Nie uciekniemy od EDI

O Elektronicznej Wymianie Danych (Electronic Data Interchange) pisaliśmy już w CW, ostatnio (CW 31/93) opublikowaliśmy wnioski I Krajowej Konferencji EDI. O historii rozwoju EDI w Polsce i stwarzanych przez nią perspektywach z prof. dr. hab. Marianem Niedźwiedzińskim - organizatorem konferencji i jednym z animatorów rozwoju EDI w naszym kraju rozmawia Marek Młynarski.

O Elektronicznej Wymianie Danych (Electronic Data Interchange) pisaliśmy już w CW, ostatnio (CW 31/93) opublikowaliśmy wnioski I Krajowej Konferencji EDI. O historii rozwoju EDI w Polsce i stwarzanych przez nią perspektywach z prof. dr. hab. Marianem Niedźwiedzińskim - organizatorem konferencji i jednym z animatorów rozwoju EDI w naszym kraju rozmawia Marek Młynarski.

- Jakie znaczenie ma Elektroniczna Wymiana Danych dla procesów gospodarczych i operacji finansowych?

- Od kilku lat śledzę rozwój EDI, będącej nową generacją technologii informacyjnej, łączącej w sobie klasyczną informatykę, problematykę baz danych i zagadnienia teletransmisji. Technologiczny, ilościowy i jakościowy postęp lawinowo narastający w ciągu ostatnich lat, a nawet miesięcy, stworzył możliwość wzajemnej współpracy wymienionych elementów, znacznie wykraczającą poza współdziałanie w ramach jednej firmy czy nawet sieci komputerowej. Współpraca ta nie sprowadza się jedynie do przesyłania poczty elektronicznej czy danych komputerowych, może ona sięgać znacznie głębiej.

W tym ujęciu EDI jest połączeniem dwu lub więcej całych systemów pracujących u partnerów gospodarczych. Elektroniczna Wymiana Danych eliminuje dotychczasową konieczność przeprowadzania wielu operacji, często zbiurokratyzowanych, dla opracowania i wdrożenia produkcji, może także przyspieszyć i uprościć operacje finansowe. Systemy komputerowe zaczynają współpracować ze sobą przy coraz mniejszym udziale ludzi. Następuje intensyfikacja życia gospodarczego, które obecnie może się toczyć nie przez zwyczajowe osiem godzin pracy, ale przez całą dobę przez siedem dni w tygodniu. Transakcje odbywają się też znacznie szybciej i pozbawione są błędów. Dotyczy to gospodarki w najszerszym tego słowa znaczeniu, łącznie z zagadnieniami finansowymi.

Opracowane i działające na świecie systemy EDI już obecnie pozwalają, przy rutynowych pracach, na całkowitą eliminację czynnika ludzkiego, a korzystający z EDI mogą się skupić na problemach strategicznych. Zapowiadana od dawna wizja świata, w którym komputery zastąpią ludzi, staje się powoli rzeczywistością. W systemie EDI nie potrzeba już wypisywać dokumentów, podpisywać, wysyłać, archiwizować, słowem cała biurowo-biurokratyczna otoczka nie jest konieczna.

- A jakie są szanse na szerokie wprowadzenie EDI w Polsce?

Trudno jest dokładnie ocenić, jak szybko rozwijać się będzie w Polsce EDI. W wysoko rozwiniętych krajach świata postęp jest ogromny. Dziś bez stosowania systemów EDI niemożliwe jest dołączenie do grona największych i najlepszych producentów. U nas jeszcze tylko nieliczni przekonali się, że bez EDI po prostu nie da się produkować i handlować. Sądząc jednak po zainteresowaniu tą problematyką, po udziale w I Krajowej Konferencji EDI ponad 80 przedstawicieli firm ze wszystkich gałęzi przemysłu, spodziewam się szybkiego rozwoju Elektronicznej Wymiany Danych. Jest to po prostu opłacalne, a wiele czynników ograniczających rozwój tego systemu w Polsce, jak choćby telekomunikacja, ulega bardzo szybkiemu doskonaleniu.

- Czy można więc powiedzieć, że EDI w Polsce już działa?

I Konferencja EDI umożliwiła przejście do następnego etapu, który można nazwać początkiem wdrażania EDI. Problematyka związana z Elektroniczną Wymianą Danych znana była dotychczas w bardzo małym zakresie, pomimo fundamentalnych prac prowadzonych przez POLPRO. (Fundacja Polska Eksportuje, ul. Królewska 27, 00-060 Warszawa). Etap wzajemnego przekonywania się o konieczności wprowadzenia EDI mamy już chyba za sobą, należy obecnie podjąć niełatwą próbę dostosowania przynajmniej części naszego życia gospodarczego do stosowania EDI.

- Czy można już dziś przewidzieć, które z polskich firm jako pierwsze wprowadzą EDI?

- Jest to ściśle związane z dwoma czynnikami - z koniecznością utrzymywania intensywnych kontaktów z partnerami zewnętrznymi i współpracą z krajami zachodnimi. Przykładem takiej firmy jest np. LOT, gdzie zresztą już od dawna funkcjonuje system elektronicznej rezerwacji miejsc. Polski przemysł motoryzacyjny prowadzi zaawansowane prace nad wdrożeniem PLODETTE - czyli motoryzacyjnego EDI. Praktycznie wszystkie firmy utrzymujące zagraniczne kontakty handlowe już wkrótce będą musiały wprowadzić EDI.

Z drugiej strony są przedsiębiorstwa, które wcale nie muszą specjalnie zabiegać o klienta, a ich kontakty z partnerami zewnętrznymi nie są intensywne. Takim przykładem są elektrociepłownie, szczególnie w dużych miastach. Te olbrzymie przecież zakłady, dysponujące wielkim majątkiem, działają w sytuacji naturalnego monopolisty i potrzeba wprowadzenia elektronicznej wymiany danych jest tam słaba lub w ogóle nie odczuwalna. Pomimo więc faktu, że od EDI nie uciekniemy, należy podchodzić do tego zagadnienia spokojnie i rozsądnie.

- Kiedy planuje Pan następne spotkanie zainteresowanych wdrażaniem EDI?

Następna konferencja odbędzie się prawdopodobnie w przyszłym roku, na pewno rozszerzy się i grono uczestników, ale - i co ważniejsze - firmy komputerowe, producenci, finansowcy docenią do tego czasu niezbędność stosowania EDI na co dzień. Jestem przekonany, że na tym spotkaniu jej uczestnicy będą już mogli podzielić się swoimi doświadczeniami nt. efektywności ekonomicznej, uzyskanej dzięki EDI. Opłacalność ekonomiczna tego systemu jest bowiem najlepszym argumentem za jego stosowaniem i rozwojem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200