Cena w roli głównej
- Wojciech Sypko,
- 08.12.2003
Na pierwszy rzut oka kalkulacja cen usług integracyjnych w Polsce ma niewiele wspólnego z ich rzeczywistymi kosztami. W wielu przypadkach znacznie taniej byłoby poprowadzić projekt samodzielnie, niż zlecać go firmie zewnętrznej. To jednak nie takie proste. Czy istnieje trzecia droga?
Na pierwszy rzut oka kalkulacja cen usług integracyjnych w Polsce ma niewiele wspólnego z ich rzeczywistymi kosztami. W wielu przypadkach znacznie taniej byłoby poprowadzić projekt samodzielnie, niż zlecać go firmie zewnętrznej. To jednak nie takie proste. Czy istnieje trzecia droga?
Przypatrując się zrealizowanym, toczącym się lub planowanym projektom IT na rynku polskim, można odnieść wrażenie, że stać nas na wiele - dosłownie. Budżety poszczególnych projektów robią wrażenie - 100, 500, 700 mln zł - i każą zastanowić się nad wyceną tych przedsięwzięć. Można wręcz odnieść wrażenie, że wysoka cena, jaką płaci klient, ma podkreślać wagę projektu - dostawca ma wtedy poczucie, że dostarcza usługi o dużej wartości, natomiast kupujący oprócz produktu nabywa przekonanie, że wchodzi w posiadanie rozwiązania "z górnej półki".
Na obcych warunkach
Skupmy się na usługach integracyjnych oraz usługach polegających na budowie lub wdrażaniu rozwiązań informatycznych. Przy budowie lub wdrażaniu systemów informatycznych sytuacja jest, przynajmniej teoretycznie, przejrzysta - należy wybrać oprogramowanie, dostawcę, wykonawcę, kierując się przy tym takimi przesłankami, jak dopasowanie narzędzi do aktualnego środowiska informatycznego, dostępność specjalistów na rynku polskim, kompetencje własnego zespołu, funkcjonalność narzędzia itp.
Jeśli chodzi o usługi integracyjne, sytuacja jest bardziej złożona. Polegają one na łączeniu wiedzy z różnych źródeł i zapewnianiu komunikacji pomiędzy różnymi środowiskami (np. aplikacjami). Wymagają wiedzy specjalistycznej i branżowej oraz znajomości produktów, których aktualnie używa dana firma. W sytuacji uprzywilejowanej są więc firmy, które wdrażały u klientów te systemy, na których opiera się działalność biznesowa.
Jeśli podczas wdrożenia klient nie był na tyle zapobiegliwy, aby przejąć dokumentacje oraz wiedzę na temat budowy i działania systemu, to nie będzie w stanie ani samodzielnie wykonać żadnych zmian (brak wiedzy), ani zlecić ich innej firmie (brak dokumentacji). Taki układ pozwala poprzedniemu dostawcy w sposób niemal dowolny kształtować cenę za przyszłe usługi integracyjne lub rozbudowę systemu. Można powiedzieć, że klient płaci wysoką cenę za brak doświadczenia lub... zaangażowania.Zabawa z liczbamiPozwolę sobie przytoczyć kilka szeroko komentowanych w prasie planowanych bądź zrealizowanych budżetów na projekty informatyczne:
- System Informatyczny dla ZUS 1,6 mld zł (od początku projektu w 1998 r.);
- Zintegrowany System Informatyczny dla PKO BP - 443 mln zł w 3 lata;
- Ogólne rozwiązania dla Grupy PZU - 300-400 mln zł rocznie;
- CEPiK - 180 mln zł, 2 lata;
- IACS - 340 mln zł, 3 lata.
Sztab 400 wysoko wykwalifikowanych specjalistów (za 20 tys. zł można zatrudnić najlepszych) może w ciągu czterech lat zrealizować dowolny projekt polegający na integracji systemów, budowie nowego systemu czy rozszerzeniu istniejącego. Więcej nawet - 100 osób w zespole realizującym jeden projekt to w praktyce zbyt dużo. Przeciętna polska firma integracyjna czy produkująca oprogramowanie zatrudnia poniżej stu osób, duża nieco powyżej stu, a tylko parę po kilkaset. Potencjał stuosobowego zespołu wystarczy więc do przeprowadzenia dowolnego projektu i to prawdopodobnie nie tylko w Polsce. Załóżmy więc, że przy wspomnianym projekcie znajdzie zajęcie 100 osób, a koszt ich pracy wyniesie 100 mln zł. Czy pozostałe 300 mln wystarczy na sprzęt, licencje i narzędzia? Pytanie to wydaje się retoryczne.
Zalety
- Szybkość realizacji
- Wyniesienie odpowiedzialności na zewnątrz
- Zabezpieczenie w przypadku niepowodzenia projektu
- Wysoka cena
- Brak kontroli poniżej poziomu głównych założeń
- Uzależnienia od dostawcy
- Niska jakość*