Czego więcej?

Od zeszłego tygodnia w naszym cenniku zaczęła się ukazywać nowa tabela-suplement, nieśmiało na razie jeszcze uwzględniająca komputery z procesorem Pentium. Ta najnowsza konfiguracja oferowana jest bowiem przez coraz większą liczbę działających na naszym rynku dystrybutorów, a ceny jej przestały już, jak się wydaje, odstraszać potencjalnych nabywców.

Od zeszłego tygodnia w naszym cenniku zaczęła się ukazywać nowa tabela-suplement, nieśmiało na razie jeszcze uwzględniająca komputery z procesorem Pentium. Ta najnowsza konfiguracja oferowana jest bowiem przez coraz większą liczbę działających na naszym rynku dystrybutorów, a ceny jej przestały już, jak się wydaje, odstraszać potencjalnych nabywców.

Obecnie ceny komputerów z procesorem Pentium niewiele się różnią od tych, które musimy płacić za nieco bardziej rozbudowane konfiguracje z procesorami 486DX2/66 MHz. Warto jednak przypomnieć, że na procesorze rzecz się przecież nie kończy. Jeżeli ktoś np. zamiast na 486-kę zdecyduje się na zakup komputera z procesorem Pentium, żałując jednocześnie na rozszerzenie pamięci operacyjnej ponad standart oferowane 4 MB, zyska tylko tyle, iż lżej mu będzie w kieszeni. Podobny lub nawet większy komfort pracy z Windows można przecież uzyskać na maszynach 486DX-2/66 VLB z rozbudowaną pamięcią RAM np. do 16 MB, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć chociażby na rozbudowę pamięci masowej.

Tak się bowiem dziwnie składa, że nawet największe twarde dyski po pewnym czasie okazują się dla nas zbyt małe, i chociaż przez kilka miesięcy można zawsze jakoś "przeżyć" dzięki programom do kompresji danych, niebawem zaczynają się z nimi znane wszystkim użytkownikom komputerów "schody", które w efekcie zmuszają nas do rezygnacji z pewnych programów oraz danych, albo też skłaniają do zakupu kolejnego, przeważnie jeszcze większego dysku.

Użytkownicy, którzy mają ochotę nabyć twardy dysk, łatwo mogą zorientować się z tabeli, jaki ich czeka wydatek. Ze swojej strony mogę tylko doradzić kupowanie tych urządzeń od razu ze sporym zapasem. Każda bowiem nowa wersja programu to kilka lub kilkanaście MB więcej, i póki co żadna jaskółka nie zwiastuje mody na tworzenie mniej pamięciożernego oprogramowania. Oznacza to, że "sojusz" programistów z producentami sprzętu będzie wymuszał na nas kolejne wydatki, choć z drugiej strony właśnie dzięki ulepszeniom większość z nas jeszcze długo nie znudzi się "tymi obrzydliwymi pudełkami w bladoszarawym kolorze".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200