Techniki reklamy

Niedoścignionym światowym wzorcem w dziedzinie reklamy produktów komputerowych jest oczywiście William (Bill) H. Gates III. Przez 2 ostatnie lata udawało mu się sprzedawać z niezłym powodzeniem projekt produktu, który się dopiero tworzył. Chodzi oczywiście o Windows NT. Jak by nie narzekać na ten sposób wprowadzania produktów, trzeba przyznać, że jest on bardzo skuteczny. Pod warunkiem wszakże, że projekt zostanie zrealizowany zgodnie z zaplanowanym harmonogramem.

Niedoścignionym światowym wzorcem w dziedzinie reklamy produktów komputerowych jest oczywiście William (Bill) H. Gates III. Przez 2 ostatnie lata udawało mu się sprzedawać z niezłym powodzeniem projekt produktu, który się dopiero tworzył. Chodzi oczywiście o Windows NT. Jak by nie narzekać na ten sposób wprowadzania produktów, trzeba przyznać, że jest on bardzo skuteczny. Pod warunkiem wszakże, że projekt zostanie zrealizowany zgodnie z zaplanowanym harmonogramem.

W Polsce, zagranicznym producentom w wielu przypadkach udaje się wywołać rynkowe ssanie na produkty, które jeszcze nie mają np. zezwolenia Cocom. Natomiast firmy oferujące polskie wyroby radzą sobie pod tym względem o wiele gorzej. Nawet towary dobre i chodliwe (edytor Tag czy QR-Tekst) nie są odpowiednio umiejętnie nagłaśniane, przez co niejednokrotnie przegrywają z o wiele gorszą merytorycznie konkurencją. Podobnie np. Optimus czy Protech, zaczęli się reklamować dopiero wtedy, gdy reklama nie była już im potrzebna do budowania potęgi. Przydawała się wówczas jedynie do utrzymywania należytego wizerunku firmy wśród zdobytych już klientów. Wyjątkiem, pokazującym że można inaczej jest CSBI, prowadzona z dużą wyobraźnią przez dyr. Sławomira Chłonia. Mając w ręku dobry business plan, zainwestował on w reklamę produktu, który się dopiero tworzył. Dzięki konsekwentnej realizacji planu, nie było rozbieżności między antycypującą reklamą, a doganiającym ją produktem. Wydaje się, że podobnej wyobraźni brak większości firm prowadzonych przez polskich menedżerów. Ale czas rozumnego marketingu już nadchodzi, ponieważ inni coraz szybciej będą wypadać z rynku.

"Kurs akcji" marketingowych

Tradycyjnie już, w ostatnim numerze kolejnego rocznika ComputerWorld publikujemy listę ogłoszeniodawców, którzy skorzystali z naszych łamów aby promować oferowane przez siebie produkty. Przy okazji wyjaśnienie: za ogłoszeniodawcę uważamy każdą firmę, której dane pojawiły się w którymś z tegorocznych ogłoszeń. Formuła ta jest najszersza z możliwych, co pozwala opublikować ponad tysiąc danych teleadresowych firm i instytucji w jakiś sposób związanych w kraju z technikami komputerowymi. Uznajemy bowiem, że nawet najmniejszy dealer, mimo że nie partycypuje bezpośredni w kosztach ogłoszeń swojego dystrybutora, to jednak pośrednio finansuje wszystkie jego akcje marketingowe.

W roku 1993 takich ogłoszeniodawców było ok. 950, wobec 700 w roku poprzednim. Sumarycznie w okresie dwóch lat od stycznia 1992 r. ogłaszało się u nas aż 1400 firm. Postanowiliśmy opublikować dane również tych firm, które ogłaszały się w ub.r. a nie ujawniły się w roku bieżącym. Oczywiście nie gwarantujemy, że wszystkie z nich obecnie działają i nie zmieniły swoich "namiarów". Wydaje się natomiast, że tak obszerna baza danych może być cenniejsza, nie tylko do pracy bieżącej menedżera, ale i do pewnych długofalowych analiz jego partnerów.

Przetasowania

Wśród ogłoszeniodawców niezmienną pozycję zachowały dwie firmy: Soft-tronik z Berlina (nr 1) i oddział Novell z Duesseldorfu (13). Dowodzi to zapewne dobrze przemyślanych planów opanowywania kolejnych sektorów rynku. Pozostałe firmy traktują najwyraźniej swą politykę marketingową w sposób znacznie zmieniający się w czasie. Jesteśmy wobec tego świadkami gwałtownych "wzlotów" i "upadków" na liście. Nie znaczy to bynajmniej, że firmy które obniżyły swą aktywność na tym polu proporcjonalnie przestały się liczyć na rynku. Często wręcz przeciwnie: firmy, które zaistniały na rynku, przestają poszukiwać nowych klientów, ponieważ i bez ogłoszeń mają wystarczającą liczbę zamówień do wykonania. Stąd już jeden tylko krok do wniosku, iż firmy zdobywające rynek pną się na naszej liście do góry, podczas gdy zwycięzcy zazwyczaj wycofują się na "z góry" upatrzone pozycje.

Kto gdzie siedzi

Na liście pierwszych 10 firm tylko 2 są firmami polskimi (JTT, Optimus). Pierwsza polska firma zajmująca się oprogramowaniem (CSBI) plasuje się na 11 pozycji. Na liście mamy jeszcze tylko 3 producentów polskiego oprogramowania (Malkom, Simple i MacroSoft). Pozostali to dostawcy sprzętu, bądź zagranicznego oprogramowania z półki. Wśród zagranicznych dostawców z przyjemnością odnotowujemy duże firmy światowe, które dopiero od niedawna zauważają, że polski rynek dojrzewa na tyle, że warto budować swój image wśród masowego czytelnika. W tej grupie warto wymienić zarówno IBM, SAD (Apple) i AT&T, jak np. Microsoft, OKI, Hyundai Selko Siemensa Nixdorfa czy ICL. Polscy doradcy tych firm prawdopodobnie jeszcze do niedawna uważali, że dla tubylców reklama nie jest potrzebna, a wystarczy magia trzech, czterech, czy iluś tam... liter. Praktyka wykazuje jednak, że poza kręgiem pociotków, kumpli i znajomych królika, magia liter powoli się kończy, a zaczyna konkurencja, której nie pomagają nawet hasła typu "Rok założenia 1777".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200