Sieci niedostępne

Wciąż słyszy się o sytuacjach, w których użytkownik nie może skorzystać z usług operatora, bo nie ma jak połączyć się z jego siecią - przynajmniej za rozsądne pieniądze.

Wciąż słyszy się o sytuacjach, w których użytkownik nie może skorzystać z usług operatora, bo nie ma jak połączyć się z jego siecią - przynajmniej za rozsądne pieniądze.

Zgodnie z założeniami polityki liberalizacji rynku telekomunikacyjnego w dowolnym zakątku kraju powinno działać co najmniej dwóch operatorów - Telekomunikacja Polska i jeden tzw. operator alternatywny, np. Netia, Dialog. Prawo nie stwarza przeszkód, by jakikolwiek operator rozpoczął budowę własnej sieci. Kłopot w tym, że chętnych do budowy nie ma. Operatorzy twierdzą, że właściwie nikomu nie opłaca się już budowa sieci dostępowej. W rezultacie w ostatnich latach wciąż spada współczynnik przyrostu linii stacjonarnych (mierzony liczbą linii "dzwoniących" na 100 mieszkańców), mimo że pod tym względem jesteśmy w ogonie Europy. Bez wprowadzenia dodatkowych stymulacji (np. form dotacji przy budowie sieci dostępowej) przyrost spadnie do wartości bliskiej zeru.

A nie jest dobrze. W wielu miejscach brakuje telefonicznych łączy miedzianych, które można wykorzystać do świadczenia innych usług, np. ADSL. Nadal nie udało się wdrożyć w praktyce unijnego wymogu "uwolnienia ostatniej mili", czyli prawnego obowiązku udostępnienia przez jednego operatora łącza abonenckiego drugiemu, jeśli tego zażąda abonent. W Polsce wciąż ponad 90% linii abonenckich należy do TP i można sądzić, że operator ten będzie długo i skutecznie bronił się przed udostępnieniem swojej infrastruktury konkurentom. W obszarze telefonii głosowej środkiem zaradczym stosowanym przez mniejszych operatorów są połączenia oparte na prefiksach czy numerach dostępowych, ale w przypadku korzystania z transmisji danych czy łączy szerokopasmowych nie da się już obejść właściciela infrastruktury dostępowej.

Zrób to sam

Sieci niedostępne

Obecność największych operatorów sieci bezprzewodowych w Polsce

Jeśli nie da się wykorzystać abonenckich łączy miedzianych, pozostaje budowa łącza do węzła dostępowego operatora. Ze względu na radykalny spadek cen w większości przypadków z założenia należy od razu kłaść światłowody, a nie łącza miedziane - przynajmniej jeśli chodzi o transmisję danych. I tu zaczynają się schody, takie inwestycje bowiem są kosztowne. Co więcej, niezwykle długotrwałe z powodu uciążliwości procedur administracyjnych związanych z wymogami Prawa budowlanego (inwestycja trwa zwykle 10 miesięcy, z czego 9 przypada na sprawy formalne).

W miastach idealnym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie kanalizacji teletechnicznej, ale niestety od początku ub.r. TP całkowicie wstrzymała dzierżawę miejsca w takiej kanalizacji na potrzeby nie tylko innych operatorów, ale nawet użytkowników końcowych. Uznała bowiem kanalizację teletechniczną za zasób strategiczny, osiągając w ten sposób dwa cele - ograniczenie konkurencji i motywowanie (niemożnością znalezienia innego rozwiązania) do korzystania właśnie z jej usług. Nic nie wskazuje, by sytuacja w najbliższym czasie mogła się zmienić.

Słabością alternatywnych wobec TP sieci ogólnopolskich jest na ogół słabo rozwinięta warstwa dostępowa, aczkolwiek ciekawe plany szerszego udostępnienia swojej sieci szkieletowej ma Telekomunikacja Kolejowa. Zamierza ona we współpracy z gminami położonymi wzdłuż szlaków kolejowych (a więc również sieci szkieletowej TK) budować węzły dostępowe na potrzeby lokalnych społeczności (pisaliśmy o tym w artykule Gmina na stacji w CW 05/2004 z 3 lutego br.).

Na razie z jakąkolwiek porównywalną propozycją nie wystąpił Tel-Energo, właściciel trzeciej co do wielkości polskiej szkieletowej sieci teletransmisji danych.

Nowe możliwości stwarzają natomiast naukowo-akademickie sieci metropolitarne (MAN) obecne w kilkudziesięciu miastach w Polsce. Praktycznie wszystkie sieci od niedawna otworzyły się na obsługę biznesu i różnych instytucji państwowych. Często mają atrakcyjne lokalizacje węzłów dostępowych, zapewniając parametry transmisji danych nieraz lepsze od proponowanych przez komercyjnych operatorów. Warto sprawdzić, czy lokalizacja, którą chce się podłączyć, nie znajduje się blisko sieci MAN.

Duże perspektywy wzrostu czekają także różnego rodzaju sieci transmisji danych budowane przez spółki komunalne obsługujące sieci ciepłownicze czy wodociągowe. Wykorzystują one swoją kanalizację (co istotne zwłaszcza wobec praktycznej niedostępności kanalizacji teletechnicznej w miastach, należącej do TP). Z punktu widzenia biznesu wątpliwości może budzić jednak jakość oferowana przez te sieci (czy brak gwarancji jakości) - ich oferta jest bowiem ukierunkowana głównie na rynek konsumencki (np. w sieci eWRO, zbudowanej na bazie sieci ciepłowniczej we Wrocławiu). Szeroko opisywane próby wykorzystania sieci energetycznych do przesyłania danych - co teoretycznie miałoby sprawić, iż zniknąłby problem deficytu sieci dostępowych - na razie pozostaną w sferze eksperymentów. Okazuje się, że wskutek ujawniających się problemów technicznych liczba miejsc, w których można odpowiednio doposażyć sieć energetyczną, jest ograniczona.

W powietrzu

Atrakcyjną alternatywą dla stosowania łączy fizycznych (zwłaszcza tam, gdzie ich nie ma) jest wykorzystanie bezprzewodowych sieci transmisji danych. Operatorzy dwóch najbardziej znanych, czyli Crowley i Futuro, są już obecni w większości dużych miast polskich. Oferują zarówno usługi transmisji danych, jak i obsługę rozmów telefonicznych (VoIP). Oprócz nich działa rzesza mniejszych, często wyłącznie lokalnych podmiotów, oferując łącza bezprzewodowe i bezprzewodowy dostęp do Internetu w różnych technologiach i po różnych cenach. Obsługują zazwyczaj biznes i użytkowników prywatnych, ale na ogół biznesowa stabilność tych podmiotów pozostawia wiele do życzenia.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200