Typograficzne aspekty polskojęzycznego komputerowania (czyli garść szczegółów o fontach przeznaczonych dla MS Windows 3.1)

Jeszcze nie tak dawno zmuszenie PC-ta do ''ładnego'' pisania i drukowania w naszym narodowym języku sprowadzało się, w zasadzie, do wymiany generatora znaków w posiadanej drukarce oraz podobnej modyfikacji ROM-u popularnej wówczas karty graficznej Hercules. Do dziś pamiętam, jak duże zainteresowanie wywoływał widok spolszczonych w ten sposób 9-igłowych Star'ów LC-10, które ''wypluwały'' w nielicznych jeszcze sklepach komputerowych, pojedyncze kartki zadrukowywane rządkami ''ogoniastych'' liter.

Jeszcze nie tak dawno zmuszenie PC-ta do ''ładnego'' pisania i drukowania w naszym narodowym języku sprowadzało się, w zasadzie, do wymiany generatora znaków w posiadanej drukarce oraz podobnej modyfikacji ROM-u popularnej wówczas karty graficznej Hercules. Do dziś pamiętam, jak duże zainteresowanie wywoływał widok spolszczonych w ten sposób 9-igłowych Star'ów LC-10, które ''wypluwały'' w nielicznych jeszcze sklepach komputerowych, pojedyncze kartki zadrukowywane rządkami ''ogoniastych'' liter.

Okno na świat

Szczęście jednakże nigdy nie trwa wiecznie. Wraz z pojawieniem się MS Windows 3.0, a następnie zmodernizowanej ich wersji 3.1, zamieniliśmy nasz "odwieczny" problem polskojęzyczności PC-ta, na tzw. "elegancką polskojęzyczność", ponieważ dotarło do nas w końcu, że oprócz przerabiania fontów, które producent standardowo umieszcza w drukarce (i związanych z tym niespodzianek przy wydruku), możemy pójść inną drogą, polegającą na używaniu aplikacji dysponujących praktycznie nieskończoną liczbą skalowanych czcionek.

Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że m.in. dzięki Windows możemy to wszystko osiągnąć bez jakichkolwiek przeróbek sprzętowych, łatwo jest przewidzieć, co się stanie dalej. Zgodnie bowiem z zasadą, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, możemy z dużą dozą pewności oczekiwać, iż pojawienie się MS Windows 3.1 PL, reklamowanego jako system całkowicie rozwiązujący "problem polskich znaków" na ekranie i drukarce, doleje tylko oliwy do ognia. Przenosząc bowiem nasze wymagania dotyczące drukowania po polsku na PC, na kwestię "jak to robić ładnie", zaczniemy poszukiwać dla naszych komputerów, większej niż kiedykolwiek liczby "eleganckich" krojów polskich, skalowanych liter.

Zastanówmy się jednak nad obecnymi możliwościami typograficznymi naszych PC-tów, biorąc na na warsztat zarówno oryginalne kroje Microsoftu (pochodzące z MS Windows 3.1 PL), jak i trzy przykładowe pakiety fontów TTF (MAKO, MICROMAR i KOBAX), które powstały w wyniku modyfikacji 250 fontów zawartych w stosunkowo niedrogim pakiecie graficznym CorelDRAW! 3.0 i zobaczmy do czego się one nadają?

Nieśmiertelny problem ogonka

Kiedy zaczynamy na temat windowsowych krojów pisma rozmawiać z plastykiem lub typografem, najczęściej łapie się on za głowę, twierdząc, iż żaden z oferowanych na naszym rynku fontów nie może być przykładem dobrego gustu i smaku. Oprócz podkreślanej z reguły w takich przypadkach "paskudności ogólnej" zarówno obcojęzycznych, jak i spolszczonych czcionek pochodzących z programu CorelDRAW! wskazuje się np. na niespójność konstrukcji "ogonka" z danym charakterem kroju, a także błędy tzw. ligatury, powodujące, że połączenie niektórych par znaków nie stanowi jednorodnej całości.

Pozornie bowiem, wydawać by się mogło, że wzbogacenie krojów już istniejących, takich jak np. wzorowany na Helvetice Arial Microsoftu, o charakterystyczne dla naszego języka znaki diakrytyczne jest sprawą banalnie prostą. Wszak Ą od A różni się "tylko ogonkiem". Niestety tak nie jest, głównie z tej przyczyny, że każda pojedyncza litera lub też grupa liter stanowić powinna jedną, spójną plastycznie całość. Tak więc praktykowane dotychczas "doklejanie" przecinków lub innych znaków zazwyczaj nie doprowadza do pożądanych efektów.

Omawiane kwestie widać dobrze na załączonej ilustracji (rys. 1), w której przedstawiono literę ą z popularnego kroju o nazwie Helvetica lub raczej jego firmowe odpowiedniki takie jak: Arial CE, Swiss PL i Swiss. Najgorzej pod względem typograficznym wypadają "ogony" dołączone do oryginalnej czcionki Microsoft (Arial CE), w której brak jakichkolwiek związków kompozycyjnych między literą a tym elementem.

Fonty powstałe na bazie Corel'a są pod tym względem o niebo lepsze i elegantsze, choć nie tylko kwestią gustu jest, który z nich wybrać. Poszczególni twórcy wykorzystali w nich bowiem inne założenia plastyczne, a więc pomijając niską jakość typograficzną kształtu litery łacińskiej, wszystkie są na tym etapie do zaakceptowania. Warto może zwrócić baczniejszą uwagę, na poprawione w stosunku do oryginału kształty łuków w fontach KOBAX-u i łagodnie poprowadzony ogonek z Micromar-u.

Zupełnie inaczej przedstawia się kwestia naszego wyboru po uwzględnieniu wspomnianej już wcześniej ligatury i kerningu co widać na rysunku nr 2. Pod tym względem jedyne litery pochodzące z pakietów KOBAX i MAKO wydają się jakoś ze sobą współgrać, pozostawiając daleko w tyle Arial. Co by jednak nie mówić, wszystkie omawiane fonty wykazują mniejsze lub większe grzeszki, pomijając fakt, że różna jest w nich także wysokość poszczególnych liter.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200