Coś wisi w powietrzu

Jeśli wierzyć analitykom, czeka nas błyskawiczny rozwój technologii RFID (Radio Frequency Identification). Zalety tej technologii sprawiają, że nie ma od niej odwrotu. Jednak zanim przedmioty codziennego użytku zostaną wyposażone w etykietę z RFID, trzeba pokonać jeszcze kilka barier.

Jeśli wierzyć analitykom, czeka nas błyskawiczny rozwój technologii RFID (Radio Frequency Identification). Zalety tej technologii sprawiają, że nie ma od niej odwrotu. Jednak zanim przedmioty codziennego użytku zostaną wyposażone w etykietę z RFID, trzeba pokonać jeszcze kilka barier.

Analitycy nie mają wątpliwości - najbliższe lata to błyskawiczny rozwój technologii znaczników radiowych RFID. Firma badawcza AMR przedstawiła wyniki badań rynku dystrybucyjnego, zgodnie z którym 63% menedżerów z firm sektora retail & distribution rozważa zastosowanie znaczników radiowych. W styczniowym raporcie IDC pada prognoza, że roczne wydatki na RFID amerykańskich sieci handlowych w ciągu czterech lat przekroczą 1,3 mld USD. Najwięcej wydadzą na zakup sprzętu, w tym samych znaczników radiowych, co pochłonie 3/4 budżetów na RFID. Z czasem inwestycje przesuną się w stronę usług oraz oprogramowania do przetwarzania, analizy i wymiany danych zapisanych na etykietach elektronicznych.

Procesor w każdej palecie

Po obu stronach Atlantyku implementacja rozwiązań RFID rozwija się wg podobnego scenariusza, a głównym motorem działań są duże sieci handlowe.

Największy światowy sprzedawca Wal-Mart zobowiązał 100 najważniejszych dostawców do implementacji kodów RFID w dostarczanych opakowaniach zbiorczych. Dla firmy, której pracownicy rocznie sczytują kody z ponad 5 mld opakowań, nawet minimalne ograniczenie czasu potrzebnego na dokonanie tej operacji oznacza wielomilionowe oszczędności.

W tym samym kierunku podąża Metro AG. Koncern wywodzący się z Niemiec rozwija równolegle trzy projekty mające na celu usprawnienie łańcucha dostaw. Już wkrótce klienci sieci kupujący serki firmy Kraft, nożyki Gillette, odzież marki Gerry Weber, a także produkty Procter & Gamble znajdą na nich niewielkie paski ze znacznikami radiowymi, pełniącymi rolę zabezpieczenia przed kradzieżą, a jednocześnie identyfikatora produktów. Najbardziej zaawansowany technologicznie projekt ma pozwolić na śledzenie drogi produktów sprzedawanych w sieci Makro Cash & Carry - od dostawcy, aż po punkt kasowy. Pozwoli to na zrozumienie specyfiki zakupów dokonywanych przez klientów tej sieci.

Czy możemy spodziewać się podobnych rozwiązań u nas? Przedstawiciele największych sieci handlowych twierdzą, że na razie o takich pomysłach nie ma mowy, dając równocześnie do zrozumienia, iż decyzje o wykorzystaniu tego typu rozwiązań zapadają na szczeblu międzynarodowym.

Nie tylko sklepy

Krąg użytkowników technologii RFID nie ogranicza się do sieci handlowych. Już od dekady nad projektami wykorzystującymi RFID pracują najwięksi światowi przewoźnicy i firmy logistyczne, m.in. Delta Airlines i UPS, które chcą wykorzystać technologię do lokalizacji przesyłek i bagaży. Pewne doświadczenia na tym polu ma także armia amerykańska. Miniaturowe rozmiary znaczników i możliwość zapisania na nich dużej ilości informacji sprawiają, że RFID jawi się jako wymarzone rozwiązanie do znakowania zwierząt, wykorzystywane zarówno w rolnictwie (amerykański urząd ds. rolnictwa), jak i celach administracyjnych i fiskalnych (do znakowania zwierząt domowych przez samorządy miast).

"Skala korzyści jest niemal nieograniczona, poczynając od usprawnienia wewnętrznych procesów produkcyjnych i logistycznych, poprzez współpracę pomiędzy producentami i odbiorcami, po znakowanie partii i pojedynczych produktów" - wylicza Sławomir Kierner, dyrektor ds. informatyki w Procter & Gamble. - "Na znaczniku można zapisać wiele informacji dotyczących zmian, jakim podlegał produkt, i warunków jego przechowywania".

Mimo że technologie identyfikacji radiowej znane są od lat 40. XX wieku, kiedy to były wykorzystywane przez wojskowych do rozpoznawania własnych samolotów i okrętów wojennych, a dzięki rozpowszechnieniu systemów informatycznych skala ich zastosowań jest trudna do przewidzenia, zapewne minie kilka lat, zanim zaczniemy odnajdywać (albo i nie) niewielkie chipy w każdym kupowanym produkcie.

Znacznik droższy od produktu

Najbardziej nagłośnioną i najszerzej komentowaną przeszkodą jest wysoki koszt jednostkowy transpondera.

Pojedynczy tzw. tag pasywny (najtańsze rozwiązanie niewymagające obwodu zasilającego) kosztuje dziś ok. 25-30 centów. Do tego należy dodać koszt czytników, których ceny zaczynają się od 100 USD. Co prawda ceny transponderów spadają w imponującym tempie (jeszcze kilkanaście miesięcy temu kosztowały ok. 50 centów), a analitycy z Forrester Research przewidują, że już wkrótce ich koszt będzie sięgać 5-10 centów za sztukę, cena wciąż skutecznie ogranicza możliwości stosowania tej technologii.

Dziś RFID jest wykorzystywany do znakowania najdroższych produktów, takich jak kosmetyki czy ubrania markowe (nie przypadkiem wśród firm, wykorzystujących RFID na skalę przemysłową, znalazły się Benetton i Gillette). Elektroniczne etykiety są naklejane głównie na opakowania zbiorcze i to przede wszystkim w łańcuchach dostaw oraz przy obsłudze procesów wewnętrznych w firmie, a więc tam gdzie istnieje możliwość wielokrotnego wykorzystania transpondera.

Przy utrzymującej się relatywnie wysokiej cenie transponderów i niskich marżach obowiązujących w sprzedaży detalicznej staje się nieuniknione przeniesienie części kosztów technologii na klientów. To scenariusz trudny do zaakceptowania przy obecnej konkurencji między sieciami supermarketów.

"Przy tej cenie trudno sobie wyobrazić zastosowanie RFID w sklepach, takich jak nasze, gdzie cena najdroższych produktów nie przekracza kilkudziesięciu złotych, a przeciętny klient robi zakupy za kilkanaście złotych" - mówi Dariusz Pszeniczka, dyrektor ds. informatyki w Żabka Polska.

Co by tu zapisać

Bariery cenowe nie powinny jednak przesłaniać znacznie poważniejszych ograniczeń technologii RFID. Zakres dyferencji z materiałami, takimi jak stal, praktycznie eliminuje możliwość znakowania transponderami opakowań metalowych.

Czytniki kodów radiowych mają również problem z tzw. selektywnym skanowaniem, tj. odczytem danych z jednego tylko nośnika lub ich grupy. To, co jest zaletą chociażby przy zastosowaniach magazynowych, tj. błyskawiczny odczyt ze wszystkich transponderów w zasięgu czujników, może skutecznie uprzykrzyć np. inwentaryzację towarów. Jak mówi amerykański specjalista, uczestnicząc w testach rozwiązań RFID, trzeba nalegać, by w polu odczytu znalazło się więcej transponderów. Inaczej może się okazać, że choć wprawdzie błyskawicznie możemy odczytać dane ze znacznika, to nie wiadomo do którego z produktów się one odnoszą.

Trwają prace nad standardem odnoszącym się do zapisu informacji na znacznikach. Na razie pierwsi użytkownicy korzystają przede wszystkim ze standardu EPC (Electronic Product Code), który umożliwia zapis informacji podobnych do tych przechowywanych w kodzie paskowym. To swoisty paradoks.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200