Zbędna Ustawa o informatyzacji

Marszałek Sejmu Marek Borowski proponuje powołać Komisję Nadzwyczajną, która zajęłaby się projektem Ustawy o informatyzacji działalności niektórych podmiotów realizujących zadania publiczne. W jego opinii ustawa wykracza poza obszar kompetencji istniejących komisji sejmowych.

Marszałek Sejmu Marek Borowski proponuje powołać Komisję Nadzwyczajną, która zajęłaby się projektem Ustawy o informatyzacji działalności niektórych podmiotów realizujących zadania publiczne. W jego opinii ustawa wykracza poza obszar kompetencji istniejących komisji sejmowych.

W Sejmie jest też za mało posłów znających się na tej problematyce. Toteż do Komisji Nadzwyczajnej byliby delegowani posłowie z komisji sektorowych, np. infrastruktury czy samorządu terytorialnego. "Cieszę się, że marszałek Sejmu przychylił się do zdania opozycji" - komentuje poseł Tadeusz Jarmuziewicz (PO), przewodniczący poselskiego zespołu ds. społeczeństwa informacyjnego.

Formalnie, projekt ustawy wciąż czeka na decyzję marszałka i posłów. Został co prawda uwidoczniony w wykazie druków sejmowych (nr 1934), ale bez adnotacji o jego losie. Przypomina to perypetie ekspertów samorządowych, którzy dwukrotnie przygotowywali opinię o tej ustawie na posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Za pierwszym razem oparli się na elektronicznej wersji projektu ustawy datowanej na połowę marca br. umieszczonej na stronach Ministerstwa Nauki i Informatyzacji. Gdy zebrała się Komisja Wspólna (10 kwietnia br. jednogłośnie odrzuciła jedną z poprzednich wersji ustawy), strona rządowa pokazała zdumionym samorządowcom nową wersję ustawy z czerwca br. Eksperci przygotowali zatem nową opinię. I tym razem okazało się, że rząd zakpił z przedstawicieli samorządu, ponieważ ujawnił wówczas istnienie kolejnej, sierpniowej wersji, tej, która trafiła właśnie do laski marszałkowskiej.

Opinia samorządowców o tej ustawie jest druzgocąca. "Ministerstwo Nauki i Informatyzacji staje się molochem jak cenzura w PRL. Opiniuje dziesiątki tysięcy projektów informatycznych i stosy dokumentacji, musi więc zatrudnić tysiące urzędników" - przestrzega Kajetan Wojsyk, informatyk miejski Częstochowy, współautor opinii samorządu dla Komisji Wspólnej. "Projekt podważa konstytucyjną niezależność samorządów. Resort nauki i informatyzacji w przypadku źródeł finansowania projektów zagarnia dla siebie kompetencje Regionalnych Izb Obrachunkowych, co stanowi złamanie ustawy o RIO. Jeśli nawet, jaki jest tryb odwoławczy? Gdzie zaskarżać negatywne opinie?" - zastanawia się.

W efekcie eksperci samorządowi uważają, że Ustawa o informatyzacji działalności niektórych podmiotów realizujących zadania publiczne jest zbędna. Zdecydowanie lepsze byłoby poprawienie istniejącego prawa w duchu wzajemnego dostosowania do siebie elementów związanych z informatyzacją, opracowania standardów interoperacyjności, uporządkowania i uzgodnienia istniejących rejestrów, umożliwienia wnoszenia opłat drogą elektroniczną itd. "Dałoby się to przeprowadzić szybciej, taniej i skuteczniej" - twierdzą samorządowcy. "Jak najmniej ingerencji władzy centralnej. Jak najszybsze wprowadzenie standardów wymiany danych, zasad prowadzenia i organizowania rejestrów. Jak najwięcej decyzji na najniższym szczeblu samorządności" - to postulaty ekspertów samorządowych, oznaczające, że w Sejmie dojdzie do ostrego sporu politycznego o sens ustawy przygotowywanej przez MNiI.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200