Śmiechu warte (i 40 USD)!

Dziś opis oprogramowania okienkowego nieco ''lżejszego kalibru'' - programów oszczędzających ekran (screen savery), z merykańskiej firmy Delrina. Opus'n Bill to 16 krótkich animowanych historyjek o śmiesznym pingwinie - Billu.

Dziś opis oprogramowania okienkowego nieco ''lżejszego kalibru'' - programów oszczędzających ekran (screen savery), z merykańskiej firmy Delrina. Opus'n Bill to 16 krótkich animowanych historyjek o śmiesznym pingwinie - Billu.

Intermission to rozszerzona wersja programu, w której zestaw uzupełniono o kilkadziesiąt nowych i trzy moduły umożliwiające tworzenie własnych animacji. Właściwie to trudno mówić o oszczędzaniu ekranu, można raczej mówić o jego równomiernym zużywaniu, gdyż często obraz wyświetlany jest w jaskrawych kolorach na całej jego powierzchni. Nowością w stosunku do innych tego typu programów jest wprowadzenie nie tyle animacji, co logicznych point do każdej z nich. Poza wyświetlanymi na ekranie animacjami można obserwować standardowe obrazki spotykane w okienkowych wygaszaczach: barwne figury geometryczne, puzle, fajerwerki, ale także sekwencje obrazów bitmapowych (w tym uzyskanych z przekształceń -morphingu), a także kilka gier (ściana, ping-pong, prosta walka samolotów, labirynt). Niestety oglądanie śmiesznych historyjek jest bardzo wciągające i skutecznie odrywa użytkownika komputera od pracy. Od nudnej pracy znacznie ciekawsze jest oglądanie np. zabawnego pingwina żartującego z Białego Domu i Clintona lub pokazującego, jak należy gimnastykować się w czasie pracy z komputerem, Spilberga z pazurkami dinozaura konsumującego jakąś człekopodobną postać czy efekty morfingu zmieniającego znaną postać polityczną w balon.

Wobec przedstawionych możliwości nie powinny nikogo dziwić dość spore wymagania dotyczące sprzętu. Przeznaczona do tych zabaw minimalna konfiguracja komputera to: procesor 286, 2,5 MB RAM, 3 MB wolnej przestrzeni na dysku, monochromatyczny monitor z kartą VGA, animacje trójwymiarowe wymagają 256 kolorów. Do tego oprogramowanie - DOS 3.3 oraz Windows 3.0. Natomiast wersja programu dla Macintosha wymaga komputera minimum IILC, Systemu 6.07, 2,5 MB RAM oraz 2,5 MB wolnego miejsca na dysku.

Nie wiem, jak te wymagania podane przez producenta odnieść do rzeczywistości, gdyż katalog plików utworzony w czasie instalacji zawiera ma 9,3 MB !

Spośród licznych opcji dostępnych w programie można wymienić kontrolę parametrów animacji (prędkość zmiany klatek, kolory, liczba obiektów, głośność efektów dźwiękowych lub muzyki). Oczywiście jest możliwość tworzenia dowolnych własnych animacji. Ciekawym pomysłem jest powrót do wyświetlania zawartości ekranu dopiero po podaniu hasła.

Choć przedstawiane programy trudno zaliczyć do ''poważnych'', jednakże mogą one przynieść niezłe dochody producentom. W USA zaliczają się do najlepiej sprzedawanych programów zaraz po DOS i Windows. Powód: przy neutralnej i śmiesznej treści są, przy stosunkowo niewielkiej cenie, świetnym prezentem. U nas niestety relacje cen do zarobków są nieco inne niż w Ameryce, ale może kiedyś sytuacja ta ulegnie poprawie. Dodatkową zachętą do kupna (na razie dla Amerykanów) może być fakt pojawienia się modułów do screen savera pod wspólnym, znaczącym tytułem yabba dabba doo!, czyli The Flintstones Screen Saver Collection. Zawierają one m.in. przebój z filmu ''Flintstones, meet the Flintstones..'', gazeciarza roznoszącego na ekranie gazetę The Bedrock News, brontozaurowy dźwig Bronto Crane podnoszący ''bity wielkości głazów'' i inne atrakcje. Niestety na razie są one dostępne tylko w USA. Nam pozostaje cieszyć się tym co mamy, a co mamy - choć w części pokazują załączone ilustracje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200