PESEL na rozstajnych drogach

Z zastępcą dyrektora Rządowego Centrum Informatyki Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności, Januszem Lucowem, rozmawia Wojciech Gryciuk.

Z zastępcą dyrektora Rządowego Centrum Informatyki Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności, Januszem Lucowem, rozmawia Wojciech Gryciuk.

- Przestarzały, niewydolny sprzęt Siemensa z jednej strony oraz z drugiej: unieważnienie przetargu na modernizację sprzętu komputerowego związane z oczekiwaniem na uchwalenie ustawy dotyczącej wymiany dowodów osobistych na karty identyfikacyjne, postawił PESEL w stan niepewności. Czy obecna sytuacja nie grozi zachwianiem spójności jednej z największych w Polsce baz danych?

- Nie, gdyż mimo wszystko udało nam się, przewidując nadchodzący kryzys, dokonać przejściowej modernizacji sprzętu.

Zainstalowany w połowie lat 70. sprzęt komputerowy firmy Siemens był, jak na tamte czasy, ostatnim krzykiem techniki (szczegóły patrz CW 102/93). Nie modernizowany przez lata zestarzał się i wymagał wymiany. Przeprowadzony w 1991 r. przetarg trzeba było unieważnić, gdyż w związku z ustawą Sejmu, zezwalającą na używanie starych znaków państwowych tylko do 1995 r., wyłoniła się konieczność wymiany dowodów osobistych, co z kolei wymagało zmiany podejścia do całościowego projektu systemu. Najbardziej istotna zmiana to dołączenie do bazy danych zdjęć i podpisów obywateli w postaci cyfrowej. Wymusi to przebudowę struktur danych i, co za tym idzie, oprogramowania.

Istniejący system nie mógł funkcjonować dłużej toteż postanowiliśmy poszukać niedrogiego rozwiązania tymczasowego. Nasz wybór padł na używane mainframe'y IBM, na które wszystkie zbiory przeniesiono w czerwcu br.

- Sprzęt Siemensa działa w unikalnym systemie synchronicznej transmisji danych MSV1, nie będącym światowym standardem. Wymiana nie tylko jednostki centralnej, ale także terminali musiała kosztować niemało. Skąd na to środki?

- Na szczęście obyło się bez wymiany terminali, co kosztowałoby ponad 8 mld zł. Zespół programistów, mając na uwadze tymczasowośi rozwiązania, napisał emulator MSV1 pracujący równolegle z SDLC, standardowym protokołem transmisji dostępnym na sprzęcie IBM. We wrześniu tego roku udało się doprowadzić do uruchomienia sieci w nowym środowisku, a w październiku - do rozpoczęcia jej eksploatacji. Do tego czasu sieć cały czas funkcjonowała na sprzęcie Siemensa.

- Czy korzyści wynikające z wymiany sprzętu są rzeczywiście widoczne?

- Zapytania do bazy danych w 100% realizowane są w trybie dialogowym online. Natomiast aktualizacja tylko w 40% składa się z przetwarzania online. Resztę, tj. 60%, stanowi przetwarzanie wsadowe.

Jeśli chodzi o przetwarzanie dialogowe to średni czas obsługi przez system 1 transakcji zmalał z 9 do mniej niż 1 s. Średni czas repetycji, tzn. czas liczony od momentu wprowadzenia zapytania do systemu poprzez uzyskanie odpowiedzi i podjęcie decyzji do momentu wprowadzenia następnego zapytania zmniejszył się ze 135 do 69 sek. Natomiast liczba aktualizacji w czasie przetwarzania wsadowego wzrosła z 5 tys. do 50 tys. na godz.

Podane liczby mówią same za siebie.

- Czyżby aktualny stan przetwarzania uważał Pan za zadowalający?

- Bez wątpienia tak. System ma dużą rezerwę i gdyby nie planowana zmiana ustawy mógłby służyć przez lata. Można do niego podłączyć do 1500 terminali, a aktualnie jest podłączonych zaledwie 300. Kluczową sprawą jest wobec tego powiększenie sieci, którą chcielibyśmy podłączyć do publicznych sieci telekomunikacyjnych - Polpak i Telbank. Wtedy przydałby się drugi procesor komunikacyjny. Ten, który mamy jest wyposażony w 96 linii stałych, na ich końcach oprócz terminali mogą stać także multipleksery (pozwalające na podłączenie 8 linii) lub jednostki grupowe (32 linie).

Jednostki grupowe, będące odpowiednikami serwerów bez możliwości programowania, zapewniają dużą szybkość transmisji i komfort przesyłania informacji, np. można do nich podłączyć drukarki sieciowe. W tej chwili zainstalowaliśmy 3 jednostki grupowe (IBM 3174-01R) w szczególnie ważnych węzłach sieci, tzn. w Centrum Rządowym, Kancelarii Prezydenta i Ministerstwie Sprawiedliwości. Czwarta niedługo będzie zainstalowana w Katowicach.

Niestety, także używane przez nas terminale MSV1 są przestarzałe. W ramach środków jakimi dysponujemy systematycznie wymieniamy je na spełniające standardy SDLC i X.25.

- Koszty obsługi PESELu są ogromne. Jak wytłumaczyłby Pan wszystkim podatnikom sens jego utrzymywania?

- Wystarczy wymienić tylko kilka z długiej listy instytucji, które bez istnienia PESELu nie mogłyby sprawnie działać lub też w ogóle funkcjonować. Są to: Centralne Biuro Adresowe, Kancelaria Prezydenta (Centralny Rejestr Odznaczeń), Ministerstwo Sprawiedliwości (Centralny Rejestr Skazanych), MON (pobory do wojska), Policja, POLTAX i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Również żadne wybory nie mogłyby się odbyć bez listy wyborców, którą można uzyskać jedynie od nas. W najbliższym czasie z naszej bazy danych będą musiały skorzystać wydziały komunikacji i niewykluczone, że Główny Urząd Ceł.

Dostępem do baz danych PESELu ostatnio zainteresowały się także banki, które chciałyby weryfikować w czasie rzeczywistym dane z dowodów tożsamości osób starających się np. o kredyty. Jednak /na razie ani jedna umowa nie została podpisana.

- Jakie jest Pana zdanie o Terenowych Bazach Danych (TBD) w rzeczywistości prawie w całości dublujących dane PESELu?

- Utworzenie TBD na początku lat 80. w siedzibach wojewodów miało być bodźcem do podniesienia rangi informatyki w naszym kraju, gdyż systemy te zostały oparte na polskich komputerach R34 produkowanych przez ELWRO. Decyzja taka miała przyczynić się do rozwoju polskiego przemysłu informatycznego, który i tak upadł całkowicie. Historia udowodniła więc niecelowość tego zamierzenia.

- Dziękuję za rozmowę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200