Inwestycje o wątpliwej trafności

Firmy informatyczne inwestują, coraz odważniej posiłkując się leasingiem i kredytem bankowym.

Firmy informatyczne inwestują, coraz odważniej posiłkując się leasingiem i kredytem bankowym.

W porównaniu do roku ubiegłego zauważa się dwie ważne zmiany w sferze inwestycji branży informatycznej. Po pierwsze, choć środki własne pozostały najważniejszym źródłem finansowania inwestycji i ciągle dla wielu są jedynym, to widać wyraźnie odważniejsze korzystanie z kredytów bankowych i leasingu, a także - jeszcze bardzo rzadkie - sięganie po nowoczesne instrumenty finansowania rozwoju, np. emisje papierów wartościowych. Kilkanaście firm pozyskało inwestora z zewnątrz branży. Znaczna część firm, głównie działających na rynku bankowym i przemysłowym, połączyła siły, tworząc grupy firm, a nawet holdingi kapitałowe, czy wykupując je w całości. Wpłynęło to na kierunek i wielkość ich inwestycji.

Druga ważna zmiana w porównaniu do ub.r. dotyczy zmiany priorytetów inwestycyjnych. Najwięcej pieniędzy wydano na wprowadzenie do oferty nowych produktów lub usług. W największym stopniu skupili się na tym dilerzy, integratorzy i producenci sprzętu, czyli te grupy, wewnątrz których panuje najsilniejsza konkurencja, a także te, które rozpoczynają walkę o rynek, np. integratorzy.

We wszystkich grupach firm informatycznych widoczny był nacisk inwestycyjny na zwiększenie produkcji i usług. W parze z nim szły znacznie większe niż w ub.r. i latach poprzednich nakłady na marketing i reklamę. Firmy wydawały do 30% środków na szeroko rozumiane inwestycje właśnie na marketing i reklamę. Nie należało do rzadkości także przeznaczenie na ten cel 50% środków. Sądząc po wielkości tego wskaźnika, potencjalni klienci branży musieli odczuć ofensywę marketingową dostawców informatyki.

Dbałość o dotarcie do klienta nie byłaby niczym zdrożnym, gdyby nie inne wyniki naszych badań struktury inwestycji. Otóż, wydatki na poprawę jakości produktów i usług, na wprowadzenie systemów zapewniania jakości stanowią nieistotny margines wydatków inwestycyjnych branży (jedynie integratorzy są widoczni, ale też bardzo mało). Istnieje niebezpieczeństwo, że reklama i marketing przyciągną do firm klientów, lecz nie zrekompensują niedostatków jakościowych produktów i usług. Zawiedzeni klienci staną się chodzącą antyreklamą branży informatycznej.

Drugie poważne zagrożenie wynika z braku większej troski o koszty swojej działalności. Firmy inwestują we wzbogacenie oferty i zwiększenie sprzedaży, a całkowicie zaniedbują działania związane ze zmniejszaniem kosztów. Wynika to po części z ogromnych rezerw, jakie jeszcze są w na ogół bardzo rentownych firmach informatycznych, po części również z braku profesjonalizmu w zarządzaniu. Obie wady mogą unicestwić wysiłek inwestycyjny w te obszary. Pozytywnie w dziedzinie dbałości o niskie koszty wyróżniają się tylko niektórzy dystrybutorzy i nieliczni integratorzy.

Branża informatyczna, podobnie jak w ub.r. nie zaniedbywała inwestycji w pracowników, wydając ok. 20% ogółu środków na szkolenia (z wyjątkiem producentów sprzętu, którzy nie przywiązywali do tego wagi). Niezmiennie troszczyła się także o biura, na które wydatki np. integratorzy przeznaczyli taką samą kwotę, jak na marketing - ok. 30%. Wyraźnie był to rok wymiany aut w firmach, np. dilerzy wydali na nie więcej niż na poprawę swojej oferty.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200