Kto pyta - nie błądzi, kto szuka - znajduje

Brak strategii rozwoju informatyki w administracji stanowi fundamentalny błąd. Myślę, że trzeba mieć odwagę przynajmniej się nad nią zastanowić. Chyba że brak strategii nikomu nie przeszkadza.

Brak strategii rozwoju informatyki w administracji stanowi fundamentalny błąd. Myślę, że trzeba mieć odwagę przynajmniej się nad nią zastanowić. Chyba że brak strategii nikomu nie przeszkadza.

Gwałtowne przekształcenia życia społecznego w naszym kraju stawiają przed administracją bardzo trudne cele wywiązywania się z zadań. Ich realizacja jest zatem możliwa wyłącznie w przypadku zorganizowania specjalnych warunków. W historii administracji żadnego kraju nie stał przed nią taki ogrom pracy, w tak krótkim czasie. Sprostanie oczekiwaniom decydentów i społeczeństwa jest możliwe wyłącznie po wprowadzeniu generalnych zmian w zarządzaniu instytucjami administracji. Istotę tych zmian muszą stanowić aspekty prawne, organizacyjne i informatyczne.

Nie tylko w administracji polskiej są potrzebne głębokie przemiany. Kryzys przeżywają instytucje administracji państw o najwyżej zorganizowanym poziomie życia społecznego, np. USA, Francji. Mimo iż stan obecny znacznie różni się na niekorzyść administracji w naszym kraju, to z pewnością drogi naprawy powinny być te same. Kierunki przemian wypracowane przez rząd amerykański są bezwzględne dla urzędników pojmujących swoje obowiązki w tradycyjnych kategoriach. Wprowadzanie tych przemian jest konsekwentnie przestrzegane i zgodne z zaplanowanym scenariuszem na kilka lat.

W celu uchwycenia głównych kierunków przemian w administracji w naszym kraju warto zatrzymać się nad zestawem pojęć kluczowych dla branży. Należy tu wymienić -państwo, administrację państwową, administrację publiczną, administrację: rządową, samorządową, centralną, wojewódzką, powiatową, gminną, administrację ogólną, specjalną, zespoloną. Uff - jak rozbudowany powinien być ten słownik, trudno zawyrokować nawet w sensie obywatelskim. Ostatnie dziesięć lat w naszym kraju to zarazem przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Reforma ustrojowa trwa, a jej końca nie widać w kolejnym dziesięcioleciu. Każdy informatyk przyzna, że administracja jest branżą wirtualną, która w zależności od punktu odniesienia ma charakter utopijny lub realny, co w konsekwencji oznacza, iż można ją twórczo informatyzować lub nie spełnia ona elementarnych warunków informatyzacji. W związku z tym prawdziwe będą także wszystkie pośrednie opinie o branży. Niezmiennym błędem, zarówno uprawiających profesję, jak i oceniających jej wartość (informatyków i menedżerów) jest kategoryczna kwantyfikacja: dobre - złe rozwiązanie, poprawne - błędne, prawda - kłamstwo. Tymczasem ani w szczegółach, ani w sprawach zasadniczych nie ma jedynie słusznego rozwiązania. Choć mam własne przemyślenia i wydaje mi się, że jest to rozwiązanie poprawne, nie oznacza to, że ktoś inny nie ma innego rozwiązania, które także jest poprawne.

Wobec tak szerokiego spektrum możliwości proponuję przyjąć założenie, że powstaje nowoczesna administracja, a konsekwencją tego jest to, że powinna ona powstawać równocześnie z rozwiązaniami informatycznymi. Nasza cywilizacja doprowadziła w XX w. do rozegrania rewolucji w halach fabrycznych, wprowadzając automatyzację produkcji, a obecnie przebiega rewolucja w biurach. Przed nami epoka automatyzacji procedur administracyjnych. Kto przeprowadzi rewolucję w biurach? Choć przemiany, które potrzebne są w życiu społeczno-gospodarczym, ściśle związane są z procesami informatyzacji, to z pewnością przeprowadzenia tej rewolucji nie można oczekiwać od informatyków. Polscy menedżerowie i politycy stoją przed historycznym wyzwaniem, aby spojrzeć na swą misję również w kontekście elektronicznej wymiany informacji. Pytaniem na miarę instynktu samozachowawczego jest nie tylko: Kto? - ale: Jak i kiedy zostanie opracowana i przeprowadzona rewolucja w polskich biurach?

Należy tu przypomnieć, że jest to wyłącznie ćwiczenie logiczne, labirynt ścieżek decyzyjnych, ułatwiający lub utrudniający znalezienie własnego rozwiązania, gdyż oblicza administracji nie tworzy jeden człowiek, a kreuje je tysiące urzędników operacyjnych, decydentów i polityków skupionych wokół tysięcy instytucji administracji publicznej w naszym kraju. Są, oczywiście, politycy i urzędnicy oraz instytucje mające bardziej istotne znaczenie, lecz decyzje i działania w obszarze informatyzacji nie należą w naszym kraju do strategicznych. Dotychczasowy proces tworzenia rozwiązań informatycznych w administracji i dla administracji postrzegam odmiennie niż większość informatyków i decydentów -nie jako duże projekty centralne, lecz jako ogromną liczbę inicjatyw i przedsięwzięć indywidualnych i grupowych, a rozwiązania o charakterze instytucjonalnym -moim zdaniem - należą do wyjątków. To nie tylko projekty centralne, takie jak POLTAX lub ALSO, wpływają na zakwalifikowanie administracji jako lepszego lub gorszego klienta, z większym lub mniejszym budżetem, ale przede wszystkim ogromna liczba budżetów małych i średnich przedsięwzięć, które razem stanowią ogromny finansowy wysiłek publiczny. Powstaje zatem pytanie: Czy dobrze to, czy źle? Każdy odpowie inaczej w zależności od doświadczeń, punktu widzenia, reprezentowanego interesu. Kolejne pytanie powinno dotyczyć efektywności tworzonych "dzieł" i efektywności ich użytkowania, ale powinno być poprzedzone zapytaniem: Co mamy? Jaki jest stan aktualny?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200