O nowym prawie autorskim

Po uchwaleniu ustawy zwróciliśmy się do prof. dr. hab. Ryszarda Markiewicza, z Międzyuczelnianego Instytutu Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, z prośbą o pierwszy komentarz.

Po uchwaleniu ustawy zwróciliśmy się do prof. dr. hab. Ryszarda Markiewicza, z Międzyuczelnianego Instytutu Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego, z prośbą o pierwszy komentarz.

- Prace nad tą ustawą należały do najdłuższych?

- O, tak. Zostały one zapoczątkowane ponad 20 lat temu pod kierownictwem prof. Stefana Grzybowskiego i Andrzeja Kopffa, właśnie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Już w pierwszych wersjach uwzględniano ochronę programów komputerowych, ale tylko - to brzmi teraz zabawnie - gdy miały one służyć tworzeniu utworów artystycznych. Ostatecznie w nowym prawie otrzymaliśmy cały rozdział "przepisów szczególnych dotyczących programów komputerowych".

- W komisjach sejmowych nie brakowało określeń, że ustawa będzie "kompromisem kompromisów". Czy tak jest rzeczywiście?

- W nie większym stopniu, niż dotyczy to analogicznych ustaw w innych krajach. W państwie demokratycznym przy tworzeniu prawa bierze się pod uwagę interesy różnych grup. W przypadku programów komputerowych mamy z jednej strony zapewniony szczególnie wysoki poziom ich ochrony, zgodny ze standardami EWG, a z drugiej klauzulę abolicyjną, która uwzględnia interesy gospodarcze kraju, kosztem interesów przede wszystkim zagranicznych producentów.

- Właśnie, lobby producenckie nie jest szczęśliwe z powodu tej klauzuli.

- Wydaje mi się, że przynajmniej część pretensji producenci mogą mieć do siebie samych. Wysuwali żądania zbyt daleko idące (kwestionujące ideę amnestii) i nie zawsze dopracowane pod względem prawnym. Gdyby postulowali inny termin amnestii (np. od 1 stycznia 1992 r.), wtedy mieliby realną szansę to uzyskać. A w grę wchodzą niebagatelne sumy. Czytałem w prasie wypowiedź informatyka wojewódzkiego z Krakowa o tym, że opłata, jaką jego Urząd Wojewódzki musiałby płacić tylko jednej firmie zagranicznej (gdyby nie było abolicji), wynosiłaby 40 tys. DM miesięcznie.

- Jak potraktowane zostały interesy autorów i producentów programów komputerowych?

- Uważam, że Dyrektywa EWG rozsądnie rozwiązała tę kwestię. Zgodnie z ogólną zasadą, prawa przysługują twórcy, chyba że umowa stanowi inaczej. Natomiast prawa majątkowe do programu tworzonego przez pracownika w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy przysługują pracodawcy - i tu również - o ile umowa nie stanowi inaczej.

- Czy nowa ustawa jest bliższa legislacji ewg-owskiej czy amerykańskiej?

- Zdecydowanie ewg-owskiej. Przepisy amerykańskie mają zupełnie inne sformułowania, ogólniejsze, pozostawiające sądom większą swobodę interpretacyjną. Istnieje w nich np. pojęcie fair use (uczciwe zastosowanie), o którego znaczeniu decyduje orzecznictwo sądowe. Natomiast w Europie przepisy oparte na Dyrektywie EWG są ściślejsze i dają mniejszą - niestety - swobodę sędziom.

- Jak ustawa będzie wcielana w życie?

- Wyróżniamy tu trzy okresy. Do momentu ogłoszenia ustawy nie ma odpowiedzialności cywilnej lub karnej za naruszenie prawa autorskiego do programów komputerowych, ale trzeba pamiętać, że nawet jeśli czyjaś nieuczciwa działalność nie narusza przepisów prawa autorskiego to nie oznacza to, iż jest ona prawnie dozwolona. Istnieje więc i za ten pierwszy okres odpowiedzialność za naruszenie umowy lub z tytułu dokonania czynu niedozwolonego.

Drugi okres (jeśli chodzi o całe prawo autorskie) trwa od daty ogłoszenia ustawy do daty wejścia jej w życie. W tym czasie obowiązuje jeszcze stare prawo autorskie z 1952 r. z wyjątkiem przepisu "amnestyjnego" z nowej ustawy. I wreszcze trzeci okres: po wejściu ustawy w życie - w całości obowiązują jej przepisy.

- A co ze szczegółową wykładnią nowego prawa?

- To już domena przede wszystkim sądów. Wraz z prof. Januszem Bartą i innymi specjalistami pracujemy nad zbiorem przepisów, orzeczeń i komentarzy dotyczących tej złożonej ustawy. O postępach naszych prac, będziemy informować w ComputerWorld.

- Bardzo na to liczymy.

Gratulacje dla prof. Janusza Barty

W dniu rozmowy z prof. Markiewiczem, dyrektor krakowskiego Instytutu Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej, dr hab. Janusz Barta przebywał w Warszawie, gdzie w Belwederze, w towarzystwie żony Niny i dwóch synów, odbierał nominację profesorską. Jednym z ważniejszych opracowań w dorobku naukowym prof. Barty, jest książka Główne problemy prawa komputerowego, o której pisaliśmy i którą obszernie cytowaliśmy na łamach naszego tygodnika.

Serdecznie gratulujemy

Redakcja

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200