wtedy wszystkie grupy użytkowników, również tych z administracji publicznej, będą miały wiele do powiedzenia na temat polityki firmy na rynku polskim. A to w końcowym efekcie będzie korzystne dla obu stron.

- Jak pracuje się panu w polskich warunkach i z polskimi klientami?

Mówiąc z pewną dozą cynizmu: po kilku latach pracy różnych zachodnich konsultantów traktuje się ich ciągle jeszcze jako rodzaj misjonarzy, którzy powinni wskazywać, co należy robić. Ja jestem tu po to, żeby słuchać, a nie dyktować. Nie kłócę się z klientem, jeśli on się ze mną zgadza. Uważam, że my - ludzie z Zachodu powinniśmy przede wszystkim słuchać. Moi koledzy w ICL często przestrzegają mnie - bądź ostrożny, zanim zrobisz to czy tamto. Polacy natomiast wiedzą, że przyjechałem tu po pięcioletniej pracy na stanowisku dyrektora ośrodka informatyki w Berkshire i że mam profesjonalne podejście do tego, co robię. Mam nadzieję, że jest to dostrzegalne i doceniane. Chcę służyć moim doświadczeniem użytkownikom z polskiej administracji. Jestem pewien, a mam nadzieję, że klienci podzielą mój pogląd, że za dziesięć lat, kiedy Polska stanie się częścią Wspólnoty Europejskiej, wydatki na informatykę we władzach lokalnych będą znaczne - będą to duże sumy pieniędzy. Moje obecne wysiłki zmierzają do tego, aby przygotować ludzi do nowych rozwiązań i żeby nie wydawali pieniędzy niepotrzebnie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200