Odchudzanie inwentarza

Bez względu na formułę konsolidacja systemów informatycznych daje uzasadnioną nadzieję na obniżenie kosztów funkcjonowania informatyki. Po wykonaniu pierwszego kroku ku centralizacji okazuje się zwykle, że kolejne mogą przynieść jeszcze większe korzyści.

Bez względu na formułę konsolidacja systemów informatycznych daje uzasadnioną nadzieję na obniżenie kosztów funkcjonowania informatyki. Po wykonaniu pierwszego kroku ku centralizacji okazuje się zwykle, że kolejne mogą przynieść jeszcze większe korzyści.

Przetwarzanie rozproszone, którego najnowszym wcieleniem jest koncepcja zwana grid computing, musi jeszcze przejść długą drogę, zanim przyjmie formę rzeczywiście użyteczną dla przeciętnej firmy. Na razie bowiem wszystko to, co w informatyce rozproszone, kosztuje użytkownika technologii znacząco więcej niż to, co scalone i spójne. Z kosztowego punktu widzenia jeden serwer, jeden system, jedna baza danych czy jedna aplikacja są rozwiązaniem tańszym niż ich plejada, a tym bardziej plejada rozproszona w przestrzeni. Zapotrzebowanie na coraz większe i wydajniejsze serwery SMP czy ogromne systemy pamięci masowych oraz generalny odwrót, po przelotnym zauroczeniu, od przetwarzania w trybie klient-serwer jest bezpośrednim odzwierciedleniem tej prawidłowości.

W tym miejscu chciałoby się powiedzieć, że przecież mnogość i nadmiarowość także stanowią w informatyce wartość, przekładając się, w konkretnych przypadkach, na wzrost niezawodności czy też większą elastyczność. Całkiem zresztą prawdopodobne, że w jakiś inny, pośredni sposób mnogość i rozproszenie mogą przyczyniać się do obniżenia kosztów lub zwiększenia przychodów. Stanowią one jednak raczej wyjątek niż regułę, gdy bowiem tylko pojawia się sposobność (np. nowa technologia czy spadek cen telekomunikacji), architektury rozproszone skwapliwie ciążą ku centralizacji.

Ciążenie ku centrum

Konsolidacja systemów informatycznych może mieć różne oblicza i wiele odcieni. W najbardziej podstawowej wersji może oznaczać centralizację zarządzania środowiskiem rozproszonym. Kto chce dziś kupować rozwiązania, którymi nie da się zarządzać zdalnie, tak jak lokalnie? Znając odpowiedź na to pytanie, producenci markowych serwerów standardowo oferują już oprogramowanie, dzięki któremu zdalnie zarządzany serwer "widzi" lokalne urządzenia stacji roboczej administratora jako własne (np. HP, IBM, Fujitsu Siemens, Sun).

Furorę robią rozwiązania pozwalające na zdalne zarządzanie łącznie z możliwością tzw. twardego restartu - niedawno w Polsce pojawiła się firma Cyclades specjalizująca się w tego typu rozwiązaniach. Coraz więcej funkcji zarządczych jest wbudowywanych wprost w systemy operacyjne, czego ostatnim przykładem jest Windows Server 2003. Popularnością cieszą się także aplikacje firm trzecich, np. Symantec pcAnywhere, którego jedenasta już wersja wchodzi właśnie na rynek. Dzięki wszystkim tym udogodnieniom wielkim i dowolnie rozproszonym środowiskiem może zarządzać niewielki zespół specjalistów.

Kolejnym krokiem może być konsolidacja geograficzna, polegająca na przeniesieniu rozproszonego środowiska do jednego centrum danych. Nie oznacza to automatycznie braku konieczności posługiwania się oprogramowaniem do zdalnego zarządzania, niemniej obniża koszty poprzez fakt, że terenowe centra danych można sprowadzić do formy niewielkich skrzynek. Centralizacja sprawia, że odtwarzanie systemów i danych po awarii trwa krócej. Mając na miejscu wiele często identycznych urządzeń, łatwo przenieść aplikacje z jednego na drugie lub tymczasowo wykorzystać je jako źródło części zamiennych. Skrajnym przykładem centralizacji są serwery kompaktowe (blades) - i wygoda zarządzania, i wzajemna zamienność są wpisane w ich konstrukcję. O tym, jak może wyglądać proces centralizacji serwerów i co z niego wynika, można przeczytać w zamieszczonym opisie projektu konsolidacji systemu kolekcji danych billingowych w Telekomunikacji Polskiej SA.

Firma w jednej szafie

Gdy wszystko jest "na miejscu" i "pod ręką", można zabrać się do tego, co tradycyjnie jest rozumiane pod pojęciem konsolidacji, a mianowicie konsolidacji serwerów, zwanej także konsolidacją fizyczną. Przez długie lata konsolidacja serwerów kojarzyła się przede wszystkim ze światem komputerów mainframe, do dziś wzorcowych pod względem możliwości jednoczesnego uruchamiania wielu aplikacji czy podziału na tzw. partycje. Z biegiem czasu pojawiły się duże serwery Unix, jednak funkcje użyteczne z punktu widzenia konsolidacji, np. partycje fizyczne i wirtualne, pojawiły się w nich stosunkowo niedawno, raptem kilka lat temu. To samo dotyczy, stanowiących ciekawostkę samą w sobie, serwerów IBM iSeries, na których można obecnie równocześnie uruchamiać logiczne partycje działające pod kontrolą OS/400, Linuxa, a po dodaniu specjalnej karty także Windows.

O konsolidacji serwerów można dziś już mówić nawet w odniesieniu do urządzeń wykorzystujących procesory x86 pracujących pod kontrolą Windows czy Linuxa. Serwery x86 nie pozwalają jeszcze co prawda na tworzenie partycji logicznych, jednak partycje fizyczne są w wielu przypadkach całkowicie wystarczające. Partycjonowanie logiczne na serwerach tej klasy z dużym prawdopodobieństwem będzie realizowane przez oprogramowanie wirtualizacyjne firm zewnętrznych w stosunku do dostawców serwerów w rodzaju VMware. Jego zaletą jest możliwość uruchamiania w wirtualnym środowisku aplikacji, które ze względu na niedostępność sprzętu lub sterowników trzeba by zastąpić nowymi.

To m.in. z tego powodu na początku przyszłego roku na rynek rozwiązań wirtualizacyjnych wejdzie Microsoft, który kilka miesięcy temu przejął firmę Connectix bezpośrednio konkurującą z VMware. W roli "starego" systemu będzie występować Windows NT 4.0, wciąż będący standardem w wielu firmach.

Praktyczne doświadczenia z konsolidacji serwerów przedstawiono w zamieszczonym poniżej artykule na temat projektu konsolidacyjnego w Polkomtel SA.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200