Wciąż na marginesie

Większość producentów oprogramowania dla małych i średnich firm nie spieszy się z przejściem na Linuxa.

Większość producentów oprogramowania dla małych i średnich firm nie spieszy się z przejściem na Linuxa.

W roku 2003 ponad 50 przedsiębiorstw zdecydowało się na zakup linuxowej wersji oprogramowania SKID firmy MacroSoft. Kilkanaście kolejnych firm zdecydowało się porzucić wersję Windows dla jej linuxowego odpowiednika. W MacroSofcie uznano, że to na tyle obiecujące wyniki, iż wkrótce na rynku pojawi się nowa wersja systemu SKID dla Linuxa, zbudowana w architekturze trójwarstwowej.

MacroSoft to jednak przykład odosobniony. Wśród znanych krajowych producentów zainteresowanie wykorzystaniem platformy open source jest, łagodnie rzecz ujmując, niewielkie. Ich przedstawiciele twierdzą, że ryzyko związane z wprowadzeniem na rynek linuxowych wersji produktów jest zbyt duże.

Raczej wyjątek

Strategię linuxową MacroSoft realizuje od blisko dwóch lat. Od maja do grudnia 2002 r. udało się zainteresować linuxowym pakietem SKID ponad 70 przedsiębiorstw, co wówczas stanowiło niemal połowę wszystkich kontraktów podpisanych przez firmę. W ubiegłym roku udało się zawrzeć kontrakty z 64 przedsiębiorstwami. "Mniejsza liczba umów to z pewnością skutek zamieszania wywołanego przez SCO. Część klientów nie zdecydowała się na zakup właśnie z tego powodu" - mówi Sławomir Kosz, prezes MacroSoft SA.

Powodem do zadowolenia dla MacroSoft jest fakt, że w 2003 r. wersję linuxową kupowały firmy średnie, często mające kilka oddziałów. Rok wcześniej były to w większości małe przedsiębiorstwa. "60% ubiegłorocznych nabywców implementowało co najmniej pięć modułów pakietu SKID" - mówi Sławomir Kosz. Linux w ofercie MacroSoftu miał być alternatywą dla tych przedsiębiorstw, które decydowały się porzucić stare systemy, napisane jeszcze pod DOS. Co czwarty klient żegnający się z DOS wybierał Linuxa. "Linuxem interesują się głównie firmy, w których pracują młodzi informatycy, entuzjaści oprogramowania open source" - uważa prezes MacroSoftu.

Wersja SKID dla Linuxa jest tańsza od tej dla Windows. Zastosowanie systemu open source pozwala uzyskać oszczędności nie tylko na licencjach, ale także na sprzęcie. Z przeprowadzonych przez firmę testów wynika, że przy rozwiązaniach dla 30 użytkowników można wykorzystać sprzęt znacznie tańszy niż w przypadku pakietu pracującego pod Windows.

Wybór jest

Na rynku działa co najmniej kilka firm oferujących oprogramowanie wspierające pracę przedsiębiorstw działające na platformie Linux. Przykładem może być niewielka firma SoftService z Łodzi oferująca System Obsługi Sprzedaży (SOS) dla Linuxa. W ciągu roku udało się pozyskać kilkudziesięciu klientów. Na decyzję o wyborze systemu linuxowego mają wpływ przede wszystkim mniejsze koszty związane z zakupem sprzętu (SOS może pracować na komputerach z procesorami 386) i oprogramowania (systemu operacyjnego i pakietu biurowego). Cena samego SOS wynosi 500 zł, bez względu na liczbę komputerów i użytkowników podłączonych do serwera. Bezpłatnie oferowane są także uaktualnienia wynikające ze zmian prawnych i udzielane przez telefon wsparcie techniczne. Rozwiązanie SoftService wykorzystuje Linuxa nie tylko na serwerze, ale także na stacjach roboczych.

Na platformie Linux pracuje również system ISOF oferowany przez szczeciński Heuthes. Rozwija się projekt open source LeftHand - w połowie stycznia pojawił się program Mała Księgowość 1.0 dostępny w ramach licencji GPL. Program ma podstawową funkcjonalność potrzebną do prowadzenia Księgi Podatkowej: księgę, rejestry VAT, kartotekę kontrahentów, kartoteki dokumentów, remanenty.

Entuzjaści Linuxa narzekają, że całkowite pozbycie się Windows z firmowych komputerów nie jest możliwe. Decyduje o tym chociażby konieczność rozliczania się z ZUS z wykorzystaniem programu Płatnik, udostępnionego wyłącznie w wersji dla Windows.

Niezdecydowany rynek

"Klienci interesują się Linuxem" - mówią jedni. "To czysta ciekawość" - dodają inni. Warszawska firma QBS niedawno zdecydowała się przygotować linuxowe wersje wszystkich oferowanych systemów. Produkty będą opatrzone certyfikatem zgodności z systemem Mandrake Linux. "Linuxem interesują się właściciele małych firm, którzy z ogromną uwagą przyglądają się kosztom inwestycji w systemy informatyczne" - mówi Wojciech Kubań, prezes QBS.

Krakowska MaWI od dawna wykorzystuje systemy unixowe jako platformę serwerową, a Windows jako kliencką. Obecnie większość klientów firmy wybiera Linuxa, jako alternatywę dla Unixa. Jej przedstawiciele przyznają jednak, że nie widać zbytniego zainteresowania na rynku bezpłatną platformą, mimo iż od strony technologicznej niczego nie można jej zarzucić.

W połowie 2002 r. Simple wprowadziła do oferty dwa produkty działające na platformie Linux - i-Syrop i i-Bok. Pierwszy to "internetowy system wspomagający rozwiązywanie problemów", przeznaczony dla takich firm, jak centra serwisowe, zakłady produkcyjne czy punkty usługowe. Drugi wspiera zarządzanie obsługą klientów w zakresie podpisywanych umów serwisowych i planowania oraz realizacji projektów. Aplikacje te są dostępne za pośrednictwem standardowych przeglądarek. Wykorzystanie oprogramowania open source - bazy danych MySQL, serwera WWW Apache i systemu Linux - pozwoliło firmie znacznie obniżyć cenę rozwiązania. Dotychczas jednak nie udało się podpisać ani jednej umowy. Oba rozwiązania są stosowane tylko na wewnętrzne potrzeby Simple. Firma nie zamierza więc na razie przenosić kolejnych systemów na Linuxa.

"Przeniesienie w tej chwili dużego systemu na tę platformę wiąże się z gigantycznymi kosztami. Za duże jest ryzyko, że taka inwestycja się nie zwróci" - dodaje. Nie chodzi tylko o koszty związane z przyswojeniem nowej technologii. O wiele większe wydatki wiążą się z wprowadzeniem rozwiązania na rynek i jego wypromowaniem.

Na razie nie

Podobne stanowisko prezentuje wrocławski InsERT, rekordzista na rynku krajowym pod względem liczby sprzedanych pakietów dla firm. "Nie planujemy wprowadzenia wersji linuxowych w najbliższej przyszłości. Interesują nas produkty, które można sprzedawać w dużych ilościach" - deklaruje Tomasz Sokołowski, dyrektor ds. marketingu i oprogramowania w InsERT. Niewypałem od strony handlowej była wersja popularnego Subiekta dla Macintosha. Firma obawia się, że w przypadku Linuxa sytuacja byłaby podobna. Tymczasem InsERT ma wiele pomysłów na rozwijanie systemów bez przenoszenia ich na inną platformę. Także Tomasz Sokołowski potwierdza, że klienci pytają o wersje linuxowe. "Z doświadczenia wiemy, że same zapytania nic nie znaczą. To raczej czysta ciekawość. Kiedy przychodzi do zakupu, to klienci decydują się na sprawdzone Windows" - twierdzi.

Na razie zainteresowania Linuxem nie odczuwają przedstawiciele WaPRO. "Firma naszej wielkości musi się skupić na kilku rozwiązaniach. Nie stać nas na produkowanie wersji dla kilku platform. To, co oferuje Microsoft, jest dość atrakcyjne - zarówno dla klientów, jak i producentów oprogramowania" - uważa Jarosław Leśniewski, wiceprezes WaPRO. Tym bardziej że rynek jest coraz trudniejszy. Firma nie wyklucza zmiany strategii z chwilą, gdy Microsoft zaoferowałby własne rozwiązanie dla małych i średnich firm. "Jesteśmy do tego przygotowani. Nasze oprogramowanie mogłoby korzystać z baz danych linuxowych. Taki projekt udałoby się zrealizować stosunkowo szybko" - podkreśla Jarosław Leśniewski. Nie widzi jednak możliwości tworzenia aplikacji klienckich. "Nie mamy wystarczającego doświadczenia w tej dziedzinie" - dodaje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200