To była konieczność

SCO poinformowała w połowie maja br. o zawieszeniu sprzedaży Linuxa do czasu ''wyjaśnienia statusu prawnego dotyczącego praw autorskich do tego systemu''.

SCO poinformowała w połowie maja br. o zawieszeniu sprzedaży Linuxa do czasu ''wyjaśnienia statusu prawnego dotyczącego praw autorskich do tego systemu''.

Jednocześnie firma wystosowała komunikat do firm wykorzystujących rozwiązania linuxowe. SCO ostrzega je przed możliwością pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej za nielegalne użytkowanie oprogramowania, które jest "nieautoryzowaną pochodną systemów Unix". Sprawa ta ma również związek z procesem, jaki na początku marca br. SCO Group wytoczyła IBM za udostępnienie i wykorzystanie fragmentów kodu źródłowego systemu Unix w Linuxie.

To była konieczność

Greg Bogochwalski

Firma zażądała miliarda dolarów odszkodowania. Dzięki bardziej agresywnej polityce licencyjnej, dotyczącej pobierania opłat licencyjnych za Unixa, poprawiły się wyniki SCO Group. Przychody firmy w drugim kwartale wyniosły 21,4 mln USD (15,5 mln USD), z czego aż 8,3 mln USD to opłaty na rzecz SCOsource dokonane ostatnio m.in. przez Microsoft. Zysk netto firmy wyniósł 4,5 mln USD (rok wcześniej strata 6,6 mln USD).

Rozmowa z Gregiem Bogochwalskim, dyrektorem SCO na Europę Środkową i Skandynawię.

Jak ocenia Pan decyzję centrali o wstrzymaniu sprzedaży SCO Linux i ostrzeżenia przesłane klientom, w których sygnalizują Państwo, że być może łamią oni prawa autorskie, stosując rozwiązania linuxowe?

Kody z należącego do nas systemu UnixWare zostały - linijka w linijkę - przekopiowane do Linuxa. Można dywagować, jak się tam znalazły - fakt pozostaje jednak faktem. Poprosiliśmy trzy niezależne firmy konsultingowe o sprawdzenie naszych informacji, które potwierdziły nasze podejrzenia. Jesteśmy zawiedzeni takim obrotem sprawy, włożyliśmy bowiem kilka milionów dolarów w przygotowanie SCO Linuxa w ramach konsorcjum United-Linux.

Dopóki sprawa ta nie zostanie rozwiązana, musimy podjąć decyzję o zawieszeniu sprzedaży naszej wersji Linuxa. To była konieczność. Nie chcemy jednocześnie krytykować i czerpać korzyści ze sprzedaży Linuxa. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że sposób tworzenia tego oprogramowania w modelu open source nie gwarantuje, iż taka sytuacja się nie powtórzy. Jako pierwsi wykazaliśmy, że nasz kod źródłowy znalazł się w tym systemie. Nie ma jednak pewności, że nie dotyczy to lub nie będzie dotyczyło w przyszłości innych firm. Społeczność linuxowa musi jak najszybciej znaleźć rozwiązanie tego problemu, jeśli chce, aby Linux znalazł zastosowanie w rozwiązaniach biznesowych.

Czemu dopiero teraz odkryli Państwo fakt, że kody UnixWare znajdują się w Linuxie? Pracują Państwo nad rozwojem tego systemu od kilku lat...

Dotychczas koncentrowaliśmy się na tym, aby wzbogacić naszą dystrybucję Linuxa. Nie sprawdzaliśmy jego kodów źródłowych. Dopiero przygotowując się do rozprawy z IBM (SCO wytoczyła IBM sprawę w związku z rzekomym udostępnieniem i wykorzystaniem fragmentów kodu źródłowego systemu Unix w Linuxie - przyp. red.), postanowiliśmy to dokładniej skontrolować. Okazało się, że nie są to drobne elementy, ale całe fragmenty kodu. Dla nas byłoby lepiej, gdybyśmy sprawdzili to dwa lata temu. Nie ponieślibyśmy takich kosztów na inwestycje w Linuxa. Teraz we wspólnym interesie wszystkich zaangażowanych stron jest to, abyśmy wyjaśnili to jak najszybciej.

Co było jednak impulsem do pierwszej kontroli?

Wypowiedź Steve'a Millsa, wiceprezesa IBM i szefa IBM Software podczas tegorocznego Linux World. Stwierdził on m.in. że przyszłością IBM jest Linux, a nawet, iż na jego korzyść zrezygnują z Unixa. Było to zastanawiające, biorąc pod uwagę fakt, że IBM nie ma zbyt dużego doświadczenia w platformie intelowskiej, a 90% instalacji linuxowych bazuje na niej. To było powodem naszych podejrzeń co do wykorzystania kodu Unixa w Linuxie. Zwłaszcza że przed trzema laty pracowaliśmy wspólnie nad projektem Monterey - 64-bitowej wersji Unixa. Dzieliliśmy się w ramach tego konsorcjum kodami źródłowymi. Tymczasem, gdy dobiegał on końca, IBM się z niego wycofał.

Kiedy odbędzie się pierwsza rozprawa między SCO a IBM?

Prawdopodobnie w najbliższych dniach lub tygodniach. Po 13 czerwca br. mamy prawo zażądać - na mocy podpisanej umowy - wstrzymania sprzedaży licencji systemu AIX. Być może wcześniej dojdzie do ugody między firmami.

Jak ostatnie działania centrali wpłyną na działalność SCO w Polsce? Na początku roku zapowiadali Państwo podpisanie 20 umów partnerskich z producentami aplikacji, aby tworzyć rozwiązania dla małych i średnich firm. Dzisiaj MacroSoft - największy Państwa partner - rozważa wykorzystanie innych dystrybucji UnitedLinux...

Nie będziemy podpisywać kolejnych umów partnerskich, mimo że włożyliśmy w to dużo czasu i wysiłku. Dotychczas zawarliśmy ich dziewięć, poza MacroSoft także z firmami Hansa Business Solutions, ABA i Optimusem. Będziemy jednak wspierać wszystkich klientów, którzy korzystają już z SCO Linux. Chcemy też oferować wsparcie techniczne firmom, które korzystają z innej dystrybucji, w tym klientom MacroSoftu. Większość partnerów, z którymi prowadziliśmy rozmowy, to również nasi partnerzy w kontekście platformy unixowej. Współpraca będzie więc kontynuowana, a produkty unixowe dynamicznie rozwijane.

Panuje opinia, że ostatnie działania SCO Group nabrały wymiaru antylinuxowego, a SCO może pomóc Microsoftowi walczyć z coraz większym zagrożeniem, jakim staje się dla niego Linux, oraz IBM - największym konkurentem na rynku oprogramowania...

To przesada. Reakcję Microsoftu na zakup od nas kodów źródłowych Unixa można zinterpretować tak, że firma ta po prostu chciała działać legalnie. W swoich rozwiązaniach stosuje bowiem elementy oprogramowania open source. Microsoft pracuje także nad rozwiązaniami do komunikacji między systemami Windows i Unix. Microsoft nie był pierwszą firmą, która zawarła z nami taką umowę.

Novell twierdzi, że nigdy nie odsprzedał SCO praw autorskich do UnixWare. W związku z tym SCO nie może dysponować nimi i powstrzymywać rozwoju Linuxa.

SCO jest właścicielem praw wynikających z kontraktów dotyczących Unixa. Mamy prawo powstrzymać bezprawne przekazywanie kodu i metod developerskich przez każdego dostawcę Unixa. Prawa autorskie i patenty bronią przed działaniem osób trzecich, nie związanych kontraktami. Z prawnego punktu widzenia kontrakty mają silniejszą moc niż prawa autorskie. Nasze zastrzeżenia co do IBM nie są związane z patentami czy prawami autorskimi. Zarzucamy IBM złamanie kontraktu. Zamierzamy bronić naszych praw wynikających z kontraktów, które zawarliśmy z ponad 6000 firm.

Rozmawiał Adam Jadczak

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200