Analizując nadsyłane do redakcji cenniki zauważyłem, że zależność cen sprzętu komputerowego od kursu dolara nie jest prostą funkcją liniową. Ostatnio cena dolara rośnie wolniej niż ceny sprzętu komputerowego (niedawno zanotowano nawet w Warszawie kilkudniowy spadek kursu).

Przyczyn tego stanu rzeczy jest zapewne bardzo wiele i chciałbym wymienić kilka z nich, które sam uważam za ważne.

Do jednej grupy zaliczyłbym wszystko to, co najkrócej można by określić "wzrostem cen prowadzenia działalności gospodarczej" - mam tu na myśli m.in. czynsze, telefony, pensje, podatki . Obroty wielu firm komputerowych i ich wysokie pozycje jakie zajmują w rankingu firm, pozwalają przypuszczać, że z pewnością branża komputerowa nie jest tą, która ma z tego powodu najwięcej kłopotów. Ale dla nikogo prowadzącego w Polsce działalność gospodarczą, lawinowo rosnące koszty nie są aż tak mało znaczącym wydatkiem, by nie uwzględniał ich w cenach sprzedawanych przez siebie produktów.

Do drugiej grupy zaliczyłbym tzw. "zależność od dostaw" - większość firm zmienia cenniki ( tzn. podwyższa ceny) w chwili otrzymania kolejnej dostawy, rozliczanej już po nowym, wyższym kursie dolara. Często ceny ustalane są trochę "na wyrost", tak by nie trzeba ich było w chwilę później aktualizować do stale rosnącego kursu dolara.

Trzecia grupa przyczyn to kształtowanie popytu przez podaż - coraz więcej firm rezygnuje z tańszych konfiguracji, stawiając swoich potencjalnych klientów przed następującym dylematem: albo rasowy kot z gwarancją za duże pieniądze, albo za mniejsze, niemodny już kotek w worku, kupiony na tzw. rynku wtórnym.