SCO kontra open source

SCO - po serii ataków typu DDoS na swoje serwery internetowe - wystosowało list otwarty do społeczności open source. Darl McBride, dyrektor firmy, ostro skrytykował osoby odpowiedzialne za nie. Szef SCO nie ma wątpliwości, skąd wywodzą się autorzy ataków. W liście cytuje wypowiedź jednego z liderów środowiska open source, Erica Raymonda, który miał przyznać, że osoba odpowiedzialna za ataki DDoS kontaktowała się z nim, a ten namawiał ją do ich zaprzestania. Darl McBride uważa, że Eric Raymond powinien ujawnić nazwisko winnego.

SCO - po serii ataków typu DDoS na swoje serwery internetowe - wystosowało list otwarty do społeczności open source. Darl McBride, dyrektor firmy, ostro skrytykował osoby odpowiedzialne za nie. Szef SCO nie ma wątpliwości, skąd wywodzą się autorzy ataków. W liście cytuje wypowiedź jednego z liderów środowiska open source, Erica Raymonda, który miał przyznać, że osoba odpowiedzialna za ataki DDoS kontaktowała się z nim, a ten namawiał ją do ich zaprzestania. Darl McBride uważa, że Eric Raymond powinien ujawnić nazwisko winnego.

SCO kontra open source

Darl McBride, dyrektor generalny SCO Group

Darl McBride zaproponował w liście do środowiska open source podjęcie rozmów dotyczących "współpracy i porozumienia umożliwiających zachowanie nienaruszonych interesów obu stron". Zastrzega jednak, że "w dalszym ciągu będzie bronił praw SCO do własności intelektualnej i zawartych wcześniej umów". Jego zdaniem "sposób prowadzenia działalności przez producentów oprogramowania może być oparty tylko na uznaniu praw do własności intelektualnej".

Prezes SCO zwraca się do społeczności open source o pomoc w wykryciu autora ataków "gdyż inaczej położy to cień na całe środowisko i wzbudzi wątpliwości, czy jest ono gotowe do odegrania ważnej roli w tworzeniu systemów biznesowych". Wskazuje też, że "niedopuszczalna jest sytuacja, w której firmy mogą czuć się zagrożone atakami na ich systemy, jeżeli tylko podejmą działania, które wywołują gniew społeczności open source".

Darl McBride napisał: "Niektórym osobom w społeczności open source łatwiej jest nas atakować, niż zasiąść przy stole negocjacyjnym. Jeżeli środowisko open source zamierza zostać wiarygodnym partnerem dla światowych korporacji, musi mieć szacunek dla praw autorskich". "Nie widzę tu oferty współpracy. Sądzę, że SCO próbuje zmusić nas do ustępstw przez negocjacje na własnych warunkach" - komentuje jego wypowiedź Eric Raymond.

Tymczasem kolejnym celem ataku SCO stał się Silicon Graphics. Według Darla McBride'a, kod SCO Unix System V został włączony do Linuxa przez jednego z programistów tej firmy. Usunął on z kodu stwierdzenia o prawach autorskich i udostępnił go na zasadach open source. Według SCO do Linuxa przeniknęło w ten sposób co najmniej milion linii kodu SCO Unix System V.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200