Jak robot z człowiekiem

Z dr. inż. Andrzejem Uszokiem z Instytutu Poznania Ludzkiego i Maszynowego (Institute for Human & Machine Cognition) Uniwersytetu Zachodniej Florydy w Pensacola rozmawiają: Andrzej Gontarz i Sławomir Kosieliński.

Z dr. inż. Andrzejem Uszokiem z Instytutu Poznania Ludzkiego i Maszynowego (Institute for Human & Machine Cognition) Uniwersytetu Zachodniej Florydy w Pensacola rozmawiają: Andrzej Gontarz i Sławomir Kosieliński.

Po 11 września 2001 r. przedstawiciele rządu Stanów Zjednoczonych mówili o potrzebie stworzenia systemu monitorowania dowolnie wybranych osób na terenie całych Stanów Zjednoczonych czy nawet na całym świecie. Teraz słowo stało się ciałem - prowadzone są zaawansowane prace nad systemem TIA (Total Information Awarness).

Jak robot z człowiekiem

dr. inż. Andrzej Uszok

Ostatnio nazwa została zmieniona na Terrorist Information Awarness. Zadaniem systemu ma być nie tylko zbieranie danych o działaniach ludzi, ale także agregowanie tych danych. Obecnie prowadzone są prace nad scaleniem baz danych 50 instytucji rządowych, ale w przyszłości w systemie mają działać wszystkie agendy i organizacje rządowe. Uwagi służb państwowych nie ujdzie nawet wypożyczenie książki w bibliotece.

Integracja państwowych baz danych to jednak dopiero pierwszy krok. Stopniowo będą również dołączane prywatne bazy danych, znajdujące się w posiadaniu korporacji, sieci handlowych, linii lotniczych itd., które do tej pory były dostępne tylko na podstawie nakazu sądowego.

Takie rozwiązanie pozwala na analizę dostępnej informacji pod kątem wyszukiwania zachowań, które wydają się podejrzane - odbiegające od normy czy noszące znamiona przestępstwa. Oczywiście, zadanie to byłoby niewykonalne bez najnowszych technik informacyjnych. Do poszukiwania podejrzanych zostaną wykorzystane specjalne algorytmy. Będą śledzone relacje, powiązania, łańcuchy przyczynowo-skutkowe między poszczególnymi zjawiskami i zachowaniami. Na tej podstawie będzie się lokalizować osoby, całe grupy czy wydarzenia stanowiące potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego. Informacje o nich będą przekazywane odpowiednim służbom, których zadaniem będzie podjęcie stosownych akcji.

Czy Amerykanie nie mają żadnych wątpliwości i zastrzeżeń co do projektu TIA? Nie obawiają się, że system może być wykorzystywany do niczym nieograniczonej inwigilacji obywateli? Nie boją się cyfrowego Wielkiego Brata?

Społeczeństwo amerykańskie jest obecnie zupełnie inne niż było przed 11 września. Stało się bardzo wyczulone na wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwa, ma bardzo małą tolerancję dla jakiegokolwiek ryzyka zamachu terrorystycznego. Nie jest przyzwyczajone - tak jak społeczeństwa europejskie - do życia w poczuciu zagrożenia. Dlatego gotowe jest zgodzić się na daleko posunięte działania zapewniające ochronę, w tym na szerokie wykorzystanie nowych technologii do zbierania i przetwarzania informacji.

Coraz częściej pojawiają się jednak obawy o możliwości nieuprawnionego, niezgodnego z zakładanymi celami wykorzystania tak rozbudowanego systemu zbierania i przetwarzania informacji. Głosy krytyczne pochodzą głównie ze strony prasy. Także politycy zaczynają mieć wątpliwości. Przygotowany został specjalny raport dla członków Kongresu na temat zadań systemu i zasad jego działania. Przeprowadzono też analizę istniejących aktów prawnych pod kątem zgodności założeń systemu z aktualnym ustawodawstwem amerykańskim. Do czasu rozstrzygnięcia pojawiających się wątpliwości bądź wypracowania nowych rozwiązań legislacyjnych spod działania systemu wyłączeni są obywatele i firmy amerykańskie. Na razie będą monitorowane tylko zachowania przybyszów, obcokrajowców. Nasz Instytut został włączony właśnie do prac związanych z implementacją prawa.

Jakie jest zadanie Instytutu?

Pracujemy nad systemem, który ma wspomagać specyfikację prawa. Najpierw mamy dostarczyć narzędzia pozwalające przedstawicielom agend rządowych na zakodowanie, a następnie na szybką i szczegółową identyfikację aktów prawnych dotyczących konkretnej sytuacji. Chodzi o to, aby np. agenci - także w sensie agentów będących programami komputerowymi - mogli się dowiedzieć, jakie przepisy mają zastosowanie w danym przypadku, na co mogą się w swoich działaniach powoływać, co powinni w nich uwzględniać, w jakim zakresie mogą wykorzystać zdobyte informacje, by nie zostać oskarżonym o naruszenie czyichś dóbr osobistych itp. Tworzony system umożliwiałby autoryzację podejmowanych akcji - czy są one zgodne z prawem, jakie mogą być ich skutki prawne, czy jest alternatywa dla przyjętych w danym momencie rozwiązań.

W przyszłości nasz system ma umożliwiać dokonywanie wszechstronnej analizy obowiązującego prawa. Jego zadaniem będzie wykrywanie niespójności czy sprzeczności w funkcjonujących przepisach, wskazywanie zapisów uniemożliwiających wykrywanie przestępstw, np. ze względu na groźbę naruszenia czyjejś prywatności.

Kolejnym krokiem będzie umożliwienie symulacji nowych rozwiązań prawnych. Dzięki temu będzie można się dowiedzieć, czy nowe prawo zwiększy skuteczność wykrywania przestępstw, jakim kosztem można to osiągnąć, czy zastosowanie nowych, bardziej restrykcyjnych przepisów nie będzie narażało na podejrzenia także uczciwych obywateli itp. Wyniki symulacji mogłyby być przydatne politykom i prawnikom przy podejmowaniu decyzji związanych z ustawodawstwem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200