Szanse i zagrożenia dla nauki polskiej

Komitet Badań Naukowych w dniach 13 i 14 kwietnia br. zorganizowł konferencję Nauka '94, której celem było zapoznanie środowisk naukowych z działalnością KBN, przedstawienie budżetu nauki na rok bieżący i sprawozdanie z wykonania budżetu za rok ubiegły. Z tej okazji z ministrem dr. Janem Krzysztofem Frąckowiakiem, sekretarzem KBN, rozmawia Marian Łakomy.

Komitet Badań Naukowych w dniach 13 i 14 kwietnia br. zorganizowł konferencję Nauka '94, której celem było zapoznanie środowisk naukowych z działalnością KBN, przedstawienie budżetu nauki na rok bieżący i sprawozdanie z wykonania budżetu za rok ubiegły. Z tej okazji z ministrem dr. Janem Krzysztofem Frąckowiakiem, sekretarzem KBN, rozmawia Marian Łakomy.

Panie ministrze, jaki jest główny celi konferencji, która właśnie się odbywa?

Przede wszystkim obustronny przepływ informacji. Komitet chce przekazać środowiskom naukowym, jakie podejmuje działania rutynowe, jakie działania nowe, jakie sobie stawia cele, jak dzieli pieniądze oraz jak ocenia KBN pod koniec jego pierwszej kadencji. Informowanie o naszej działalności jest jednym z ważnych celów konferencji; środowisko naukowe o to się dopomina. Zeszłoroczna konferencja była oceniona dość dobrze. Podobnie jak w ubiegłym roku, KBN ma nadzieję uzyskać od uczestników konferencji wiele informacji dotyczących oceny działań Komitetu. Podstawowy cel konferencji to wymiana informacji.

Czy jest to także okazja do przestawienia strategii finansowania nauki?

Oczywiście, KBN przedstawia środowisku naukowemu taką strategię. Strategia generalna KBN jest zresztą dość szeroko opisana. Jednym z większych osiągnięć KBN w ubiegłym roku było doprowadzenie do tego, że rząd --- po raz pierwszy w historii --- przyjął formalne założenia polityki naukowej i naukowo-technicznej państwa. W tym dokumencie określono m.in. jak duże nakłady powinny być ponoszone na naukę, jak duże środki chcielibyśmy czerpać spoza budżetu oraz jakie są główne kierunki działań.

Naszych czytelników interesują najbardziej problemy informatyki. Jakie są główne przeszkody w rozwoju informatyki w Polsce?

Nie jestem informatykiem, więc nie chciałbym się wypowiadać na tematy, na których się nie znam. Jest jednak wiele problemów generalnych. Głównym problemem jest wysysanie informatyków z rynku naukowego przez rynek komercyjny. Powód jest dość oczywisty: wynagrodzenia. Zatrzymanie młodego zdolnego informatyka, takiego który już skończył studia, na uczelni czy nawet w KBN jest prawie niemożliwe. Musimy pogodzić się z faktem, że młody człowiek po nabraniu doświadczenia odejdzie od nas do firmy płacącej mu nierzadko 3 razy tyle, co my jesteśmy w stanie zaoferować. Dotyczy to także uczelni i instytutów naukowych. Co gorsza, dotyczy to nawet ludzi, którzy jeszcze nie skończyli studiów. Oferty pracy dla informatyków są tak atrakcyjne, że studenci uznają, że nie jest im potrzebny dyplom.

Ale to chyba źle rokuje całej polskiej informatyce?

Istotnie, to źle rokuje informatyce. Jednakże jest to pytanie z głębszym podtekstem: czy to źle rokuje krajowi?

Nie jest oczywiste, co jest lepsze dla Polski: czy to że młody informatyk rozwija naukę, czy też to, że pracuje w intensywnie rozwijającej się firmie, przyczyniającej się do rozwoju gospodarczego kraju. Pytanie jest otwarte, chociaż sądzę, że najlepiej byłoby zadbać o zachowanie pewnej równowagi.

Jeżeli jednak tej równowagi nie będzie i wszyscy informatycy przejdą co firm czysto komercyjnych, to pewnego dnia staniemy się pustynią informatyczną.

Istotnie, zaczyna nam grozić luka pokoleniowa w nauce. Ludzie nie tyle odchodzą od nauki, co raczej do niej nie przychodzą. Istnieje jeszcze drugie niebezpieczeństwo związane z tym procesem. Pewnego dnia okaże się, że jesteśmy pozbawieni kadry dydaktycznej. Za 15 czy 20 lat okaże się, że Polska już nie kształci informatyków, bo stara kadra się wykruszyła, a nie udało się zatrzymać na uczelniach młodych ludzi. Nie będzie profesorów informatyki kształcących nowych informatyków.

Właśnie, co z tym robić?

Środki administracyjne są mało skuteczne. Nikt zresztą nie zamierza wprowadzać nakazów pracy lub podobnie anachronicznych środków. Tę sprawę trzeba rozwiązywać korzystając z dostępnych mechanizmów rynkowych, które już w jakimś stopniu działają. Zawody najbardziej poszukiwane powodują napływ chętnych na odpowiednie kierunki uczelni. Mam nadzieję, że nie wszyscy z tych młodych ludzi przejdą do pracy w prywatnych firmach; część zapewne pozostanie na uczelniach.

Rodzi to jednak ryzyko selekcji negatywnej. Czy KBN podejmuje działania w celu wsparcia tych najlepszych? Choćby przez przydzielanie stypendiów czy wysyłanie do najlepszych uczelni za granicą.

KBN chętnie wspierałby takie działania. Jednakże dość precyzyjnie określony, ustawowy zakres naszego działania nie dopuszcza do wydawania środków budżetowych na takie przeznaczenia. Możemy za to wesprzeć młodego naukowca, który robi doktorat. Są to granty doktorskie, wprowadzone w ubiegłym roku.

Wyraźna tegoroczna podwyżka środków budżetowych, przeznaczonych przez Komitet na działalność statutową instytutów i uczelni, ma służyć podnoszeniu płac, właśnie w celu zachęcenia młodych ludzi do rozpoczynania kariery akademickiej. Mamy ponadto granty dla młodych naukowców, od których nie wymaga się wcześniejszych osiągnięć naukowych. Są one stosunkowo niewysokie, przyznawane w sposób uproszczony. Inne granty, o których już wspomniałem, dotyczą wykonywania prac doktorskich. Za to już można otrzymać poważne pieniądze. Przyznaje się je na wniosek promotora, który swoimi osiągnięciami niejako gwarantuje pozytywny wynik pracy. Trzeba tu jeszcze wspomnieć o stypendiach Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, przyznającej rocznie ok. 100 stypendiów w wysokości 80 mln zł, przeznaczonych dla młodych ludzi, którzy już mają określone osiągnięcia badawcze.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200