Moskiewski korespondent ComputerWorld Informuje:

W pierwszej dekadzie sierpnia w Moskwie odbyła się 5-dniowa konferencja naukowa ''Wschód-Zachód: współdziałanie człowieka i komputera''. Ponad 100 uczonych z 18 krajów debatowało nad problemami tworzenia nowych interfejsów graficznych, ułatwiających człowiekowi kontakt z komputerem i zmniejszających prawdopodobieństwo popełnienia błędu.

W pierwszej dekadzie sierpnia w Moskwie odbyła się 5-dniowa konferencja naukowa ''Wschód-Zachód: współdziałanie człowieka i komputera''. Ponad 100 uczonych z 18 krajów debatowało nad problemami tworzenia nowych interfejsów graficznych, ułatwiających człowiekowi kontakt z komputerem i zmniejszających prawdopodobieństwo popełnienia błędu.

Problemy omawiane na konferencji znajdują się, co prawda, na styku dwóch czysto teoretycznych dziedzin - informatyki i psychologii - ale wywołują też żywe zainteresowanie wśród biznesmenów. Wszak błąd operatora komputera, który zarządza zakładem pracy lub bankiem, może doprowadzić do wielomilionowych strat.

Jak poinformował dziennikarza "CW" współprzewodniczący komitetu organizacyjnego konferencji Jurij Gornostajew, na Zachodzie przywiązuje się dużą wagę do kwestii współdziałania człowieka z komputerem. Do niedawna również Rosjanie prowadzili prace naukowe na ten temat. Jednakże w obecnej ciężkiej sytuacji gospodarczej w Rosji praktycznie przerwano je.

Znamienne, iż rosyjskie organizacje naukowe nie okazały większego zainteresowania tą konferencją. Tymczasem większość zachodnich naukowców przyjechała do Moskwy specjalnie po to, by zapoznać się z pracami swych rosyjskich kolegów w zakresie tworzenia nowych interfejsów graficznych.

Zielone światło dla rosyjskiego oprogramowania

Na zakończonej w połowie sierpnia w Moskwie Międzynarodowej Konferencji Geofizycznej i Wystawie SEG '93 firma IBM podpisała umowę z Rosyjską Centralą Ekspedycyjną Geofizyczną m.in. o przeniesieniu rosyjskich pakietów oprogramowania geofizycznego na komputery IBM RISC/6000.

Programy rosyjskie, wykorzystujace często unikalne algorytmy, z reguły nie odpowiadają wymogom rynku: nie posiadają instrukcji nie mówiąc już o wygodnym interfejsie użytkownika. Jednakże software zademonstrowany na wystawie SEG '93 spełnia większość wymagań współczesnego rynku. Zdaniem jednego z dyrektorów firmy "IBM Rosja" - Siergieja Karełowa, rosyjskie programy wykorzystywane w badaniach sejsmicznych, zostaną włączone do oferty programowej "Błękitnego Giganta", obok programów z 60 innych krajów.

Zemsta postradzieckich programistów?

O problemach walki z wirusami komputerowymi w Rosji pisze nasz moskiewski korespondent.

Jak wynika z oficjalnych komunikatów, do 1986 r. w Związku Radzieckim nie było nic wiadomo o wirusach komputerowych. Pierwszego odkryli naukowcy jednego z moskiewskich Instytutów Naukowo-Badawczych, zdumieni widokiem osypujących się z ekranu monitora literek. Tak właśnie dawał o sobie znać wirus V-1701.

Dzisiaj rosyjskie pracownie komputerowe są istną wylęgarnią wirusów, które szeroką rzeką płyną zarówno na Wschód jak i na Zachód. Przyzwyczajeni do przodującej roli ludzie radzieccy szybko prześcignęli będących do niedawna w czołówce Pakistańczyków i Bułgarów. O wadze problemu świadczy fakt powołania przy Centrum Obliczeniowym Rosyjskiej Akademii Nauk swego rodzaju antywirusowego "pogotowia ratunkowego". Jego pracownicy przyjeżdżają na każde wezwanie posiadaczy komputerów, przychodząc z pomocą "oszalałym" maszynom, które śpiewają, migają, używają niecenzuralnych słów i kasują dane, zapisane na twardych dyskach.

Wcześniej niż w Polsce, na radzieckim jeszcze wówczas rynku komputerowym pojawił się odpowiednik naszego "PC-Wirusa" - "SOFT-Panorama". Z czasem na dyskietce zaczęto rozprowadzać aktualizowane wersje najpopularniejszego dziś w Rosji programu antywirusowego, którego autorem jest kijowski uczony Łoziński. Co ciekawe, program rozpowszechniany jest nadal w byłych republikach Związku Radzieckiego, przede wszystkim dzięki olbrzymiej popularności wszelkiego rodzaju BBS-ów. Jeden z pierwszych - "Kremlin FIDO" założony został w 1989 r. przy moskiewskim oddziale redakcji polskiego miesięcznika "Komputer".

Do tej pory niejasne są przyczyny, którymi kierują się rosyjscy autorzy piszący wirusy. Ani jeden przedstawiciel plemienia "technoszczurów", jak nazywają w Moskwie autorów wirusów "prawdziwi" programiści, jawnie nie przyznał się do swojej twórczości. Milczenie jest oznaką tego, że rosyjscy autorzy wirusów nie cierpią na kompleks Herostrata, tzn. maniakalnego dążenia do uzyskania sławy poprzez niszczycielskie działanie.

Kamieniem milowym w rosyjskiej wirusologii stało się pojawienie w 1991 r. książki Nikołaja Bezrukowa "Wirusologia komputerowa". Cieszyła się ona szczególnym zainteresowaniem autorów wirusów, traktujących ją jako swoisty podręcznik. Prezes Rosyjskiego Związku Badaczy Mózgu - Witalij Tatko, po dokładnej analizie 1500 rosyjskich wirusów komputerowych uwaza, że większość zawiera zakodowaną w ten czy inny sposób informację o autorze. W jednym z wirusów zawarta jest adnotacja -"w związku z otrzymaniem pracy produkcja wirusów zostaje tymczasowo wstrzymana".

W opinii tutejszej prasy, najbardziej "zawirusowane" są duże miasta: Moskwa, Sankt-Petersburg, Nowosybirsk, Rostów nad Donem, Woroneż i Jekaterynburg w Rosji, Kijów, Dniepropietrowsk i Charków na Ukrainie, Mińsk na Białorusi. Tam też mieszka większość autorów wirusów.

W wywiadzie udzielonym niedawno prasie moskiewskiej, Witalij Tatko sugeruje, iż 60% rosyjskich wirusów jest tworzonych przy użyciu najnowocześniejszych narzędzi programistycznych... w zakładach przemysłu zbrojeniowego - zamkniętych i częstokroć utajnionych. Właśnie tam zawsze pracowali najwyższej klasy programiści. I czasami aż trudno uwierzyć, iż w ich działaniach nie ma żadnych znamion zemsty za rozpad niegdysiejszego mocarstwa radzieckiego, którego przemysł zbojeniowy przeżywa obecnie bardzo ciężkie czasy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200