Kto weźmie byka za rogi

W Hiszpanii rok 2002 - choć to kraj corridy - minął pod znakiem niedźwiedzia: symbolu bessy. Prawie 8-proc. spadek rynku IT zmusza branżę do szukania oszczędności i pobudza walkę konkurencyjną, w oczekiwaniu na powrót hossy, której symbolem jest byk.

W Hiszpanii rok 2002 - choć to kraj corridy - minął pod znakiem niedźwiedzia: symbolu bessy. Prawie 8-proc. spadek rynku IT zmusza branżę do szukania oszczędności i pobudza walkę konkurencyjną, w oczekiwaniu na powrót hossy, której symbolem jest byk.

Na sytuację hiszpańskich firm IT wpływają: stagnacja w gospodarce światowej, ze szczególnym uwzględnieniem rynków południowoamerykańskich, zmniejszone zamówienia ze strony sektora publicznego, wreszcie zmiana nastawienia przedsiębiorców do inwestycji informatycznych. Większą wagę przykładają oni do outsourcingu i zwrotu kapitału z poczynionych inwestycji niż do zakupów nowego sprzętu. W rezultacie dystrybutorzy sprzętu komputerowego zanotowali aż 18,5-proc. spadek przychodów. Również po raz pierwszy od początku lat 90. spadło zainteresowanie usługami informatycznymi - o 6% (nie dotyczy outsourcingu). W ocenie SEDISI (Związek Firm Teleinformatycznych - hiszpański odpowiednik Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji) wyraźny wzrost dało się zauważyć w zakupach oprogramowania: 5,6%, szczególnie w segmencie dóbr użytkowych, do których zalicza się telefony komórkowe i palmtopy, bo aż o 22,8%

Paso doble

Kto weźmie byka za rogi

Największe firmy informatyczne w Hiszpanii

Dane te o tyle niepokoją przedsiębiorców hiszpańskich, że narasta różnica między Hiszpanią a innymi krajami europejskimi w zakresie nakładów na IT. Kiedy walka konkurencyjna ma miejsce na rynku globalnym, na którym liczy się innowacyjność, rozumiana jako efekt inwestycji w prace badawczo-rozwojowe (B+R), zwłaszcza na nich odbija się zahamowanie popytu. Należy podkreślić, że w przeciwieństwie do polskich przedsiębiorców, Hiszpanie nie bagatelizują znaczenia B+R - najlepszym dowodem, że prace B+R opłacają się branży (a może, że opłaca się je robić w Hiszpanii), jest aktywna działalność na tym polu międzynarodowych koncernów, np. IBM.

SEDISI zauważył też, że po raz pierwszy od lat (znamienne jest "po raz pierwszy") o 2,6% zmalało zatrudnienie w branży IT. To konsekwencja spadku zainteresowania usługami informatycznymi.

W obecnej sytuacji na rynku IT należy dostrzec też pozytywne zmiany. Abstrahując od wyników za ub.r., maleje udział w rynku sprzętu komputerowego (35% wartości rynku, o 4% mniej niż w 2001 r.), podczas gdy utrzymuje się znaczenie sektora usług informatycznych (45% wartości rynku), włączając usługi, takie jak asysta techniczna nad sprzętem. Oprogramowanie natomiast stanowi 15% rynku, pozostałe 5% składa się na dobra użytkowe.

Z wyników za trzeci i czwarty kwartał 2002 r. oraz za pierwszy 2003 r. SEDISI wnioskuje lekkie ożywienie. Bessa na rynku hiszpańskim nie będzie trwać wiecznie. Może z wyjątkiem dostawców sprzętu. Ci bowiem - wg rankingu przygotowanego przez hiszpańską edycję Computerworld - w większości odnotowali spadek przychodów. Przykładowo, wyniki finansowe Tech Data zmalały o 3,1% w stosunku do 2001 r., Ingram Micro zaś zarobił o 5,5% mniej. Na tym tle wyniki firmy ADLI z większościowym kapitałem hiszpańskim (producent komputerów i dystrybutor sprzętu) wyglądają wręcz katastrofalnie. Jej przychody spadły aż o 72,4%!

Załamanie rynku dosięgło też pozostałe firmy łącznie z największymi. Fuzja HP z Compaqiem uratowała ten koncern od większych strat. Zaliczyła "tylko" spadek przychodów w wysokości 21,1%. Zdecydowanie lepiej poradził sobie IBM, ponieważ jego przychody zmalały o 5,6%. Rekordową obniżkę przychodów zanotowała natomiast jedna z najważniejszych rodzimych firm teleinformatycznych - Grupo Landata Payma, bo aż 19,2%. Od spadku wybroniła się trzecia co wielkości firma IT w Hiszpanii - Informatica El Corte Inglés. Jej przychody wzrosły o 4,9%.

Problemem pozostają wyniki najbardziej znanej hiszpańskiej firmy informatycznej - Indra. Ranking CW podaje przychody ze sprzedaży IT w wysokości 665,8 mln euro, czyli firma zwiększyła przychody o 15%. Tyle że Indra prowadzi też projekty informatyczne związane z przygotowywaniem systemów wyborczych, np. w Hiszpanii i Peru, ale przede wszystkim opracowuje symulatory lotu i sprzedaje wojskowy sprzęt elektroniczny. W konsekwencji wyniki skonsolidowane są o ponad 200 mln euro większe - wynoszą łącznie 873,6 mln euro, co oznacza 13-proc. wzrost w porównaniu z rokiem 2001.

Na przykładzie tego koncernu łatwo dostrzec wpływ gospodarek latynoamerykańskich na hiszpańskie firmy IT. Załamanie rynku argentyńskiego Indra przypłaciła spadkiem obrotów o 74%! A był to jeden z jej głównych kierunków ekspansji. Na szczęście nie zawiodła Azja (czytaj Chiny, na które przypada aż 90% obrotów z tym regionem). W strukturze przychodów 30% stanowią przychody z eksportu o wartości 262,9 mln euro. Największe znaczenie ma rynek unijny - sprzedaż w UE w 2001 r. przyniosła 154,4 mln euro, o 24% więcej niż w poprzednim roku. Należy podkreślić, że 65% przychodów Indry stanowi integracja.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200