Multimedia? Nie - multigry!

Komputer osobisty, zwłaszcza wyposażony w szybki procesor - Pentium lub PowerPC - jest świetnym narzędziem do tworzenia aplikacji, zawierających wyrafinowaną grafikę, dźwięk, animacje i zdjęcia. Czy jednak ułatwia to w jakikolwiek sposób wykorzystanie tegoż komputera do prowadzenia działalności gospodarczej, obsługi gospodarki finansowej, księgowości czy bazy danych klientów? Wątpię. W początkach ery multimedialnego wykorzystania komputera osobistego (ledwo kilka lat temu) przedstawiano nam jego potencjalne możliwości w biznesie jako niesłychane ułatwienie działalności. Apologeci takiego używania komputera pokazywali, że dźwięk z komputera bardzo wzbogaci wiele niemych do tej pory aplikacji, a komputerowe animacje to jest właśnie to, czego od komputera oczekuje każdy biznesmen. Multimedia miały stworzyć zupełnie nową jakość.

Komputer osobisty, zwłaszcza wyposażony w szybki procesor - Pentium lub PowerPC - jest świetnym narzędziem do tworzenia aplikacji, zawierających wyrafinowaną grafikę, dźwięk, animacje i zdjęcia. Czy jednak ułatwia to w jakikolwiek sposób wykorzystanie tegoż komputera do prowadzenia działalności gospodarczej, obsługi gospodarki finansowej, księgowości czy bazy danych klientów? Wątpię. W początkach ery multimedialnego wykorzystania komputera osobistego (ledwo kilka lat temu) przedstawiano nam jego potencjalne możliwości w biznesie jako niesłychane ułatwienie działalności. Apologeci takiego używania komputera pokazywali, że dźwięk z komputera bardzo wzbogaci wiele niemych do tej pory aplikacji, a komputerowe animacje to jest właśnie to, czego od komputera oczekuje każdy biznesmen. Multimedia miały stworzyć zupełnie nową jakość.

I rzeczywiście powstało nowe "jakoś" (kopiuję tu hasło reklamowe Hewlett-Packarda), ale trudno mówić o jakości. Poważne firmy komputerowe sprzedające swe produkty firmom i przedsiębiorstwom przemysłowym, handlowym i in. już dawno zaprzestały podkreślania multimedialności swych komputerów. Na życzenie zawsze można dołączyć do komputera napęd CD-ROM, ale nie stanowi on elementu multimedialnego sprzętu tegoż komputera, ale raczej ma służyć do korzystania z encyklopedii czy wykazu firm zapisanych na bardzo wydajnym nośniku, bez żadnych konotacji multimedialnych. Ot po prostu jeszcze jeden nośnik informacji, bardziej zwarty i łatwiejszy do przechowywania.

Gdzie są więc te multimedia? Tam gdzie zawsze było ich miejsce. Gry, gry i jeszcze raz gry. Przeróżne - proste i wyrafinowane, eleganckie i ohydne, estetyczne i brutalne, ogłupiające i pedagogiczne, ciekawe i nudne. Swoistą niszę stanowią tu programy edukacyjne na różne tematy: historie odkryć geograficznych, biografie muzyków wzbogacone o nagrania ich utworów, żywoty pisarzy pokazujące ich najlepsze utwory w recytacjach znanych aktorów, encyklopedie i in. Nie zmienia to jednak faktu, że podstawowym argumentem za zakupem karty dźwiękowej - o nędznej na ogół jakości dźwięku - jest potrzeba wyżycia się w grach. Spotkam się w tym momencie zapewne z zarzutami zacietrzewionych dystrybutorów kart dźwiękowych, że jakość dźwięku oferowana przez ich sprzęt jest najwyższa. Może i jest, ale w połączeniu z dźwiękiem wentylatora komputera i podłą jakością głośniczków dołączanych do tejże karty nie daje szansy nawet najlepszemu nagraniu na CD-ROM i nie może równać się, co do jakości z odtwarzaczem płyt kompaktowych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200