A biednemu wiatr w oczy...

W minionym tygodniu, o zgrozo, dolar znów poszedł w górę, lecz, o dziwo, nie odbiło się to zbytnio na cenach PC. Cóż - zbliża się koniec roku, a wraz z nim kolejny, gorący okres dla dostawców i nabywców sprzętu.

W minionym tygodniu, o zgrozo, dolar znów poszedł w górę, lecz, o dziwo, nie odbiło się to zbytnio na cenach PC. Cóż - zbliża się koniec roku, a wraz z nim kolejny, gorący okres dla dostawców i nabywców sprzętu.

Napływające do nas sygnały, że część firm szykuje się do podawania cen, oferowanych przez siebie urządzeń w tzw. "twardej" walucie, by w ten sposób choć trochę ochronić własne interesy przed zgubnym w skutkach obniżaniem się kursu złotego, na razie nie znajdują odzwierciedlenia w cennikach. Wszystko jest jednak możliwe, bowiem kurs dolara zwyżkuje systematycznie (o stały procent), a to z kolei oznacza stale rosnące koszty dla importerów sprzętu. Nie jest więc wykluczona skokowa podwyżka cen jeszcze przed końcem tego roku.

Z drugiej jednak strony, taka podwyżka może nam wyjść na dobre, gdyż uruchomi w końcu rynek wtórny, na którym ceny są o wiele niższe. Chociaż bowiem od kilku lat działają w naszym kraju profesjonalni resellerzy tego typu urządzeń, nikt się jakoś nie kwapi do zakupów u nich. Wspomniane ruchy cen mogą więc sprawić, że w końcu i w tej dziedzinie zmieni się coś na lepsze. Np. gdy firmy, które dziś nie dysponują wystarczającymi środkami na "wielką" komputeryzację (i nie mają możliwości ich zgromadzenia), zostaną w końcu zmuszone do zakupów "z drugiej ręki", do korzystania z opisywanego przez nas wielokrotnie leasingu, itd.

Inna sprawa, że najbardziej ucierpią na tym wszystkim prywatni użytkownicy i drobne, młode firmy, które nie mogą sobie ani odliczyć VATu, ani też pozwolić na leasing. Oni zapłacą główne frycowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200