Internet: polityka kontra biznes

Internet jest połączeniem wielu różnych sieci telekomunikacyjnych. Charakteryzują go wykorzystanie protokołu IP i adresacja węzłów poprzez światowy system internetowych nazw symbolicznych DNS. Nie ma i nigdy nie było centralnego zarządcy Internetu. Formuła rządów jest tutaj w pełni sieciowa, tj. tworzy ją nieformalna społeczność składająca się z reprezentantów użytkowników i operatorów, do których należą poszczególne sieci składające się na Internet.

Internet jest połączeniem wielu różnych sieci telekomunikacyjnych. Charakteryzują go wykorzystanie protokołu IP i adresacja węzłów poprzez światowy system internetowych nazw symbolicznych DNS. Nie ma i nigdy nie było centralnego zarządcy Internetu. Formuła rządów jest tutaj w pełni sieciowa, tj. tworzy ją nieformalna społeczność składająca się z reprezentantów użytkowników i operatorów, do których należą poszczególne sieci składające się na Internet.

Wraz z postępującą komercjalizacją Internetu coraz większy udział w tej społeczności mają duzi międzynarodowi czy narodowi operatorzy telekomunikacyjni. Żaden z nich jednak nie ma tak istotnej przewagi nad pozostałymi, aby samodzielnie przejąć rządy nad całym Internetem. Jedyną formę takich rządów sprawuje ICANN (Internet Corporation for Assigned Names and Numbers), organizacja nadzorująca funkcjonowanie i rozwój systemu DNS. Struktura i skład ICANN są niezwykle skomplikowane, co jest wynikiem dążeń do zachowania hiperdemokratycznych procedur przy reprezentacji środowiska internetowego. Jest ona jednak wyraźnie zdominowana przez Amerykanów, bo - choć udział USA wśród wszystkich użytkowników Internetu maleje - nadal jednak kraj ten dominuje w każdej internetowej "kategorii".

O przyszłości na poważnie

Ta dysproporcja budzi coraz większe opory ze strony krajów rozwijających się, które proponują, aby nadzór nad funkcjonowaniem Internetu powierzyć międzynarodowemu ciału, najlepiej działającemu pod egidą ONZ. Propozycja ta była jedną z najważniejszych - i nierozwiązanych - kwestii w trakcie Światowego Szczytu Społeczeństwa Informacyjnego (WSIS) w Genewie.

Spotkanie było współorganizowane przez ONZ. Po raz pierwszy rozmawiano tam o dalszym rozwoju Internetu na świecie i to przy reprezentacji praktycznie wszystkich liczących się państw. Z drugiej strony, choć Internet jest już prawdziwie globalny, to nadal korzysta z niego mniej niż 10% ludności. Biedniejsze kraje postulują zatem stworzenie funduszu na rzecz rozwoju Internetu na całym świecie (tzw. Fundusz Solidarności Cyfrowej). Obecni na spotkaniu przedstawiciele najbogatszych krajów nie byli tej inicjatywie przychylni. Postulowali w zamian wykorzystanie do tego celu istniejących środków pomocowych.

W trakcie szczytu ujawnił się także inny konflikt związany z rozwojem sieci i mediów cyfrowych, systemu ochrony własności intelektualnej. Obecnie system działa tak, że biedni finansują bogatych. Mimo to kraje rozwinięte nie zgodziły się na propozycję wprowadzenia do niego istotnych rewizji.

Rewolucji nie będzie

Przedstawiciele krajów rozwijających się po raz pierwszy na tak ważnym forum sformułowali dość radykalne postulaty, że prawo do korzystania z oprogramowania powinno być udziałem wszystkich mieszkańców Ziemi, a nie jedynie tych, których na to stać na warunkach narzucanych przez bogate koncerny. Postawa USA i Unii Europejskiej doprowadziła jednak do odrzucenia tego stanowiska.

Bogate państwa nie przystały także na propozycję zapisania w deklaracji końcowej, aby w skali światowej to ONZ zajęła się promowaniem oprogramowania open source. W ostatecznej wersji deklaracji zapisano jedynie, że warto uwzględniać różne modele dystrybucji oprogramowania, obejmujące nie tylko zamknięte rozwiązania komercyjne, ale także oprogramowanie otwarte (free software).

Budzące największe kontrowersje kwestie przyszłości Internetu oraz ochrony własności intelektualnej zostaną podjęte w trakcie drugiej części Światowego Szczytu Społeczeństwa Informacyjnego, który ma się odbyć w 2005 r. w Tunezji.

Komu władza, komu pieniądze

Rozmowa z Davidem Grossem, doradcą prezydenta USA George'a W. Busha i szefem delegacji amerykańskiej na szczyt WSIS.

Dlaczego Kofi Anan, sekretarz generalny ONZ, dopiero teraz powołał komitet mający na celu wypracowanie stanowiska w kwestii przyszłości zarządzania Internetem? Takie stanowisko powinno zostać sformułowane już w trakcie grudniowego szczytu WSIS.

Widać, wówczas było to zbyt trudne. Komitet jest otwarty dla wszystkich. Ma obejmować nie tylko rządy, ale również przedstawicieli biznesu, organizacji społecznych i obywatelskich. Jego zadaniem jest przygotowanie raportu, który będzie podstawą do dyskusji podczas szczytu w 2005 r.

Organizacja ICANN jest wskazywana jako ta, która może przekształcić się w międzynarodowe ciało zdolne do zarządzania Internetem...

Nie sposób przewidzieć, jak na działalność ICANN może wpłynąć działalność komitetu i decyzje, które zostaną podjęte w Tunezji. Wiemy jednak z całą pewnością, że ICANN został powołany do ściśle określonych zadań, będących jedynie fragmentem zarządzania Internetem w skali globalnej.

Czyli - jak twierdzą niektórzy - potrzebna jest nowa instytucja?

Być może. Najważniejsza jest możliwość zaangażowania wielu różnych ciał i organizacji: rządów, firm z sektora prywatnego i reprezentacji społeczeństwa obywatelskiego w procesie tworzenia takiej instytucji. Wydaje się nam, że temu procesowi powinien przewodzić sektor prywatny ze względu na jego zdolność do szybkiego działania wobec tempa zmian technologicznych w świecie sieci.

Na szczycie dyskutowano także kwestię finansowania rozwoju Internetu.

Chodzi o ustalenie, czy warto tworzyć fundusz specjalny - zwany przez niektórych Funduszem Solidarności Cyfrowej - czy też lepiej korzystać z dotychczasowych form pomocy finansowej dla krajów rozwijających się. Nie ulega wątpliwości, że warto inwestować w kraje, które dysponują sprawnym systemem prawnym i regulacyjnym. Mam na myśli zwłaszcza pomoc w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego i to nie tylko w formie wsparcia kapitałowego, ale także merytorycznego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200