Wielki skok

Zorganizowana przestępczość w Stanach Zjednoczonych zainteresowała się ostatnio nowoczesną techniką. Uzbrojone gangi włamują się do magazynów fabrycznych i hurtowni, rabując procesory i układy pamięciowe wartości milionów dolarów.

Zorganizowana przestępczość w Stanach Zjednoczonych zainteresowała się ostatnio nowoczesną techniką. Uzbrojone gangi włamują się do magazynów fabrycznych i hurtowni, rabując procesory i układy pamięciowe wartości milionów dolarów.

Kiedy w sobotnią noc w październiku 1993 r. zadzwonił telefon, Larry Chalfan przeczuwał, że musiało stać się coś złego. Ale kiedy dowiedział się, że właśnie pięciu bandytów uzbrojonych w karabiny maszynowe wdarło się do zarządzanej przez niego fabryki półprzewodników na cichym przedmieściu Portland, przeżył szok. Złodzieje zaatakowali strażników, a następnie związali i zakneblowali 12 osób pracujących na nocną zmianę, by zbiec z łupem w postaci kilkuset tysięcy komputerowych chipów.

Tego ranka Oki Semiconductor stała się kolejną ofiarą tego, co bywa określane jako przestępstwo lat 90. --- kradzieży komputerowych chipów. Oki Semiconductor jest filią japońskiej firmy Oki Electric Industry. Fabryka produkuje 1- i 4-megabitowe pamięci dynamiczne o bezpośrednim dostępie DRAM. Złodzieje zbiegli z układami pamięciowymi wartości 2 mln USD. Było to największe tego rodzaju przestępstwo, które skłoniło FBI do wszczęcia śledztwa na obszarze całego kraju.

W ciągu ostatnich dwóch lat układy pamięciowe i mikroprocesory stały się celem dobrze zorganizowanych grup przestępczych. Choć nie istnieją krajowe statystyki, policja ocenia, że każdego roku półprzewodniki i inne urządzenia nowoczesnej techniki wartości setek milionów USD stają się łupem złodziei. Według sierżanta McMahona z wydziału policji San Jose, producenci chipów i komputerów oraz składy komputerów w kalifornijskiej Krzemowej Dolinie ponoszą łącznie straty ponad 1 mln USD tygodniowo w ciągu trzech ostatnich lat.

McMahon kieruje jednym z oddziałów, zorganizowanych w USA, w celu tropienia przestępstw komputerowych. Inne wydziały policji w centrach nowoczesnej techniki, jak Austin i Teksas, rozpoczynają dopiero szkolenie pracowników w prowadzeniu dochodzeń w sprawach takich kradzieży.

Chipy zamiast narkotyków

Jednym z głównych zmartwień McMahona jest fakt, że złodzieje części komputerowych zaczynają używać przemocy. "Coraz częściej mamy do czynienia z uzbrojonymi bandytami. Tworzą oni dobrze zorganizowane gangi. Są zdolni do wszystkiego i chętnie posługują się bronią". Gangi okradają magazyny, fabryki i hurtownie. Według McMahona złodzieje nie znają się zbytnio na tym, co kradną, lecz ludzie, którzy ich wynajmują, wiedzą dokładnie co zabrać i jak to potem sprzedać.

Większość organizatorów tych przestępstw działa jako dystrybutorzy sprzedający chipy innym dystrybutorom, a w końcu małym firmom komputerowym, które używają ich do montażu PC kompatybilnych z IBM. Zbyt na te produkty jest ogromny. Są to przecież najpopularniejsze na rynku komputery. Z 40 mln egzemplarzy sprzedanych na świecie w 1993 r., ok. 16 mln przypada na Stany Zjednoczone.

Kradzine chipy są trudne do identyfikacji; w przeciwieństwie do napędów dysków i drukarek nie mają one numerów identyfikacyjnych pomocnych w ich wytropieniu. Poza tym chipy są maleńkie. Mikroprocesory i 4 MB DRAM mają przeciętnie 50 mm2 powierzchni, co sprawia że są bardzo łatwe do ukrycia w kieszeni lub teczce. A ich ceny są wysokie: od 4,5--15 USD za 1 MB lub 4 MB DRAM, ponad 500 USD za procesor 486 do 900 USD za Pentium. Są to oczywiście ceny hurtowe obowiązujące przy zakupie ponad 10 tys. układów pamięciowych lub ponad 1000 procesorów. "Te małe, łatwe do transportu i trudne do zidentyfikowania produkty są warte więcej niż odpowiadająca ich wadze ilość złota i rozchodzą się łatwiej niż narkotyki", mówi McMahon. W przeciwieństwie do narkotyków, można je legalnie posiadać i sprzedawać. Na czarnym rynku ich ceny są równe kosztom produkcji, często wyższe.

Dodatkową trudność sprawia policji szybkość, z jaką działają przestępcy posługujący się telefonami, faksami i przesyłkami ekspresowymi. Dzięki swym informatorom, McMahon zdołał wytropić koprocesory arytmetyczne wartości 87 tys. USD, skradzione firmie z Krzemowej Doliny i rozesłane w ciągu tej samej nocy do Nowego Jorku, Bostonu, Los Angeles, a także do wielu miast w innych krajach.

Znaczny wzrost zorganizowanej przestępczości nastąpił latem ub.r. po pożarze japońskich zakładów Sumitomo Chemistry. Firma była jednym z głównych dostawców żywicy epoksydowej, używanej do produkcji plastikowych obudów pamięci dynamicznych DRAM i pamięci statycznych RAM. Szacuje się, że produkcja Sumitomo stanowiła ok. 60% światowego zapotrzebowania na żywicę i z tego względu pożar fabryki wywołał obawy, że spadnie produkcja półprzewodników a ich ceny wzrosną.

Jak to bywa w warunkach, gdy popyt przewyższa podaż, grupy przestępcze wykryły okazję do szybkiego zarobku. Dodatkowo, popyt na układy pamięciowe znacznie wzrósł w ciągu ub.r. Spowodowała to nie tylko rosnąca sprzedaż komputerów, ale również nowe oprogramowanie wymagające coraz większej pamięci.

W ciągu ostatnich 2-3 lat liczba firm produkujących urządzenia kompatybilne z IBM PC bardzo wzrosła. Nawet niewielkie firmy otwierają oddziały montażowe. Potrzebują one kapitału na zakup płyt do montażu, napędów dyskowych, zasilaczy, itp. Wiele z tych małych firm próbuje zwiększyć zalety maszyn --- montując w nich najnowsze procesory np. Pentium i oferując większą pamięć za cenę niższą, niż ich poważni konkurenci. Chalfan twierdzi, że Oki i inni producenci chipów nie są w stanie sprostać zapotrzebowaniu. Firmy komputerowe tej rangi, co IBM i Apple, mają priorytet przy zakupie chipów od producentów półprzewodników, ponieważ są stałymi odbiorcami. Oznacza to, że mniejsze firmy muszą coraz częściej szukać innych źródeł dostaw, co z kolei zapewnia złodziejom łatwy zbyt ich łupów.

Azjatyckie powiązania

Agenci FBI i urzędnicy policji lokalnej wciąż poszukują bandytów z Oki. Obecnie FBI sądzi, że napad był sprawką azjatyckiego gangu. Jeden z agentów twierdzi, że złodzieje mówili w jakimś azjatyckim języku, choć do tej pory nie zdołano go zidentyfikować. Gangi złożone z Azjatów są posądzane o udział w licznych napadach na ośrodki technologiczne w USA. Łupy sprzedają głównie w USA, ale czasem także w Kanadzie, Europie i Azji. Według McMahona, większość ludzi trudniących się złodziejską profesją jest Azjatami, ponieważ małe firmy komputerowe, główni odbiorcy kradzionych chipów, są prowadzone najczęściej przez ludzi z Azji --- Wietnamu, Chin i Azji Wschodniej.

Nie ma żadnych danych na temat, jak wiele przypadków kradzieży chipów znalazło finał w sądzie, jednak poszkodowane firmy wywierają coraz większy nacisk na służby penitencjarne. Na przykład XeTel już dwa razy stała się celem złodziei z tego samego gangu. Skradli oni identyfikator jednego z pracowników i wdarli się do budynku fabrycznego, skąd skradli układy pamięciowe wartości kilkuset tysięcy dolarów. Złodzieje wiedzieli dokładnie czego chcą i zabrali jedynie dobre rzeczy. Nie tknęli układów pamięciowych 256 kB, a zabrali wyłącznie 1 MB i 4 MB DRAM wyprodukowane przez Motorolę.

W miesiąc później gang dokonał drugiego napadu, jednak tym razem informator dał znać FBI i sześć osób zostało aresztowanych podczas próby wtargnięcia na teren fabryki. Czterech członków gangu było Azjatami. Nieco później FBI odniosła następny sukces aresztując 16 osób związanych z wcześniejszą kradzieżą. Jeżeli prokuratura zbierze wystarczające dowody, zostaną oni postawieni przed sądem gederalnym, gdzie grożą im wyroki powyżej 10 lat więzienia i 250 tys. USD grzywny.

Wydział sierżanta McMahona jest zdecydowanie najlepszy w kraju i prowadzi szkolenia dla firm związanych z przemysłem komputerowym w zakresie wzmacniania ich bezpieczeństwa. W rezultacie większość z nich wprowadza u siebie nowe środki mające na celu trzymanie złodziei z dala od firmowych magazynów. Niektóre firmy zaczynają także podejmować działania, pomagające wyśledzić skradzione partie chipów.

Proces edukacji przebiega dwutorowo. Dwa lata temu kilku największych producentów półprzewodników --- m.in. Motorola i Texas Instruments --- utworzyło stowarzyszenie, które zrzesza osoby specjalizujące się w tropieniu przestępstw na polu nowoczesnej techniki. Stowarzyszenie organizuje szkolenia dla pracowników policji i prokuratury w zakresie przemysłu komputerowego i jego produktów. Zdaniem organizatorów stowarzyszenia, policja tylko wtedy będzie odnosić sukcesy w walce ze złodziejami chipów, gdy będzie wiedzieć na temat samych chipów, ich wartości rynkowej i sposobów ich dystrybucji na czarnym rynku przynajmniej tyle, ile złodzieje.

Wykryć świeży trop

Kradzieże chipów nie są już jedynie amerykańską specjalnością. W listopadzie '93 trzech pracowników Intela zostało oskarżonych o kradzież procesorów 486 wartości 1,2 mln USD z fabryki firmy w Malezji. W Europie Intel i jego klienci padli ofiarą sześciu kradzieży w ciągu sześciu miesięcy na łączną sumę 1 mln USD.

W procesor 486 jest wyposażonych ok. 90% komputerów osobistych na świecie i jest on prawie zawsze najdroższą częścią komputera. Szacuje się, że w tym roku będzie sprzedanych ok. 40 mln jego egzemplarzy, z czego większość przez Intel. Intel stale podejmuje akcje skierowane przeciwko firmom próbującym nielegalnie sprzedawać kopie jego procesora. Obecnie jedynie IBM ma prawo produkcji 486-ek produkcji Intela. Ten niemal monopol może prowadzić do braków na rynku. W 1993 r. sprzedaż firmy w Europie wzrosła o 82%. Wybudowanie nowej fabryki chipów, od wstępnych planów do rozpoczęcia produkcji zajmuje ok. trzech lat, firma nie ma więc w zasadzie sposobu na sprostanie w ciągu roku rosnącemu w takim tempie popytowi. W związku z tym w ciągu ostatniego roku, procesor 486 był trudny do zdobycia, a to stworzyło rynek dla kradzionych chipów. Otwarcie nowej fabryki Intela w Irlandii w lutym 1994 r. daje szansę znacznego zwiększenia produkcji procesorów.

W grudniu 1994 r. Intel poinformował o planach dotyczących nowych metod walki z kradzieżami procesorów 486 i Pentium. Firma zawsze nanosiła numery identyfikacyjne na swe procesory, aby śledzić partie chipów w momencie, gdy opuszczają fabrykę. Partia zawiera ok. 10 tys. procesorów. Obecnie Intel zreorganizował swą bazę danych w ten sposób, że kiedy producent PC kupuje jakiś zbiór chipów, otrzymuje numer partii. Jeśli chipy zostają skradzione, producent PC daje numer partii policji. Jeśli firma otrzymuje propozycję zakupu chipów i podejrzewa że mogą być kradzione, może dowiedzieć się w Intelu, kto je naprawdę zakupił. Niestety, metoda ta ma pewne niedogodności. W czasie pracy procesor Pentium musi być chłodzony. za pomocą radiatora, zamocowanego do procesora, na który wentylator kieruje strumień powietrza. Radiator zakrywa numer identyfikacyjny, więc jeśli procesor zostanie zamontowany w komputerze, odczytanie numeru jest już niemożliwe i nie da się stwierdzić, czy pochodzi on ze skradzionej partii.

Numery identyfikacyjne 486 i Pentium są nanoszone za pomocą lasera i nie da się ich zmienić. Jednak niektóre wersje 486 są sprzedawane w plastikowej obudowie. Ponieważ laser topi plastik, więc ich numery są drukowane i łatwo jest je przerobić. Firma próbuje znaleźć jakiś sposób na rozwiązanie tego problemu, np. przez nanoszenie kodu kreskowego na brzegu obudowy chipów. Byłby on odczytywany automatycznie po umieszczeniu procesora wewnątrz komputera i trudny do zmienienia.

Wiele innych firm już sprzedaje mikroprocesory, zwłaszcza przeznaczone dla specjalistów, mające numery identyfikacyjne przechowywane w samym układzie procesora. Intel także rozważa wprowadzenie systemu nadawania indywidualnych numerów procesorom 486 i Pentium. Wiąże się to ze zmianą procesu produkcji i kosztami rzędu 10 mln USD. Będzie to również wymagać zmiany postępowania od producentów komputerów. Nie byłoby sensu zapisywania w krzemie numerów zabezpieczających, gdyby producenci nie dysponowali metodą ich odczytywania.

Producenci układów pamięciowych mają większy problem z opanowaniem kradzieży niż Intel. Ich produkty są sto razy tańsze, tak więc i sposób na złodziei musi być tańszy. Układy pamięciowe są sprzedawane wyłącznie w plastikowych obudowach i użycie lasera jest wykluczone. Wydaje się zatem, że najlepszym sposobem na zatamowanie fali kradzieży chipów byłby taki wzrost ich produkcji, który całkowicie zaspokoiłby popyt. ( opr.na podstawie "New Scientist" cyb.)

Te małe, łatwe do transportu i trudne do zidentyfikowania produkty są warte więcej niż odpowiadająca ich wadze ilość złota i rozchodzą się łatwiej niż narkotyki

Złodzieje włamują się do fabryk i hurtowni. Wiedzą dokładnie, czego chcą. Zawsze biorą tylko najlepszy towar.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200