Mądrzy ludzie żyją w brudzie?

Dziwnym trafem nasze dbanie o porządek i czystość w biurze czy w domu często nie dotyczy wszelakich urządzeń elektronicznych, a komputerów w szczególności. Sprawia to na ogół jak najgorsze wrażenie. Wyobraźmy sobie bowiem: ekskluzywne biuro, palmy i mahonie, sekretarki jak z żurnala, a stojący komputer czy faks po prostu się lepi. Z daleka widać, że jest brudny. A fe!

Dziwnym trafem nasze dbanie o porządek i czystość w biurze czy w domu często nie dotyczy wszelakich urządzeń elektronicznych, a komputerów w szczególności. Sprawia to na ogół jak najgorsze wrażenie. Wyobraźmy sobie bowiem: ekskluzywne biuro, palmy i mahonie, sekretarki jak z żurnala, a stojący komputer czy faks po prostu się lepi. Z daleka widać, że jest brudny. A fe!

Sądzę, że na ogół wynika to nie tyle z lenistwa, co raczej z bojaźliwego przekonania większości z nas, że lepiej czegoś nie tykać, bo się popsuje. Z drugiej jednak strony, komputery i inny sprzęt elektroniczny potrzebny nam w pracy jest drogi i skomplikowany, a więc w dbanie o jego czystość warto włożyć trochę wysiłku i robić to z pewną dozą rozsądku. Zresztą nie chodzi tu tylko o estetykę (i zarazem image firmy), to sam brud może sprawić spore problemy (kurz we wnętrzu komputera lub innego urządzenia może przyczynić się nawet do zniszczenia układów elektronicznych) lub utrudniać pracę (oczy wszak bolą, gdy trzeba patrzeć w zakurzony i upstrzony plamami ekran). Urządzenia elektroniczne nalezy więc traktować delikatnie i respektować pewne zasady, ale nie znaczy to, że należy obchodzić je dużym łukiem. Sprzątanie niewątpliwie zawsze będzie zajęciem uciążliwym i mało kreatywnym, ale to w końcu czystość jest jednym z mierników poziomu cywilizacyjnego i kultury ludzi. Trud włożony w mycie naszego komputera z pewnością się opłaci, chociażby w postaci posiadania przyjemnego stanowiska pracy (co z kolei może podnieść jej wydajność).

Warto pamiętać, że łatwość brudzenia się w sposób bezpośredni zależy od środowiska w jakim znajduje się nasz sprzęt, od ilości pyłu i kurzu, jaki do niego codziennie dociera i wreszcie od rzeczy tak prozaicznej jak czystość rąk jego użytkowników. Bez wątpienia w biurach wrogiem numer jeden dla komputera jest papieros, a konkretnie nikotynowa sadza, która powoli acz nieustannie pokrywa wszystko. Tak naprawdę, to jest ona wręcz zabójcza dla sprzętu elektronicznego.

Przed przystąpieniem do "sprzątania" najważniejszy jest dobór właściwych narzędzi i urządzeń czyszczących. Ekran monitora trzeba czyścić miękką ściereczką i używać odpowiedniego płynu, by jego żrące działanie nie uszkodziło znajdującej się na powierzchni ekranu warstwy antyrefeksyjnej i antystatycznej. Jest to także szczególnie ważne dla filtrów wszelakiej maści. Generalnie raczej w ogóle nie należy czyścić filtrów z siatki. Wszystko inne trzeba też robić z wyczuciem, bo np. obudowy łatwo porysować, a niektóre środki mogą zostawiać plamy (bo reagują z plastykiem - uwaga na rozpuszczalniki!).

Czyszczenie klawiatury (a zdarza się rozlać na nią np. kawę) to zupełnie osobna historia. Większość klawiatur można rozebrać (delikatnie podważając klawisze). Warto jednak przed operacją demontażu naszkicować sobie układ klawiszy, by można było potem łatwo wrócić do punktu wyjścia. Często oczyszczenia będą wymagać styki (są wykonane z miedzi, a więc łatwo śniedzieją). Rozebraną klawiaturę można (na ogół) myć na mokro (a przed złożeniem powinno się ją dokładnie wysuszyć). Skądinąd wiadomo, że prewencja jest tańsza i lepsza od profilaktyki, więc może warto byłoby zadbać o klawiaturę, zakładając na nią, gdy nie jest używana, specjalną osłonę (ok. 40 tys. zł). Sam sprzęt też przydałoby się chronić za pomocą pokrowców, zwłaszcza gdy nie będzie wykorzystywany przez jakiś czas. Do przywrócenia pełnej funkcjonalności rozmaitych styków i gniazd, które zaczynają szwankować i przestają przewodzić, warto posłużyć się także tzw. sprayem do kontaktów (contact spray).

Czyszczenie drukarek igłowych (głowicy) czy wnętrza faksu (gdy brudzi papier) jest praktycznie niemożliwe bez użycia specjalnych środków (chodzi tu o odpowiedni substytut papieru, nasączony właściwą substancją czyszczącą).

Jeśli nie boimy się sprzętu rozkręcać, to dobrze byłoby najpierw się uziemić (np. na chwilę dotknąć kaloryfera, by odprowadzić ładunki statyczne, które mogą uszkodzić niektóre układy elektroniczne). Po otwarciu obudowy należy oczyścić wnętrze z kurzu. Najlepiej robić to za pomocą pędzelka (bardzo ostrożnie, gdy operujemy na powierzchni płytki z "żywą" elektroniką). Stanowczo nie należy wykonywać tego na mokro - grozi to korozją styków, a co ważniejsze - zawarte w wodzie substancje mogą po wyschnięciu utworzyć błonkę, która z kolei może przewodzić i mamy wtedy spięcie jak w banku... Jednak jeśli chcemy by nasz komputer, stojąc w pomieszczeniu, w którym zazwyczaj sporo się pyli i kurzy, służył nam długie lata, powinniśmy zadbać także o czystość jego wnętrza (takie generalne mycie powinno się odbywać przynajmniej raz na pół roku).

Jeśli idzie o czyszczenie głowic stacji dyskietek to są oczywiście dwie szkoły - jedni mówią, że nie należy tego robić, bo głowice mogą się porysować, a drudzy wskazują ich zabrudzenie jako przyczynę kłopotów z odczytem danych. Nie należy popadać w skrajności i czyścić trzeba (ale dość rzadko) za pomocą specjalnych dyskietek. Specjaliści jednoznacznie preferują "mokrą" metodę, gdzie powierzchnię tej specjalnej dyskietki nasącza się płynem czyszczącym. Zawsze warto spróbować czyszczenia głowic, gdy pojawią się błędy w odczycie danych, zamiast od razu lecieć do serwisu.

Czyścić zawsze należy odpowiednim narzędziem: ściereczką, która się nie strzępi i nie pyli, miękkim pędzelkiem, drewienkiem owiniętym watką (a nie śrubokrętem). Warte polecenia wydaje się też czyszczenie z kurzu i sypkich zanieczyszczeń "na wydmuch" - sprzedawane są specjalne pojemniki ze sprężonym gazem (np. helem), którego silny strumień skutecznie usuwa wszelki brud tego rodzaju, wyrzucając go na zewnątrz. Gdy czyścimy sprayem to zawsze zwilżamy ściereczkę, a nigdy nie pryskamy bezpośrednio na sprzęt.

Skoro pojawili się ludzie pragnący czyścić swoje komputery, to w ślad za nimi wyrosły firmy oferujące gotowe środki i narzędzia czyszczące, często także w postaci całych kompletów (typu "Computer Care System"), zawierających bezpyłowe chusteczki, spraye do czyszczenia ekranu i obudowy oraz dyskietki usuwające zabrudzenie z głowic. Jednak należy być ostrożnym i nie ufać ślepo, gdy na czymś jest napisane "specjalnie do czyszczenia komputera". Jeśli decydujemy się na stosowanie takich środków, warto wiedzieć kto je wytwarza, jakie daje gwarancje i jak długo się tym zajmuje (bo ewentualne szkody mogą być niemałe). Niewątpliwie godnymi polecenia są wyroby amerykańskiej firmy PerfectData, czy też tajwańskiej Sicos, dostępne na naszym rynku w wielu punktach handlowych. Oferują one wiele rodzajów kompletów do czyszczenia komputerów, drukarek, faksów i innego sprzętu biurowego po cenach w miarę jeszcze rozsądnych.

I na koniec banalna (mam nadzieję) uwaga:

urządzenia elektroniczne należy czyścić tylko wtedy, gdy są wyłączone; po czyszczeniu trzeba odczekać ok. 20 minut nim się je włączy (by ewentualne wilgotne pozostałości mogły odparować).

No, to już chyba nic innego nie pozostało czyścioszkom, jak wziąć się do roboty i umyć swego elektronicznego brudaska...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200