MEN, szkoły i piraci

Ministerstwo Edukacji Narodowej przeznaczyło na początku roku 90 mld zł na komputeryzację szkół. Z czasem kwotę tę, w ramach oszczędności, zmniejszono o 30 mld zł. Jak rozsądnie wydać te pieniądze, które są kroplą w morzu potrzeb? - zastanawiał się mgr Jerzy Dałek, dyrektor Wydziału Informatyzacji MEN i, aby ukrócić piractwo komputerowe, postawił na... oprogramowanie.

Ministerstwo Edukacji Narodowej przeznaczyło na początku roku 90 mld zł na komputeryzację szkół. Z czasem kwotę tę, w ramach oszczędności, zmniejszono o 30 mld zł. Jak rozsądnie wydać te pieniądze, które są kroplą w morzu potrzeb? - zastanawiał się mgr Jerzy Dałek, dyrektor Wydziału Informatyzacji MEN i, aby ukrócić piractwo komputerowe, postawił na... oprogramowanie.

MEN nie miał i nigdy nie będzie miał wystarczających środków na wyposażenie wszystkich szkół w pracownie komputerowe. Aktualnie komputery znajdują się tylko w 3 tys. szkół (10%): jest to 15 tys. pecetów, 1,6 tys. Macintoshy i 800 Juniorów. MEN nie dysponuje danymi dotyczącymi uczelni, gdyż zaopatrują się one w sprzęt własnymi kanałami. Dlatego też MEN stara się oszczędzać na czym może. Jednocześnie, chcąc działać zgodnie z literą prawa postanowił zachęcić szkoły, poprzez zakupy centralne, do kupowania legalnego oprogramowania.

Na pierwszy ogień poszedł DOS. I tu ciekawostka. Pirackie kopie DOSu pojawiały się przede wszystkim na wyższych uczelniach, które kupowały sprzęt za własne pieniądze i oczywiście oszczędzały na najpopularniejszym systemie operacyjnym. Dla szkolnictwa podstawowego zakupy finansował MEN i dlatego praktycznie wszystkie komputery zakupiono z legalnym DOSem.

Historia legalnych zakupów

Oprogramowanie komputerowe nie jest tanie. MEN już od dłuższego czasu próbował dogadać się z wielkimi producentami oprogramowania, na temat możliwości zakupów hurtowych po ekstra cenach. Jako pierwszy odpowiedział Borland, który na początku 1991 r. przysłał 20 ton oprogramowania, a w tym po 3,2 tys. pakietów Turbo Pascala 6.0 i Quattro Pro 2.0. Wynegocjowane ceny były dużo niższe od edukacyjnych. Inne firmy nie były wtedy skłonne do rozmów, tłumacząc swoją niechęć nadmiernie popularnym w Polsce piractwem komputerowym.

Wobec takiego stanowiska firm zachodnich MEN postanowił zmienić ich opinię o polskim szkolnictwie i zaczął propagować używanie przez szkoły legalnego oprogramowania poprzez sfinansowanie zakupów centralnych. W roku 1992 MEN przeznaczył na ten cel kwotę w wys. ponad 7 mld zł dla uczelni wyższych. Sugestii, na co przeznaczyć pieniądze dostarczyli sami zainteresowani. W ten sposób zakupiono prawie 12 tys. licencji, a w tym: 5 tys. na DOS 5.0 (upgrade), 2,1 tys. na EE Windows 3.1, 2,44 tys. na WordPerfect 5.1 (każda z licencji uprawniała do zrobienia 7 kopii edukacyjnych), 1,5 tys. Quttro Pro 4.0 i 0,8 tys. Turbo Pascal 7.0.

Dla szkolnictwa podstawowego MEN zakupił 1 tys. pakietów "Elementy Informatyki" (CW 115/93 r.) oraz 400 sztuk edytora TAG (1 licencja na szkołę).

Przełomowy rok

W br. MEN kontynuował swoją politykę, zwiększając ilość środków na zakup oprogramowania do 17 mld zł. Pomyślnie zakończyły się rozmowy z firmą Symantec, od której zakupiono 10 tys. pakietów Norton Commander. Dodatkowo Symantec ofiarował 3 tys. pakietów bezpłatnie. Podobny efekt przyniosły rozmowy z firmą Autodesk w sprawie AutoCADa 12. MEN już w czerwcu zakupił 400 sztuk tego programu dla szkolnictwa wyższego, a podana przez nasz tygodnik informacja o zbliżającym się upływie terminu ważności cen promocyjnych zaowocowała ponad setką dodatkowych zamówień z uczelni z całego kraju w ostatnim tygodniu września br. Świadczy to o coraz wyższej kulturze komputerowej użytkowników oprogramowania, którym nie wystarcza już sam program bez instrukcji obsługi, serwisu i możliwości dostępu do innych aplikacji, dla których niezbędna jest licencjonowana wersja.

Z innych programów zakupionych na życzenie zainteresowanych należy wymienić edytor tekstowy Word 2.0 for Windows (735 szt.) oraz bazę danych Access 1.0 (470 szt.) dla szkolnictwa wyższego, a także wiele narzędzi dla szkolnictwa podstawowego:

MS Windows 3.1 (1 tys. szt.)

bazy danych - dBase IV 1.1 PL (1 tys. szt.), TIG (850 lic., jedna na szkołę), Clipper (300 lic., jedna na 10 stanowisk), Paradox 4.0 (200 szt.)

arkusze kalkulacyjne - Lotus 2.4 (250 lic., jedna na 8 stanowisk), Quattro Pro 4.0 (400 szt.)

edytory - TAG 2.07 (850 lic., jedna na szkołę + 200 wersji sieciowych), Ami Pro 3.0 (250 lic., jedna na 8 stanowisk)

języki programowania - AC-LOGO (1,5 tys. lic., jedna na szkołę) i Turbo Pascal 7.0 (600 szt.)

programy pierwszego kontaktu firmy Vulcan (750 szt.).

Oprogramowanie edukacyjne

MEN stara się także zachęcić szkoły do zakupu oprogramowania edukacyjnego, ale przychodzi mu to z dużym trudem. Największym powodzeniem cieszy się izraelski pakiet programów DEGEM, wspomagający nauczanie elektroniki. MEN zakupił prawa do wykonania dowolnej liczby kopii tego pakietu (do tej pory wykonał 2 tys. kopii). Zakupiono także 150 szt. Słownika Angielsko-Polskiego Pracowni Jacka Skalmierskiego. Trwają rozmowy nad zakupem pakietu Pro Euro firmy Young Digital Poland do nauki języków obcych.

MEN przymierza się także do zakupu jednego z pakietów do nauki rysunku technicznego: ERT firmy Cordat, RoboCADa lub Design View. Uczelnie uważają, że wszystkie programy są niezłe, ale jeśli mają je otrzymać za darmo - wolą AutoCADa.

17 mld na oprogramowanie

Koszt zakupionego oprogramowania należy powiększyć o cenę programów oferowanych z komputerami Macintosh, także zakupionych przez MEN. Razem daje to prawie 17 mld zł, czyli prawie 30% budżetu, jaki MEN przeznaczył w tym roku na komputeryzację szkół.

Wydaje się, że MEN wykonał dobrą robotę uświadamiając uczelniom i szkołom konieczność zakupów licencjonowanego oprogramowania. Z czasem ministerstwo będzie chciało się wycofać się z rozdawania oprogramowania za darmo, ale do czasu, gdy to nie nastąpi zakupy w imieniu MEN są realizowane przez Centralny Ośrodek Informatyki PWr oraz Ośrodek ETO Pol.Śl. Niewykluczone, że przejęcie szkół przez gminy przyspieszy ten proces.

Informatyka, to nie tylko sprzęt i oprogramowanie. To także ludzie, których trzeba przeszkolić. W Polsce jest ponad 30 Policealnych Studiów Zawodowych, które szkolą fachowców o specjalności "technik-informatyk". Aż dziw bierze, że do tej pory żaden z potentatów w branży systemów unixowych nie zdecydował się udostępnić na korzystnych warunkach sprzętu dla ich pracowni. Ale może specjaliści od stacji roboczych i Unixa nie są poszukiwani. Kto wie?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200