Przetarg na telefoniczne usługi dodane

Czy można kupić informację? Oczywiście, na przykład telefonicznie. Rynek usług telekomunikacyjnych w Polsce dopiero powstaje; czy będziemy z tych usług zadowoleni - zależy w dużej mierze od warunków ich kształtowania, tak jak w każdej działalności gospodarczej.

Czy można kupić informację? Oczywiście, na przykład telefonicznie. Rynek usług telekomunikacyjnych w Polsce dopiero powstaje; czy będziemy z tych usług zadowoleni - zależy w dużej mierze od warunków ich kształtowania, tak jak w każdej działalności gospodarczej.

Wszędzie na świecie, gdzie istnieje nasycenie rynku powszechnymi usługami telefonicznymi na dobrym poziomie, są również warunki rynkowe do upowszechnienia tzw. Usług dodanych. Są to świadczenia ponad podstawowe, realizujące funkcje o wiele bardziej wymyślne niż proste połączenia abonentów i zaspakajające ich bardziej wyrafinowane potrzeby. Często - informacyjne, związane z pozyskiwaniem wiadomości z określonej dziedziny.

Tego typu usługi świadczą wyspecjalizowane podmioty gospodarcze, dla których polskiej nazwy jeszcze brak (usługodawcy telekomunikacyjni?), angielska zaś brzmi: service providers. W tym celu operator telekomunikacyjny (u nas TP S.A.) udostępnia odpowiednią liczbę łączy i in. środków technicznych. Kumulacji danych, które będą następnie sprzedawane jako niezależny produkt, dokonuje się z kolei na mediach komputerowych, w postaci baz danych z łatwym dostępem do informacji.

Realizacja tego typu serwisu może być co najmniej dwojaka:

- Przekazywanie abonentowi informacji głosowej z centrum komputerowego ("Tu serwis informacyjny. Proszę czekać na zgłoszenie telefonistki!").

- Przesyłanie informacji (poprzez sieć telefoniczną) bezpośrednio na ekran zgłaszającego się przez modem

komputera osobistego.

W świetle powyższych wyjaśnień anonsowany przez TP S.A. przetarg na telefoniczne usługi dodane ("Życie Warszawy", 11.02. br. i późniejsza notatka 25.02. br. w rubryce "FAKTY" - tamże) zapowiada się interesująco: "dostawcy informacji" będą konkurować o względy Spółki w celu uzyskania odpowiedniej liczby numerów telefonicznych. Tylko: jak porównać ważność (lub społeczną przydatność) informacji na przykład medycznej - i danych giełdowych? Lub zestawić znaczenie erotycznych "szeptów i westchnień" (są takie usługi) z zapotrzebowaniem na wykazy przedsiębiorstw branżowych czy rozkłady jazdy? Jak poza tym ocenić możliwości kandydata na service provider'a, ocenić, czy i w jakim zakresie rozwinie on produkcję baz danych warunkujących usługi? Czy którykolwiek z petentów jest w stanie wykonać rzetelny rachunek ekonomiczny, wsparty marketingem?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200