Magister komputerowej wirusologii praktycznej

Od bardzo dawna nie mam kontaktu ze światem dziecięcych zabawek, więc nie wiem, czy jeszcze można gdzieś kupić te z nich, które w nazwie miały przymiotnik mały oraz następujące po nim słowo oznaczające jakiś zawód. Był więc i Mały mechanik, i Mały stolarz. Ale był także zestaw laboratoryjny o nazwie Mały chemik, który ponoć całkiem serio nadawał się do prawdziwej destylacji, co przydało mu obiegową nazwę Mały gorzelnik.

Od bardzo dawna nie mam kontaktu ze światem dziecięcych zabawek, więc nie wiem, czy jeszcze można gdzieś kupić te z nich, które w nazwie miały przymiotnik mały oraz następujące po nim słowo oznaczające jakiś zawód. Był więc i Mały mechanik, i Mały stolarz. Ale był także zestaw laboratoryjny o nazwie Mały chemik, który ponoć całkiem serio nadawał się do prawdziwej destylacji, co przydało mu obiegową nazwę Mały gorzelnik.

Dla nieco starszych był również miesięcznik Młody technik, który m.in. objaśniał działanie urządzeń i mechanizmów, z którymi każdy miał do czynienia. Sam stamtąd dowiedziałem się, jak działa zamek patentowy, gazomierz czy samochodowy licznik kilometrów.

Dziś mało kogo z młodych ludzi interesują takie szczegóły - zamek jest do zamykania, gazomierz i licznik do mierzenia. A jak to działa, jest mało ważne.

Sfrustrowani muszą czuć się już także niektórzy studenci informatyki, gdyż najpierw wmawia się im, że uczą się rzeczy wielkich i trudnych, a potem każe, w programach, sumować słupki bądź układać tabelki raportów.

Ożywczym powiewem ma tu być inicjatywa Uniwersytetu w Calgary, który dla studentów czwartego roku informatyki zamierza wprowadzić zajęcia z... pisania wirusów komputerowych. Właściwie to tak nazwano go w prasie, bo oryginalna nazwa to Computer Viruses and Malware, o czym można się przekonać na odpowiedniej stronie internetowej (http://cpsc.ucalgary.ca ).

Sprawa wywołała liczne dyskusje z udziałem - jak zwykle - obserwatorów i specjalistów. Ci ostatni zdają się nie mieć wątpliwości - nauka zwalczania wirusów nie musi obejmować ich pisania.

Uniwersytet na to, że to zwyczajna obłuda, bo każdy, kto tworzy programy przeciw wirusom, z pewnością potrafi również wirusy pisać. A w ogóle to wszystko będzie się odbywać w zamkniętym, strzeżonym i odciętym od reszty informatycznego świata laboratorium. Bit się nie przemknie...

Na to specjaliści z firm zajmujących się programami przeciwwirusowymi, że to wszystko jest bez sensu, a żaden absolwent calgaryjskiego uniwersytetu, który przejdzie te zajęcia, pracy u nich z pewnością nie dostanie.

Uniwersytet argumentuje, że ma poparcie licznych firm, które od dawna na takich specjalistów czekają. Nie pada jednak żadna nazwa. Pojawia się natomiast kontrargument (to już znowu strona przeciwna do Uniwersytetu), że dla świadomości skutków strzału nie trzeba nikogo zastrzelić, a uczelnia chce uczyć rozminowywania poprzez zakładanie nowych min.

Przywołuje się przykład rzekomej szkoły, nazwijmy to tak - powodowania szkód komputerowych, która ma podobno istnieć gdzieś w górach Korei Północnej. Szkoły, którą każdego roku ma opuszczać stu cyber-żołnierzy. Potem okazuje się jednak, że to tylko przypuszczenia Południa, bo żaden z adresów internetowych, których dwa bloki przydzielono Korei Północnej (domena .kp), nie jest używany.

Niby tak, ale coś jednak musi być, skoro Wielki Przywódca poprosił Madeleine Albright o adres poczty elektronicznej, gdy była z historyczną wizytą w jego kraju.

Dyskusja w tygodniku sieciowym e-Week schodzi na manowce: ktoś twierdzi, że w USA przyczyną większości problemów są użytkownicy, którzy często sami sprowadzają na siebie problemy, otwierając załączniki w podejrzanych wiadomościach poczty elektronicznej, czyli postępując z komputerami tak, jak gdyby zostawiali na parkingu samochody z nie zamkniętymi drzwiami i pracującym silnikiem.

Nikt jakoś jednak nie zastanawia się nad jednym: nauczaniem tradycyjnie winien zajmować się ktoś, kto w danej dziedzinie osiągnął poziom pozwalający mu występować w roli mistrza sposobiącego czeladników-następców. Kto więc będzie w Calgary uczył pisania wirusów i skąd ma stosowną wiedzę?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200